Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: nauczyciele szykanowali pracowników i zmuszali do niewolniczej pracy

Artur Drożdżak
Oskarżeni b. wicedyr. Leszek K. (z lewej) i  b. dyr. Antoni W.
Oskarżeni b. wicedyr. Leszek K. (z lewej) i b. dyr. Antoni W. Krzysztof Hawrot
Poświadczanie nieprawdy, zmuszanie podległych mu pracowników do mycia samochodów i remontowania prywatnej posesji, szykanowanie nauczycieli - to tylko niektóre z zarzutów, jakie stawia prokuratura byłemu dyrektorowi Zespołu Szkół Mechanicznych nr 1 w Krakowie.

Antoni W. do winy się nie przyznaje. Podobnie jak jego były zastępca Leszek K. i nauczyciel Marek C. Ich proces rozpoczął się przed krakowskim sądem. Grozi im do 5 lat więzienia. O nieprawidłowościach, do których przez lata dochodziło w ZSM, prokuratura i policja dowiedziały się z przysłanego anonimu. Sprawę zbadano i, zdaniem prokuratora, potwierdziło się wiele zarzutów. O tym, że Antoni W., dyrektor w latach 2004-2009, traktował szkołę jak prywatny folwark, opowiadał w środę na sali rozpraw współoskarżony,60-letni Marek C., były nauczyciel w ZSM, dziś emeryt. Od lat dobrze znał Antoniego W. z pracy w różnych instytucjach, pomagał mu w dostaniu posady nauczyciela w ZSM, a potem w objęciu stanowiska dyrektora. Relacje się pogorszyły, gdy po roku urzędowania nowy dyrektor zaczął wprowadzać nowe porządki.

- Byłem zmuszany przez Antoniego W. do używania mojego forda transita. Musiałem przewozić różne rzeczy na jego prywatną posesję pod Lanckoronę - opowiada. Raz był to piasek, innym razem cement, drzewka, płyty chodnikowe. - Traktowano mnie jak robola, miałem tego dość, ale ze strachu, z obawy o zwolnienie przed emeryturą, robiłem, co mi kazano - twierdzi. Dlatego rachunki za paliwo przedkładał do rozliczenia w szkole. Jak przekonywał, nie wiedział, że pieniądze na ten cel wypłacano mu z funduszy rady rodziców.

- Niektóre wyjazdy miały cel służbowy, jak np. przywiezienie sprzętu z politechniki, ale przeważnie połączone były z kursami na prywatną posesję dyrektora. Tego nie wykazywaliśmy w rachunkach - potwierdza. Z jego wyliczeń wynikało, że przejechał tak w sumie ze 2 tys. km. Zdarzało się, że 55-letni Antoni W. zmuszał go do takich kursów, gdy akurat Marek C. miał lekcje i odbywała się klasówka dla uczniów. Jak dodaje, o niektórych nieprawidłowościach i traktowaniu nauczycieli w szkole informował kuratorium, lecz odzewu nie było. Przez cały czas składania wyjaśnień przez Marka C. jego były szef szeroko się uśmiechał.

Z ustaleń prokuratury wynika, że Antoni W. miał też zmuszać do takich wyjazdów konserwatorów zatrudnionych w szkole, portiera, a nawet ochroniarza. Niektórzy mieli też sprzątać jego auta, a z kolei sprzątaczki czyściły jego prywatne dywany, które przywoził do szkoły. Z ustaleń prokuratorskiego śledztwa wynika, że Antoni W. miał poświadczyć nieprawdę na wniosku o nagrody prezydenta Krakowa dla wicedyrektor i nauczycielki. Napisał niezgodnie z prawdą, że panie otrzymały pozytywną opinię rady pedagogicznej. Na tej podstawie pierwszej z kobiet przyznano 6,5 tys., drugiej 3,5 tys. zł.

Zarzutom zaprzeczał trzeci oskarżony, były już zastępca dyrektora, 62-letni Leszek K., emeryt. Jemu zarzucono, że nakazał nauczycielom wystawienie pozytywnych ocen cząstkowych i zaliczeń końcowych trzem uczniom, którzy nie uczestniczyli w zajęciach. - Nie mam takich uprawnień, by polecać nauczycielom wystawianie konkretnych ocen. Ja tylko radziłem, by nie krzywdzili uczniów - mówił. I z uznaniem wypowiadał się o Antonim W. jako o dyrektorze placówki.

- Poprzednicy nie rozwijali szkoły, a Antoni W. trzy razy zwiększał liczbę klas, zadbał o zmiany w szatniach, o czystość. To miało kapitalne znaczenie dla spraw wychowawczych - nie krył.
Antoni W. ma być przesłuchiwany na kolejnej rozprawie. Dyrektorem już nie jest od ubiegłego roku, ale w ZSM pracuje dalej jako nauczyciel. Kuratorium oświaty nie było w środę w stanie udzielić informacji o sprawie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto