Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: oberwał maczetą w nogę, po kłótni z dziewczyną

K.Sakowski, M. Satała
Z tego domu Janusz L. wybiegł po kłótni z dziewczyną
Z tego domu Janusz L. wybiegł po kłótni z dziewczyną Andrzej Banaś
Już siódma osoba została zaatakowana w Krakowie maczetą w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Tym razem poszło o dziewczynę. - To były porachunki między dwoma mężczyznami o kobietę - przyznaje Katarzyna Cisło z małopolskiej policji. Poszkodowany z ranami rąbanymi kolan, pośladków i głowy został przewieziony do szpitala. Napastnik Piotr W. trafił na trzy miesiące do aresztu.

Ulica Łokietka. Noc z czwartku na piątek. Dwudziestokilkuletni Janusz L., mieszkaniec Pomorza przyjechał spotkać się ze swoją dziewczyną. W trakcie rozmowy wybucha sprzeczka. Zdenerwowany mężczyzna głośno trzaska drzwiami i wybiega na ulicę.

Dziewczyna szybko dzwoni do 28-letniego Piotra W., byłego chłopaka. Żali mu się, że została źle potraktowana. - Przyjechał w towarzystwie kolegi. Mieli przy sobie maczetę i pałkę sprężynową - mówi prokurator Bogusława Marcinkowska, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Krakowie.

Janusza L. spotykają na ulicy. Rzucają się na chłopaka. - Nieznany jeszcze w tej chwili kompan trzymał poszkodowanego, a Piotr W. usiłować ciąć w pierś swoją ofiarę - opisuje prokurator Marcinkowska.
Janusz L., przewrócony na ziemię, próbuje ratować się, podciągając kolana pod brodę. Tylko dzięki temu cios nie trafia w klatkę piersiową raniąc kolano.

Pogotowie zawiadomił przypadkowy świadek zajścia. Policjanci szybko namierzyli sprawcę. Śledczy jeszcze nie wiedzą, czy postawią mu zarzut usiłowania zabójstwa. Na pewno usłyszy zarzut uszkodzenia ciała.
Reporterzy "Gazety Krakowskiej" próbowali skontaktować się z dziewczyną Janusza L. Nikt jednak nie odpowiadał na nasze pukanie do drzwi. - Słyszałam o jakiejś kłótni i, że ktoś kogoś uderzył maczetą, ale sama nie byłam świadkiem - mówi jedna z sąsiadek.

Dom, pod którym miało dojść do tragedii, jest oddalony o jakieś 100 metrów od policyjnego komisariatu. Funcjonariusze nie chcą jednak z nami rozmawiać, odsyłając do biura prasowego. - To spokojna okolica. Nie przypominam sobie, aby dochodziło tutaj do awantur - opowiada pani Anna, pracująca w sklepie z winami. Policja zapewnia, że to zdarzenie nie ma związku z poprzednimi atakami maczetą. W środę 17-letni chłopak trafił z ranami ciętymi w stanie ciężkim do szpitala im. Żeromskiego, a kilka dni wcześniej w bójce z użyciem maczet, rannych zostało pięciu mężczyzn.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto