Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Piece węglowe szybko nie znikną

Nicole Makarewicz
Panorama Krakowa w czasie smogu
Panorama Krakowa w czasie smogu Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Do końca sierpnia złożono tylko 973 wnioski o dotację na wymianę starych pieców węglowych. Przy takim tempie nie da się zlikwidować ich do września 2019. Ale urzędnicy się nie martwią.

Według urzędników miejskich, krakowianie są najlepiej wyedukowanymi ekologicznie mieszkańcami Polski, a gmina prowadzi dwa najlepsze w kraju programy wsparcia dla osób chcących wymienić przestarzałe paleniska. Skoro jest tak dobrze, to wydawać by się mogło, że do 2019 roku zlikwidujemy wszystkie piece węglowe. Tymczasem z najnowszych danych wynika, że wcale to nie jest pewne. Miasto finansuje teraz wymianę palenisk w 80 procentach (w przyszłym roku już tylko w 60 proc.). Liczba wniosków o wymianę spadła drastycznie - z 7,3 tys. do niecałego tysiąca. A za chwilę rozpocznie się kolejny sezon grzewczy, kiedy w Krakowie ciężko oddychać.

Wniosków znacznie mniej

Pod koniec 2016 roku w Krakowie było jeszcze do zlikwidowania 16 tys. przestarzałych palenisk domowych. Zgodnie z uchwałą antysmogową od września 2019 w mieście nie można będzie palić węglem ani drewnem. Pieców trzeba się więc pozbyć. Dlatego Program Ograniczenia Niskiej Emisji to kluczowy punkt w walce miasta ze smogiem. Tyle, że krakowianie są znacznie mniej zainteresowania wymianą pieców niż rok temu.

W 2016 r. złożyli 7300 wniosków o wymianę pieców węglowych, a do końca sierpnia br. - tylko 973. Radni miejscy i Krakowski Alarm Smogowy uważają, że jest czym się martwić, ale władze miasta przekonują, że wręcz przeciwnie.

- W zeszłym roku duża liczba wniosków wynikała z e 100-procentowej dopłaty do wymiany pieców. W tym zmalała ona o 20 procent i to przełożyło się od razu na mniejszą liczbę chętnych. Szkoda, bo im szybciej wymienilibyśmy wszystkie piece, tym szybciej oddychalibyśmy czystym powietrzem w Krakowie - komentuje Ewa Lutomska, wiceprezes Krakowskiego Alarmu Smogowego. Obawia się, że skoro dotacja w następnym roku spadnie o kolejne 20 procent, to wniosków o wymianę pieców będzie jeszcze mniej.

Mimo to władze miasta optymistycznie zakładają, że w tym roku zlikwidowanych zostanie 8 tys. kotłów, pieców i kominków. Jeśli faktycznie udałoby się zrealizować wszystkie tegoroczne inwestycje, to w Krakowie na kolejne dwa lata pozostałoby 8 tysięcy palenisk do likwidacji. W 2018 i w 2019 należałoby wymienić po 4 tysiące.

Ilu faktycznie nie ma pieców

Według radnego miejskiego Łukasza Wantucha, bez radykalnych zmian nie ma szansy na to, by do 2019 zlikwidować wszystkie piece, które emitują najwięcej zanieczyszczeń do powietrza.

- Złożenie wniosku nie zawsze oznacza, że dojdzie do wymiany pieca. Złożyłem interpelację, w której proszę urzędników, aby podali o ile mniej mamy tych ostatnich w porównaniu do liczby wnioskodawców - mówi Wantuch.

Pytanie, ile faktycznie wymieniono pieców zadał miastu także Krakowski Alarm Smogowy. Na razie nie dostał odpowiedzi.

Urzędników miejskich nie martwi to, że spada liczba wniosków o wymianę kotłów. Zapewniają, że mają wszystko pod kontrolą.

- W 2017 roku rekordu nie będzie, ponieważ nie ma już tylu palenisk węglowych co dawniej. Punktem odniesienia do oceny liczby wpływających wniosków mogą być lata wcześniejsze. W 2013 było ich 1131, w 2014 - 3085, w 2015 - 2396 - wylicza Maciej Grzyb z biura prasowego magistratu. I zaznacza, że 973 prośby o dotację złożone do końca sierpnia to i tak więcej, niż zakładał urząd.

Problem z z najuboższymi

Największym kłopotem, jeśli chodzi o likwidację źródeł niskiej emisji, jest dotarcie do osób najuboższych. Tych, których nie stać na ogrzewanie domów np. gazem, a czasem nawet węglem, więc w piecach palą często śmieciami.

Miasto prowadzi Lokalny Program Osłonowy (według urzędników „jeden z najlepszych w Polsce program wsparcia dla mieszkańców”), dzięki któremu można się ubiegać o pokrycie różnicy w opłatach pomiędzy ogrzewaniem ekologicznym a węglowym. Taka jednorazowa roczna dotacja to ok. 1150 zł.

- Wydaje mi się, że wśród złożonych wniosków brakuje tych od osób najuboższych - mówi Lutomska. - Miasto powinno podjąć współpracę z MOPSEM i pomóc tym ludziom przejść przez proces wymiany ogrzewania. Mam nadzieję, że w 2019 roku nie okaże się, że dla nich zabraknie 100-procentowej dotacji. Są zapewnienia z miasta, że tak nie będzie. To nas jednak nie uspokaja.

Dziwi się, że pieców nie wymieniono jeszcze w budynkach komunalnych.

Pomysł na rozwiązanie problemu z ubogimi ma radny Wantuch. Chce, by miasto pokrywało cały koszta ogrzewania u najuboższych rodzin. W zamian ludzie mieliby odpracować taką pomoc.

Orężem miasta w walce ze smogiem mają być także kampanie edukacyjno-promocyjne. Dwa razy w roku prowadzona są pod hasłem „TAK! Dla czystego powietrza” (kolejna edycja ruszyła 22 września). Krakowian odwiedzają wtedy przedstawiciele Urzędu Miasta Krakowa, wyjaśnają zasady Programu Ograniczania Niskiej Emisji i zachęcają do wymiany palenisk na ogrzewanie ekologiczne.

- To dobry pomysł, ale nie wiem, ilu mieszkańców otwiera drzwi urzędnikom i ilu zostaje przekonanych do wymiany. Nawet jeżeli ta kampania poskutkowała 973 wnioskami, to i tak mało - zauważa Ewa Lutomska. - Jeśli mamy 8-10 tysięcy pieców do likwidacji, to musimy się zastanowić, jak wymienić 5 tys. na rok. W obecnym tempie nie zdążymy pozbyć się ich do września 2019.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto