Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Ochroniarz Biedronki rzucił się z pięściami i gazem na klienta. Sieć sklepów wyraża ubolewanie

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Pokrzywdzony miał zostać zaatakowany zaraz po wyjściu ze sklepu
Pokrzywdzony miał zostać zaatakowany zaraz po wyjściu ze sklepu Google Maps
Do pobicia doszło w poniedziałek, 23 listopada przed sklepem Biedronka przy ul. Joselewicza w Krakowie. Ochroniarz obiektu miał brutalnie pobić klienta, bo myślał, że ten coś ukradł ze sklepu. Okazało się jednak, że mężczyzna zapłacił za zakupy, a na dowód tego w kieszeni miał paragon.

FLESZ - Etapy znoszenia obostrzeń

W sieci można znaleźć relację poszkodowanego , który dokładnie opisuje zajście. Pan Georgii wybrał się tam, żeby kupić swojej siostrze prezent z okazji 15. urodzin. Gdy zrobił zakupy i zapłacił przy kasie bezobsługowej, wyszedł ze sklepu i ruszył w stronę przystanku, nagle został zaatakowany.

Powalił klienta na ziemię

"Byłem już prawie na przystanku, kiedy poczułem trzy mocne uderzenia w plecy - obróciłem się, zobaczyłem grubego mężczyznę lat 25, który chwycił mnie za ręce i próbował coś z nimi zrobić. Tępo stałem przez kilka sekund, po czym uświadomiłem sobie, że mam do czynienia z ochroniarzem, tak pisało na jego specyficznym stroju. Po tym jak zrozumiałem, kim jest ten pan, zapytałem się go z charakterystycznym wschodnim akcentem (no bo inaczej nie potrafię), co się w ogóle tutaj dzieje. Usłyszawszy obce dźwięki, ten pan powalił mnie na ziemię, usiadł na moim kręgosłupie i zaczął zakładać na mnie kajdanki. Ja natomiast, wetknięty twarzą do chodnika, dalej wypytywałem, co się dzieje i prosiłem mnie puścić" - czytamy w relacji pobitego.

Dalej czytamy, że ochroniarz nie odpuszczał, zaczął mocno naciskać kolanem leżącego człowieka i dusić go na chodniku. Pan Georgii wołał o pomoc przechodniów, ale nikt się nie zatrzymał. "Nikt mi nie pomógł. Dosłownie nikt. Krakowianie przechodzili obok mnie, nawet nie zwracając uwagi. I chociaż nie udało mi się uzyskać reakcji tłumu, reakcja kretyna, który mnie dusił, była błyskawiczna. Warknął do mnie: „Zamknij się ty k**wa Ukraińcu”, po czym zalał moje oczy obfitą porcją gazu pieprzowego. I ja się zamknąłem, bo nie chciałem dostać jeszcze".

Później ochroniarza zaprowadził klienta do sklepu i tam okazało się, że posiada on paragon z zakupów. Na miejsce została wezwana policja.

Nikt nie przeprosił

"Policjanci wzięli mój dowód, wprowadzili jakieś dane do systemu, poprosili o dowód tego chorego psychicznie ochroniarza i tyle. Zostałem poinformowany, żeby wszcząć postępowanie muszę stawić się osobiście na komisariacie na ul. Szerokiej. Poszedłem więc tam" - pisze pan Georgii, który złożył zeznania na komisariacie. "Nikt mnie nie przeprosił, poczynając od tego ochroniarza-sadysty-ksenofoby, a kończąc na kierowniku sklepu. Zostałem pobity i poniżony, a wszystko wygląda na to, że nikt nie poniesie żadnych konsekwencji" - żali się w wpisie mężczyzna.

Dziennikarze "Super Expressu" uzyskali od Biedronki komentarz w tej sprawie.

"Od momentu otrzymania pierwszego sygnału gruntownie analizujemy tę sprawę, nadając jej wyjaśnieniu absolutny priorytet. Wyrażamy ubolewanie zdarzeniem, które nigdy nie powinno mieć miejsca, i kierujemy najgłębsze przeprosimy do naszego Klienta. Nie ma i nie będzie naszej zgody na takie zachowanie, a pracownik zewnętrznej agencji ochrony Argus nigdy więcej nie będzie pracował w naszych sklepach. Jednocześnie poprosiliśmy kierownictwo agencji ochrony o zdecydowane działania celem uniknięcia takich sytuacji w przyszłości" - czytamy w przesłanym do "Super Expressu" oświadczeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Ochroniarz Biedronki rzucił się z pięściami i gazem na klienta. Sieć sklepów wyraża ubolewanie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto