Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Oszustka odbierała pieniądze od wspólników na cmentarzu Rakowickim

Artur Drożdżak
Fot. Archiwum Polska Press
Rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata - taki wyrok usłyszała Żaneta W. za oszustwa na szkodę banków i telefonii komórkowych. Ma im oddać 22 tys. zł.

Z perspektywy czasu widać, że kobieta była tylko mało znaczącym pionkiem w subtelnej grze kilku oszustów, którzy szykowali się do skoku na dużą kasę. Dzięki pomocy Żanety W. udało się im ukraść 732 tys. zł z jednego banku, ale panowie mieli chrapkę na więcej.

Po zatrzymaniu kobieta opowiedziała o kulisach przestępstwa. Z jej relacji wynikało, że w 2012 r. z polecenia kuzyna i kilku nieznanych mężczyzn wynajęła pomieszczenia i otworzyła kantor w budynku Hotelu Europejskiego. Zmuszono ją, by zatrudniła kasjerkę, którą zajmowała się sprawami finansowymi.

Żaneta W. nie miała o finansach pojęcia, bo była kucharką. Posłusznie i ze strachu spełniła wolę kuzyna, by w jednym banku podpisać umowę o możliwości dokonywania tzw wpłat zamkniętych. Bank dostarcza wówczas specjalną kopertę klientowi, który deklaruje jaką kwotę wpłaca w walucie obcej.

Kasjer w banku nie zagląda do koperty, ale przesyła ją do sortowni pieniędzy i dopiero tam banknoty są przeliczane. Klient po zaksięgowaniu wpłaty walutowej może jednak od ręki otrzymać gotówkę w polskich pieniądzach.

- Najpierw od nieznanych osób otrzymywałam telefony, a potem na cmentarzu Rakowickim w Krakowie pod jednym z pomników ktoś zostawiał mi torbę z pieniędzmi. SMS-em dostawałam informację ile jest waluty. Miałam wszystko nadać w formie zamkniętej wpłaty, przewalutować i odnieść w to samo miejsce - opowiadała kobieta. Między czerwcem 2013 r., a styczniem 2014 dokonała 15 takich wpłat zamkniętych od 25 tys. do 180 tys. euro. Mocodawcy pozwalali jej za to pobierać do 1500 zł od transakcji.

6 lutego 2014 r. po raz kolejny odebrała na cmentarzu torbę, w której było 240 tys. dolarów. Zadeklarowała w banku wpłatę w formie zamkniętej i wypłacono jej 732 tys. zł, bo tyle było po przewalutowaniu. Niedługo potem bank się zorientował, że w kopercie brak 236 tys. 599 dolarów. Było ich tylko 3400 i to w minimalnych nominałach. Prokuratura oskarżyła kobietę o oszustwo na kwotę 732 tys. zł, ale Sąd Okręgowy w Krakwie uniewinnił ją od zarzutu. Uznał, że nie wiedziała, że w kopercie jest mniejsza kwota w dolarach.

Sąd wątpił w opowieść o pieniądzach przekazywanych na cmentarzu, bo „sprawia to wrażenie zmyślonej wersji”, ale ostatecznie nie wykluczył takiego działania mocodawców oskarżonej.

Uznał tylko, że jest winna wyłudzania kredytów z banków i usług telefonii komórkowych. Za to została skaza na rok w zawieszeniu na 3 lata i zapłatę 22 tys. zł.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 20

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto