Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Mieszkańcy zbierają podpisy w obronie sklepu przy ulicy Sienkiewicza

Piotr Ogórek
Piotr Trześniewski, jak wielu okolicznych mieszkańców Krowodrzy, od lat robi zakupy w Delikatesach.
Piotr Trześniewski, jak wielu okolicznych mieszkańców Krowodrzy, od lat robi zakupy w Delikatesach. Andrzej Banas / Polska Press
Przy ulicy Sienkiewicza 2 od lat działają delikatesy. 30 września kończy się umowa najmu lokalu. Mieszkańcy zbierają podpisy w obronie ostatniego sklepu w tej okolicy.

Delikatesy przy ulicy Sienkiewicza 2 od 1991 roku prowadzi Bogusława Miętka i jej rodzina. Wcześniej był tam sklep Społem, gdzie pani Bogusława pracowała. To lokalny, rodzinny biznes, który niestety zniknie. Lokal jest zadłużony na ponad 180 tys. zł i pani Bogusława nie przedłuży umowy najmu z Zarządem Budynków Komunalnych. Ten nie zgodził się na obniżenie stawki czynszu, a wcześniej nie wyraził też zgody na wykup lokalu. Okoliczni mieszkańcy są oburzeni. Nie chcą stracić sklepu, do którego chodzą od lat. Zbierają podpisy pod petycją, aby sklep pozostał.

- Apelowaliśmy do ZBK, żeby chociaż za magazyn obniżyli nam czynsz. Stan budynku pozostawia wiele do życzenia. Urzędnicy odpowiadali jednak, że opłaty i tak są niskie - mówi pani Bogusława.

Jak dowiadujemy się w ZBK, czynsz wynosi aktualnie 67 zł za metr kwadratowy. Stawka nie była podnoszona od 27 lat, tylko waloryzowana. Lokal ma 209 mkw, z czego 83 to magazyn.

Panią Bogusławę los dotknął ciężko. W ciągu ostatnich dwóch lat na nowotwór zmarł jej mąż. Odeszli także rodzice. Została sama z córką. Teraz musi zamknąć biznes, który prowadziła blisko 30 lat. Nie ma wyjścia, długi tak urosły, że musi sprzedać mieszkanie, żeby spłacić ZBK oraz bank, w którym wcześniej wzięła kredyt. W samym ZBK do spłacenia ma ponad 180 tys. zł.

- Mamy wypowiedzenie do 30 września. Nie chciałam już przedłużać najmu, bo wpadłam w zbyt wielkie długi - załamuje ręce pani Bogusława.

Czas na spłatę długu wobec ZBK jest do końca roku. Kobieta obawia się, że może w tym czasie nie zdążyć sprzedać mieszkania. Wtedy nie będzie miała za co spłacić długu. Liczy, że ZBK umorzy jej część długu lub chociaż przesunie termin spłaty.

Pani Bogusława twierdzi, że dług nie narósłby wcale albo nie byłby tak wysoki, gdyby ZBK wcześniej zgodził się na obniżenie czynszu. Tak samo myślą okoliczni mieszkańcy, którzy w obronie sklepu zbierają podpisy pod petycją do ZBK o jego zachowanie.

- Przecież magazyn nie generuje zysku. Za niego czynsz powinien być więc niższy - mówi Piotr Trześniewski, który zainicjował zbieranie podpisów. Do połowy zeszłego tygodnia było ich 175.

- Ten sklep jest dla nas bardzo ważny. Jest tu od kilkudziesięciu lat. Pani Bogusia prowadzi go od lat dziewięćdziesiątych. Obsługa jest bardzo życzliwa i miła - mówi pan Piotr. - W okolicy nie ma wiele sklepów, a mieszka tu sporo starszych osób. Dla nich ten sklep jest ważny.

Pani Bogusława chciała kiedyś wykupić lokal na własność. ZBK jednak się nie zgodziło. Sprawę komplikuje fakt, że cały budynek leży na trzech działkach, a sam lokal na dwóch.

W odpowiedzi, jaką przesłał nam ZBK, czytamy, że to najemca wypowiedział umowę, a ZBK nie otrzymał próśb o obniżenie stawki czynszu. Pociesza za to mieszkańców, że zostanie rozpisany przetarg celowy i w lokalu będzie musiał być sklep spożywczy.

- Najbardziej żal mi w tym wszystkim córki. Będziemy musieli opuścić mieszkanie i przeprowadzić się do teściowej - wzdycha pani Bogusława.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto