Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: nadal nie odbywają się zajęcia dodatkowe w przedszkolach

Magdalena Stokłosa
Marta Król, mama 5-letniej Paulinki, po odebraniu córki z Przedszkola nr 58, zawozi ją na lekcje dodatkowe
Marta Król, mama 5-letniej Paulinki, po odebraniu córki z Przedszkola nr 58, zawozi ją na lekcje dodatkowe archiwum
Jest już połowa października, a w krakowskich przedszkolach samorządowych od początku września nadal nie odbywają się zajęcia dodatkowe (np. angielski, rytmika czy taniec). To dlatego że są dwie odmienne interpretacje nowych przepisów. Władze miasta uważają, że można organizować zajęcia dodatkowe, zaś dyrektorzy placówek są odmiennego zdania. I boją się, że spotkają ich konsekwencje kadrowe i finansowe, gdy takie zajęcia będą się odbywały. Z powodu pata decyzyjnego cierpią przede wszystkim dzieci, które żadnych zajęć nie mają.

Zamieszanie z zajęciami dodatkowymi to efekt nowych przepisów, które weszły w życie w lipcu br. Zakładały one, że od września za każą godzinę pobytu dziecka w przedszkolu (powyżej pięciu godzin bezpłatnych) rodzic płaci tylko złotówkę (kiedyś w Krakowie było to 2,5 zł). Problem w tym, że poza opłatami za posiłki przedszkola nie mogą pobierać od rodziców żadnych pieniędzy, w tym funduszy za zajęcia dodatkowe.

Przez moment wydawało się, że wyjściem z sytuacji może być podpisywanie umów z firmami organizującymi np. angielski przez samych rodziców, i to oni mieliby uiszczać rachunki. Przedszkola ograniczyłyby się tylko do wynajęcia sal. Pomysł szybko okazał się niemożliwy do zrealizowania, bo MEN postawiło dodatkowy warunek - zajęcia dodatkowe mogą odbywać się jedynie po zakończeniu pracy przedszkola. Chyba że zapłaci za nie gmina. Kraków płacić nie zamierza, więc w praktyce lekcje mogłyby odbywać się dopiero po godz. 17.

- Proszę spytać dzieci i każdego rodzica czy po godz. 17 ma jeszcze czas i ochotę na dodatkowe obowiązki? - napisała do naszej gazety mama jednego z przedszkolaków. Wzburzonych rodziców było więcej.

- Jeżeli dziecko jest w przedszkolu do późnego popołudnia, a potem na zajęciach dodatkowych, to kiedy rodzic ma z nim spędzić czas? - pyta inna mama. W związku z kontrowersjami Tadeusz Matusz, wiceprezydent Krakowa ds. edukacji, wydał oświadczenie, w którym napisał, że w jego ocenie wynajmowanie sal przez przedszkola w godzinach pracy jest zgodne z prawem. Decyzję zostawił dyrektorom placówek. Ci boją się wychylać, bo nie wiedzą, czy interpretacja przepisów przez wiceprezydenta jest właściwa.

- Docierają do nas sprzeczne informacje. Nie do końca wierzymy w słowa Tadeusza Matusza. Jeżeli okaże się, że nie ma racji, dyscyplinarne zwolnienie dostanę ja, a nie wiceprezydent - nie kryje Jolanta Trzmiel, dyr. Przedszkola nr 13 przy ul. Budryka. Inna dyrektorka prosi o anonimowość i dodaje, że czeka na decyzje odważniejszych koleżanek.

- Jeżeli ktoś zacznie organizować zajęcia dodatkowe, wynajmie sale w godzinach pracy i nie będzie miał z tego powodu problemów, pójdziemy za przykładem. Sami boimy się wychodzić przed szereg - przyznaje. Dodaje, że rodzice są bardzo zdenerwowani całą sytuacją.

- W naszym przedszkolu wisi kartka, że zajęcia zostały zawieszone do odwołania - mówi Marta Król, mama 5-letniej Paulinki, która uczęszcza do Przedszkola nr 58 przy ul. Skośnej. Tłumaczy, że na własną rękę zapisała córkę na dodatkowe lekcje. Problem w tym, że są bardzo drogie. Na dodatek dowożenie dziecka to dodatkowy kłopot. Kiedyś odbierała dziecko około 14 i miała dla niego czas.

- Teraz jedziemy do domu na obiad, a potem np. na zajęcia z plastyki. Czekam na córkę pod salą, bo nie opłaca mi się wracać - tłumaczy. Zgodnie z założeniami zmiana przepisów miała ułatwić organizację zajęć dodatkowych i pomóc niezamożnym rodzicom. Wyszło odwrotnie.

- W praktyce przedszkole za złotówkę okazało się mitem. Płacę więcej niż rok temu, dla dziecka mam mam mniej czasu, bo muszę je wozić na dodatkowe zajęcia, które wcześniej miało w przedszkolu - ubolewa Król.

W Przedszkolu nr 5 przy ul. Zachodniej planowane jest spotkanie w sprawie zajęć, które na razie zostały zawieszone. Jak mówi Katarzyna Parka, dyrektorka, wszyscy chcą, aby angielski i rytmika odbywały się po godzinach zadeklarowanego pobytu dzieci w przedszkolu, a nie po godzinach pracy placówki.

Spotkanie w sprawie nowych przepisów w oświacie odbyli wczoraj krakowscy radni Platform Obywatelskiej i wiceprezydent Matusz. Jak zdradził nam Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa , wypracowano pewien pomysł, który być może rozwiąże problem zajęć. Szczegóły mają być znane w poniedziałek.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto