Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Uciążliwy remont Krupniczej. Mieszkańcy są cierpliwi, ale walczą o zmiany w projekcie

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Krupnicza w przebudowie
Krupnicza w przebudowie Wojciech Matusik
Przebudowywana ulica Krupnicza - z zerwaną nawierzchnią, ze slalomem między ogrodzeniami - zniechęca pieszych do przechodzenia tą trasą, zwykle bardzo ruchliwą. Piekarnia ma o około połowę mniej klientów (i dochodów), a w Naturalnym Sklepiku słyszymy, że towar jest zakurzony, bo rozpędzone auta wzbudzają kurz, gdy jadą przez ten obecny plac budowy. Wszyscy jednak cierpliwie czekają, aż Krupnicza przejdzie metamorfozę - zazieleni się i zyska na atrakcyjności. Jednocześnie część mieszkańców próbuje jeszcze wywalczyć zmiany w projekcie. Jak alarmują, jeden z zaplanowanych kwietników odbierze im dotychczasową możliwość dojazdu.

Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że roboty na Krupniczej toczą się od kilku miesięcy. Zdążyli już odczuć skutki rozkopania ulicy. Zanim zaczęła się przebudowa, były kładzione rury sieci ciepłowniczej. Potem przez półtora miesiąca postęp prac wstrzymała przebudowa piwnic teatru Bagatela. Ale jednocześnie prowadzący sklepy czy kawiarnie zaznaczają, że cieszą się z tego, że Krupnicza zamienia się w ulicę reprezentacyjną, deptak z drzewami, klombami, kwietnikami.

Również mieszkańcy spod nr 9 i 9A (kamienica i oficyna), a także prowadząca tam sklep z kostiumami kąpielowymi (firma działa od 30 lat) podkreślają: generalnie podoba im się, że ulica Krupnicza jest rewitalizowana. Jednak intensywnie interweniują - ostatnio np. pisząc do Rady Dzielnicy I - w sprawie przyjętych rozwiązań, które skutecznie mogą zatruć im życie. Przede wszystkim chodzi o donicę, a właściwie kwietnik naprzeciwko ich bramy wjazdowej na podwórko, gdzie stoi oficyna. Mieszkańcy chcą jego usunięcia lub przesunięcia.

- Brama jest wąska i jeśli na jej wysokości - jak to jest w projekcie - pojawi się ta donica, brama nie będzie w pełni funkcjonalna. Po prostu zrobią nam tę bramę nieprzejezdną dla większych aut albo dla samochodu z przyczepką. Niestety Zarząd Zieleni Miejskiej stwierdził, że nie jest to przejazd publiczny i tak odbijamy się cały czas od ściany - mówi nam pan Piotr, jeden z mieszkańców pod tym adresem.

Mężczyzna zwraca uwagę, że mieszka tu m.in. 84-latek, który samodzielnie się nie porusza i jest zabierany przez rodzinę np. do lekarza właśnie większym autem. Ulokowanie donicy tak, że będzie dla części samochodów przeszkodą nie do pokonania, może utrudnić życie przynajmniej kilkunastu osobom, które podpisały się pod pismem do radnych "jedynki" w tej sprawie.

- Prosiliśmy odpowiedzialnych za przebudowę, że pokażemy, jak wyjeżdżamy z tej wąskiej bramy. Jest nierealne, żebyśmy mogli wyjechać, nie uszkadzając tego klombu albo swojego samochodu - zapewnia Renata Rajtar, która od 30 lat ma firmę w oficynie kamienicy nr 9. Jak dodaje, we wtorek miała możliwość porozmawiać z osobą, która reprezentuje biuro projektowe. - Pani ta powiedziała mi, że nie można zrezygnować z klombu. Ale być może uda się tę donice zmniejszyć. Mają wziąć geodetę i wytyczyć te klomby, wtedy będzie można sprawdzić jak to wygląda nie tylko na projekcie. Być może wystarczy niewiele zmniejszyć klomb. Walczymy, póki jeszcze nie jest wybudowane - mówi.

Mieszkańcy podkreślają, że plany, projekty przebudowy ulicy dostali dopiero 29 kwietnia, po spotkaniu ZZM z mieszkańcami, czyli - jak kwitują - w momencie rozpoczęcia prac.

- Na jednym z projektów widać, że dostawcy będą mieć tylko dwa miejsca na ulicy Loretańskiej na zaparkowanie auta. To będzie katastrofa logistyczna krótko mówiąc - uważa jeden z mieszkańców Krupniczej.

Mieszkańcy - jak nam mówią - martwią się także faktem, że zarówno auta, piesi, jak i rowerzyści na Krupniczej będą poruszać się jednym traktem, ciągiem drogowym. W ramach przebudowy utworzona bowiem zostanie wspólna przestrzeń dla wszystkich użytkowników - nie będzie już podziału na jezdnię i chodniki.

- To może spowodować wiele problemów i wypadków. Na przykład podczas wjazdu do garażu auto musi czekać na otwarcie bramy, stojąc w poprzek jezdni. Rowerzyści i osoby na hulajnogach elektrycznych mogą wtedy stanowić zagrożenie - zwraca uwagę pan Piotr.

- My w tej sytuacji będziemy blokować drogę. Wzrośnie kolizyjność z rowerami, z hulajnogami - dodaje Renata Rajtar. Podkreśla też, że była na każdym zebraniu w sprawie przebudowy. I że mieszkańców nie posłuchano.

Edyta Kruk z Rady Dzielnicy I przekazała nam, że pismem mieszkańców w sprawie donicy naprzeciwko nr 9 zajmie się w piątek komisja architektury "jedynki". - Urzędnicy podkreślają, że jest to brama wewnętrzna, która nie jest przejazdem publicznym. I zapewniają, że przejezdność jest zachowana. Będę tu chciała wesprzeć mieszkańców. Będziemy na komisji rozmawiać o ich piśmie i podejrzewam, że zakończy się to uchwałą lub prośbą do urzędników, by spróbować tę donicę przesunąć czy ewentualnie całkiem usunąć z projektu. Przedsięwzięcie jest mocno zaawansowane, ale mieszkańcy dość późno zobaczyli projekt - zaznacza.

Radna "jedynki" zadeklarowała też, że upomni ekipę budowlaną pracująca na Krupniczej, by raz na jakiś czas polewali ulicę wodą, co pomoże wyeliminować problem z wzbijanym kurzem.

W sprawie problemów zgłaszanych przez mieszkańców i przedsiębiorców zadaliśmy pytania w ZZM i magistracie. Czekamy na odpowiedzi.

Sułoszowa znów zachwyciła internatów

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Uciążliwy remont Krupniczej. Mieszkańcy są cierpliwi, ale walczą o zmiany w projekcie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto