Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Naukowiec Uniwersytetu Rolniczego: teren na Klinach trzeba by wykarczować. Oburzeni społecznicy piszą list do władz uczelni

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Sporny teren na Klinach
Sporny teren na Klinach Archiwum
W materiałach promocyjnych, które w ostatnim czasie ukazały się w mediach, dwóch naukowców Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie neguje sens utworzenia użytku ekologicznego na cennych przyrodniczo terenach na Klinach. Jeden stwierdził, że "trzeba by to wszystko wykarczować, wyrwać korzenie". Wypowiedzi oburzyły społeczników z Akcji Ratunkowej dla Krakowa, którzy napisali w tej sprawie pismo do władz uczelni i wskazują, że profesorowie współpracują z deweloperem, który na Klinach chce budować mieszkania. Uczelnia zaznacza, że naukowcy wypowiadali się jako prywatne osoby, ale swojego stanowiska w sprawie użytku nie przedstawiła. A deweloper jasno wskazuje, że zlecił profesorom przeprowadzenie inwentaryzacji przyrodniczej łąk na Klinach. Ma z niej wynikać, że teren jest zdegradowany.

FLESZ - Trzy miesiące chorobowego, koniec raju dla symulantów!

od 16 lat

Spór o użytek ekologiczny na Klinach

Akcja Ratunkowa dla Krakowa skierowała list otwarty do władz Uniwersytetu Rolniczego w sprawie dwóch pracowników uczelni (w tym jednego emerytowanego), którzy negatywnie wypowiadali się na temat planowanego utworzenia użytku ekologicznego na Klinach, gdzie deweloper - firma MDR Inwestycje - chce budować mieszkania.

W ostatnim czasie łąki, gdzie występują ściśle chronione rośliny, zostały zaorane, co oburzyło miejskich radnych oraz społeczników - grunty, gdzie doszło m.in. do orki oraz tzw. mulczowania, należą do MDR. Prezes firmy, Julia Bogdanowicz, twierdzi, że tereny na Klinach to tak naprawdę nieużytki. MDR swoje twierdzenia opiera m.in. na opiniach profesorów Mirosława Kasperczyka oraz Piotra Kacorzyka z krakowskiego UR. W jednym z materiałów promocyjnych, które ukazały się w mediach, prof. Kasperczyk powiedział wprost: "Trzeba by to wszystko wykarczować, wyrwać korzenie, zaorać i ewentualnie dopiero użytek jakiś założyć, czyli de facto obsiać".

"W opłaconym przez reklamodawcę materiale prof. Mirosław Kasperczyk i dr hab. inż. Piotr Kacorzyk podważyli słuszność utworzenia użytku ekologicznego Łąki na Klinach" - czytamy w liście do władz UR.

Stanowisko Uniwersytetu Rolniczego
Stanowisko Uniwersytetu Rolniczego Archiwum

Prof. Kasperczyk stwierdził już na początku materiału promocyjnego, że teren nie jest cenny od 20 lat. To zdaniem społeczników kłamstwo. "W 2009 roku jego cenność zarówno przyrodniczą, jak i cenność z uwagi na fakt tworzenia korytarzy ekologicznych i korytarzy przewietrzania miasta, podkreślił Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Krakowie, co utrzymał w mocy w 2021 roku" - pisze Akcja Ratunkowa dla Krakowa m.in. do dra hab. inż. Sylwestra Tabora, rektora Uniwersytetu Rolniczego. Ponadto "w latach 2018 i 2019 pojawiły się dwie niezależne od siebie ekspertyzy, które potwierdziły występowanie gatunków chronionych oraz niezwykłe walory przyrodnicze terenów Łąk na Klinach". Społecznicy są w szoku, że zupełnie odmienne zdanie przedstawiają naukowcy UR. Stwierdzenia, że teren trzeba wykarczować, aktywiści uważają za obrazę dla mieszkańców i przyrodników.

"Jesteśmy zszokowani postawą prof. Mirosława Kasperczyka i dra hab. inż. Piotra Kacorzyka i chcemy odpowiedzi z Państwa strony, czy stanowisko ww. pracowników UR jest stanowiskiem Uniwersytetu Rolniczego w ogólności i, czy zwyczajnie nie jest Państwu wstyd, że pracownicy UR udzielają tak kłamliwych wywiadów w ramach sponsorowanych materiałów promocyjnych w mediach pod szyldem Państwa uczelni. Czy słowami Państwa naukowców, opłacanych przez spółkę deweloperską w materiałach sponsorowanych, legitymizują Państwo dewastację przyrody?" - napisała Akcja Ratunkowa dla Krakowa w piśmie do władz UR.

Zapoznaliśmy się z inwentaryzacją przyrodniczą łąk na Klinach z 2019 roku, wykonaną przez krakowską firmę Geomind. Wnioski z badań są odmienne od tych, przedstawionych przez naukowców UR, na których opiniach bazuje deweloper. Z dokumentu, w którego jesteśmy posiadaniu, jasno wynika, że na obszarze, gdzie mają powstać mieszkania, w momencie prowadzenia inwentaryzacji znajdowały się stanowiska chronionych gatunków roślin. "Pomimo presji gatunków inwazyjnych, gatunki chronione występują tu bardzo licznie" - czytamy w raporcie. Jednak teren faktycznie został w ostatnim czasie zaorany i aktualizacja wspomnianej inwentaryzacji pokazała, że na Klinach... w zasadzie nie ma już czego chronić. Choć deweloper zapewnia, że nie doszło do zniszczenia przyrody.

Próbowaliśmy się skontaktować z profesorami Kasperczykiem oraz Kacorzykiem, bezskutecznie, czekamy od nich na odpowiedzi na pytania, które wysłaliśmy e-mailem. Tymczasem od przedstawicieli Uniwersytetu Rolniczego usłyszeliśmy, że naukowcy działali prywatnie, na własną rękę, a nie w imieniu uczelni, a ich opinie oraz wypowiedzi zostaną przez UR przeanalizowane. Takie informacje przekazał nam prof. Bogdan Kulig, dziekan Wydziału Rolniczo-Ekonomicznego. Oficjalne stanowisko uczelni przesłano nam również e-mailem.

Rektor Tabor twierdzi, że naukowcy wypowiadali się na podstawie "posiadanej przez nich wiedzy i udokumentowanego dorobku naukowego". Władze uczelni twierdzą, że profesorowie są uznanymi specjalistami z zakresu ochrony i użytkowania terenów zielonych. - Prowadzenie badań naukowych polega m.in. na możliwości wygłaszania opinii, będących efektem wieloletnich doświadczeń - czytamy w piśmie rektora do naszej Redakcji.

Potwierdził, że w sprawie użytku profesorowie występowali jako osoby prywatne. I odniósł się do listu Akcji Ratunkowej dla Krakowa, stwierdzając, że "nawet najszlachetniejsze pobudki nie powinny prowadzić do stawiania zarzutów, dotyczących uczciwości w działaniu czy kompetencji naukowych". O współpracę dewelopera z naukowcami pytamy Julię Bogdanowicz, prezes MDR Inwestycje. Ta wskazuje jasno: "Spółka nigdy dotychczas nie współpracowała z profesorami Piotrem Kacorzykiem oraz Mirosławem Kasperczykiem z Uniwersytetu Rolniczego". Jednocześnie Bogdanowicz w obszernej odpowiedzi powołuje się na stanowisko Kasperczyka w sprawie łąk na Klinach. "Profesor zakwestionował słuszność ustanowienia na tym obszarze użytku ekologicznego, ze względu na brak przesłanek przyrodniczych" - twierdzi prezes MDR.

Raport z inwentaryzacji przyrodniczej
Raport z inwentaryzacji przyrodniczej Archiwum

I zaznacza, że... jej spółka "zleciła panom profesorom przeprowadzenie inwentaryzacji przyrodniczej tego terenu". Ma z niej wynikać, że grunty na Klinach są zdegradowane. Pytamy Bogdanowicz, czy to jej firma opłaciła publikację materiałów promocyjnych w mediach, w których wypowiadają się naukowcy. "Każdy podmiot, w tym również nasza spółka, ma pełne prawo dotrzeć do opinii publicznej ze swoim stanowiskiem dla zapewnienia pełnego i rzetelnego obrazu sprawy, tym bardziej jeżeli dotyczy ona wszystkich mieszkańców Krakowa" - czytamy w oświadczeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto