Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Plac Nowy wieczną prowizorką. Kiedy przebudowa?

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Od dekady jest gotowa koncepcja przebudowy placu Nowego w centrum Kazimierza, ale wciąż nie ma pieniędzy na realizację. Pojawiają się natomiast pomysły czasowego zagospodarowania terenu. Jeden z nich doprowadził do awantury.

W urzędowych szufladach leży koncepcja przebudowy placu Nowego. W kolejnych budżetach Krakowa nie było jednak pieniędzy na to przedsięwzięcie. Co jakiś czas pojawiają się jedynie pomysły na prowizoryczne rozwiązania. Tak stało się niedawno, kiedy na popularnym placu w centrum Kazimierza zmieniono organizację ruchu i wyznaczono więcej przestrzeni dla pieszych poprzez ustawienie donic z zielenią. Zrobiono to bez wcześniejszego uzgodnienia służbami konserwatorskimi.

- Gmina ma wszelkie narzędzia do tego, by na placu Nowym zrobić porządek, ale tego nie robi - podkreśla Monika Bogdanowska, małopolska wojewódzka konserwator zabytków. Przyznaje, że jest koncepcja krakowskich architektów Piotra Lewickiego i Kazimierza Łataka, która zwyciężyła w 2009 r. w konkursie na zagospodarowanie placu Nowego. Ich wizja zakładała modernizację nawierzchni, a w części stragany z zadaszeniem, na które można byłoby wejść. Po kilku miesiącach od rozstrzygnięcia konkursu autorzy projektu otrzymali pismo z urzędu, że nie ma pieniędzy na tę inwestycję. Nie znalazły się one do dziś.

Co jakiś czas pojawiały się natomiast różne inne pomysły dotyczące tej reprezentacyjnej przestrzeni w historycznej dzielnicy Kazimierz. W 2013 roku urzędnicy z zarządu dróg proponowali, by plac Nowy funkcjonował podobnie do Rynku Głównego. Dookoła miał zostać wprowadzony całkowity zakaz ruchu samochodów, a w zamian pojawić się miało więcej ogródków restauracyjnych oraz przestrzeni dla pieszych i rowerzystów. To nie została zrealizowane. Później był pomysł modernizacji placu za 3 mln zł. Z tego też nic nie wyszło.

W 2017 r. część jezdni na placu Nowym pomalowano zieloną farbą i utworzono deptak bez możliwości wjazdu dla aut. Później farbę trzeba było zdzierać i akcja wzbudziła duże kontrowersje.

Teraz jest spór o ustawione na placu donice z zielenią. Urzędnicy przekonują, że to nie inwestycja budowlana, ani remont i zgoda władz konserwatorskich nie była potrzebna.

***

Monika Bogdanowska, małopolska wojewódzka konserwator zabytków, nie zgadza się na ustawienie donic z zielenią na placu Nowym bez jej zgody. W związku z tym wezwała zarząd dróg do przywrócenia placu do stanu pierwotnego. Miejscy urzędnicy nie zamierzają jednak się dostosować do tych zaleceń.

- Miejskie spółki mają ustawowy obowiązek uzgadniać ze służbami konserwatorskimi wszelkie zmiany, które wpływają na wygląd przestrzeni na obszarze chronionym. A jeśli tego nie robią to służby muszą reagować. Inaczej pojawi się zarzut zaniechania - wyjaśnia Monika Bogdanowska. - Dobrym zwyczajem jest konsultowanie projektu takich zmian, a Zarząd Dróg Miasta Krakowa w tym przypadku tego nie zrobił - dodaje.

W piśmie wysłanym do ZDKM małopolska konserwator podkreśliła, że nie tylko nie wyraża zgody na zagospodarowania przestrzeni placu donicami, ale także powiększenia powierzchni ogródków kawiarnianych oraz malowania jezdni wokół placu.

Monika Bogdanowska powiadomiła też urząd, że w przypadku nie wywiązania się z wezwania, zostanie wydana decyzja nakazująca przywrócenie placu Nowego do stanu pierwotnego.

Konserwator przypomniała też, że zgodnie z ustawą o ochronie zabytków, kto bez pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków podejmuje działania, takie jak te, które miały miejsce na Kazimierzu, podlega karze pieniężnej w kwocie od 500 do 500 tys. zł.

W ZDMK nie zgadza się z opinią wojewódzkiej konserwator i w tej sprawie ta jednostka wysłała do niej pismo. - Planowaliśmy na jezdni umieścić artystyczne malunki i zapytaliśmy o to władze konserwatorskie. Skoro nie było na to zgody, to tego nie wykonaliśmy. Nie poszerzaliśmy też obszaru ogródków kawiarnianych - tłumaczy Michał Pyclik z ZDMK. Zaznacza, że donice są elementem zmian w organizacji ruchu, a nie w infrastrukturze placu, nie są też remontem. - Nie trzeba było więc w tym przypadku zezwolenia na roboty budowlane. Zamiast donic mogliśmy postawić biało-czerwone słupki, ale chyba nie o to chodzi, zwłaszcza że w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, który był uzgadniany z władzami konserwatorskimi, zaleca się tam kształtowanie dodatkowej zieleni w donicach - dodaje Pyclik.

Monika Bogdanowska podkreśla natomiast, że zobowiązanie do usunięcia donic z placu wynika wprost z zapisów Ustawy o Ochronie Zabytków, która wykazuje obowiązek uzyskiwania pozwoleń służb konserwatorskich na działania, które „mogłyby prowadzić do naruszenia substancji, lub zmiany wyglądu zabytków”. A plac Nowy znajduje się na terenie Kazimierza, wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Przypomnijmy, że nowa organizacja ruchu w rejonie placu Nowego obowiązuję od 31 maja. Wtedy pojawiły się tam wielkie donice z zielenią, które zawężają jezdnię oraz uniemożliwiają objechanie placu wkoło. W ten sposób więcej miejsca zyskali piesi, kosztem samochodów. Ubyło też miejsc parkingowych, głównie wokół placu Nowego. W sumie pojawiło się na nim 26 donic dużych oraz 36 donic małych. Ich przewóz i obsada to koszt 6,2 tys. zł. Donice zostały przestawione z innych lokalizacji i nie był potrzebny ich zakup.

Podczas niedawnych upałów mieszkańcy zwracali uwagę, że krzewy w donicach zaczęły więdnąć, opadają z nich też liście. Zarząd Zieleni Miejskiej zaapelował w odpowiedzi, by... nie podlewać roślin w donicach drinkami. Przypomnijmy, że zieleń ustawiono w sąsiedztwie wielu pubów na placu Nowym.

Piotr Kempf, dyr. ZZM informuje: - Drzewa są już trzeci rok w donicach i do tej pory nic się nie działo z żadnym z nich. W słabym stanie jest tylko kilka z kilkunastu drzew. Przepłukujemy je na bieżąco świeżą wodą. Są pod stałą opieką.

Monika Bogdanowska podkreśla, że jest za tym, by plac Nowy upiększać, wprowadzać tam zieleń i małą architekturę, co sprawi, że przestrzeń będzie przyjaźniejsza dla pieszych. - Gmina ma wszelkie narzędzia by na placu Nowym zrobić porządek, ale tego nie robi - zaznacza małopolska konserwator.

Dziesięć lat temu miasto rozstrzygnęło konkurs na koncepcję przebudowy placu Nowego. Wygrała propozycja krakowskich architektów Piotra Lewickiego i Kazimierza Łataka. Koncepcja zakładała modernizację nawierzchni placu oraz m.in. w jego części - stragany z zadaszeniem. Ta koncepcja do dziś nie doczekała się jednak realizacji, bowiem miasto nie znalazło na nią pieniędzy. - W tym roku nie ma w budżecie tego zadania. Corocznie wnioskujemy o nie i także w tym roku taki wniosek zostanie złożony, by znaleźć pieniądze na tę inwestycję w przyszłym roku - informuje Michał Pyclik.

W 2013 r. urzędnicy zaproponowali, by plac Nowy funkcjonował podobnie do Rynku Głównego. Dookoła miał zostać wprowadzony całkowity zakaz jazdy samochodów, a w zamian pojawić się miało więcej ogródków restauracyjnych oraz przestrzeni dla pieszych i rowerzystów. Ta wizja spotkała się z protestami.

W 2017 r. przeprowadzono akcję, w której część jezdni na placu Nowym pomalowano na zielono, ustawiono tam sofy i utworzono deptak bez możliwości wjazdu dla aut. Później farbę trzeba było zdzierać. Eksperyment kosztował 36 tys. zł i wzbudził duże kontrowersje.

WIDEO: Karta czy gotówka? Co zabrać na wakacje

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Plac Nowy wieczną prowizorką. Kiedy przebudowa? - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto