Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Nowohucką rzeźbę potraktowali jako maszt dla kamer. Bo dobrze z niej widać

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Tak jeszcze kilka dni temu prezentowała się rzeźba "wzbogacona" o kamery
Tak jeszcze kilka dni temu prezentowała się rzeźba "wzbogacona" o kamery Fot. FB
„Zdobyta przestrzeń” Mariana Kruczka - plenerowa rzeźba z rur i łańcuchów, przypominająca maszt z żaglem - stoi w Nowej Hucie od lat 70. minionego wieku. Teraz rozpętała się wokół niej burza, bo dzieło sztuki wykorzystano jako słup do montażu kamer monitoringu.

Ta rzeźba-instalacja stoi pośrodku nowohuckiego osiedla Tysiąclecia. Zdjęcie z białymi kamerami przykręconymi do niej pojawiło się w mediach społecznościowych. To, jak potraktowano dzieło sztuki, wywołało falę oburzenia. Od razu posypały się ironiczne propozycje, by - wzorując się na "racjonalizatorskich rozwiązaniach nowohuckich" - umieścić kamery np. na głowie lub pod pachą Adama Mickiewicza z pomnika na Rynku Głównym.

Pod zdjęciem "Zdobytej przestrzeni" z kamerami można też przeczytać opinie niektórych mieszkańców osiedla, broniących ich montażu - bo mają zapobiegać dewastacji placu zabaw w bezpośrednim sąsiedztwie.

Dla wszystkich, którzy nie rozumieją, o co tyle szumu, Małgorzata Szymczyk-Karnasiewicz, aktywistka i propagatorka Nowej Huty przytacza z kolei w swoim komentarzu fragment notki prasowej, jaka ukazała się w "Echu Krakowa" z 30 kwietnia 1974 roku.

W tekście tym - pt. "Rzeźba wkracza triumfalnie do Nowej Huty", na pierwszej stronie - napisano: "Spółdzielnia Mieszkaniowa Hutnik, znany w naszym mieście mecenas sztuki, konsekwentnie realizuje idee upiększania nowych osiedli mieszkaniowych. (...) odbyła się uroczystość umieszczenia na osiedlu Tysiąclecia dwu rzeźb znanych krakowskich plastyków: u zbiegu ulicy Srebrnych Orłów i Wiślickiej "Spirali Kosmicznej" Antoniego Hajdeckiego, a przy ul. Wiślickiej "Zdobytej przestrzeni" Mariana Kruczka. Marian Kruczek osobiście pracował z ekipa montażową dopilnowując końcowego efektu, trwałego umieszczenia rzeźby. Przy montażu asystował jak zawsze entuzjastyczny prezes Spółdzielni, przyjaciel plastyków - Lech Kmietowicz, który przybył na osiedle Tysiąclecia pomimo 39-stopniowej gorączki. Zapewnił nas, że Spółdzielnia propagować będzie nadal sztukę wśród mieszkańców Nowej Huty, organizując stały konkurs na rzeźby w nowych osiedlach". Autor notki podsumowywał, że mieszkańcy osiedla mają odtąd w swoim otoczeniu dzieła sztuki, "będące zarazem elementem charakterystycznym dla tej części miasta, pozwalającym na co dzień obcować z dobrą rzeźbą".

O obecne zamontowanie kamer monitoringu akurat na rzeźbie zapytaliśmy w poniedziałek zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej „Mistrzejowice”.

- Kamery już są zdemontowane – odpowiada natychmiast Agnieszka Stachyra, prezes zarządu SM „Mistrzejowice”. Wyjaśnia też: - Pracownicy techniczni zamontowali je w tym miejscu, ponieważ uznali, że to najwyższy punkt i będzie z niego wszystko dobrze widać. Ale były tam tylko kilka dni, zostały zdjęte, jak tylko dowiedzieliśmy się, że znalazły się na pomniku.

Kamery – jak zapewniła nas prezes Stachyra - będą poprawiać bezpieczeństwo po zamontowaniu w innym miejscu. A w ogóle pojawiły się dlatego, że w zeszłym roku wokół rzeźby Mariana Kruczka spółdzielnia zbudowała za około 300 tys. zł plac zabaw dla dzieci i młodzieży oraz zamontowała urządzenia do ćwiczeń dla seniorów - i chce zapobiec dewastacjom urządzeń.

Sama lokalizacja placu zabaw wśród komentujących sprawę krakowian budzi mieszane uczucia. Czy faktycznie powinno się nim otoczyć modernistyczną rzeźbę?

- Plac powstał w samym centrum osiedla, między szkołą i przedszkolem. Wykorzystaliśmy też naturalny spadek terenu, dzięki czemu mogła powstać tzw. tyrolka – wylicza zapytana o to Agnieszka Stachyra. – Plac zabaw został wykonany na wniosek mieszkańców, a jego lokalizacja została zatwierdzona uchwałą Walnego Zgromadzenia spółdzielni. W całości został także sfinansowany ze środków spółdzielni.

Teren należy do gminy, ale spółdzielnia ma prawo wieczystego użytkowania. - Działka na której stoi pomnik jest niezabudowana, znajduje się w centrum osiedla, a ponieważ mieszkańcy płacą za nią wysoką opłatę za wieczyste użytkowanie, niech chociaż tak im służy ten teren - dodaje prezes spółdzielni. Wspomina też o tym, że w poprzednich latach były plany przeniesienia rzeźby do centrum „starej” Nowej Huty, więc można uznać, że to może nie być ostateczna lokalizacja pomnika.

Jest jeszcze jedna kwestia: kiepski stan rzeźby. Agnieszka Stachyra zaznacza, że spółdzielnia od dawna czyni starania w różnych instytucjach miejskich o odnowienie tego plenerowego dzieła sztuki. I takie prace były zapowiadane przez radnych. Jednak ostatnio pojawiły się informacje, że odnowa pomnika jest po stronie spółdzielni. - Musimy tę sprawę ostatecznie wyjaśnić – mówi prezes spółdzielni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Nowohucką rzeźbę potraktowali jako maszt dla kamer. Bo dobrze z niej widać - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto