Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Miasto ma pomysł na turystów: Plac Centralny zamiast Rynku Głównego. Co na to mieszkańcy Nowej Huty?

Julia Kalęba
Julia Kalęba
Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
Miasto chce przekierować turystów z Rynku Głównego do mniej uczęszczanych miejsc, np. do Nowej Huty
Miasto chce przekierować turystów z Rynku Głównego do mniej uczęszczanych miejsc, np. do Nowej Huty Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Kraków to nie tylko Wawel i Rynek Główny. Wiceprezydent miasta Jerzy Muzyk przedstawił w rozmowie ze stacją RMF pomysł na rozładowanie ruchu turystycznego - zagranicznych turystów proponuje przekierować z Rynku Głównego do innych części miasta, w tym również Nowej Huty. W ten sposób przybysze mają mniej utrudniać życie krakowianom. Ale co na to mieszkańcy Nowej Huty?

FLESZ - Rząd przyspiesza luzowanie obostrzeń

W 2019 roku Kraków odwiedziło blisko 14 milionów turystów, pozostawiając tu prawie 8 miliardów złotych. Turystyka to jedna z głównych gałęzi biznesowych miasta, choć dla mieszkańców przekładająca się na sporo uciążliwości i utrudnień. Jej odbudowanie po pandemii znajduje się wśród priorytetów miasta. O strategii turystycznej Krakowa opowiedział w stacji RMF wiceprezydent miasta Jerzy Muzyk.

„Pusty Rynek Główny to obraz, który chcielibyśmy jak najszybciej odsunąć w niepamięć, ale z drugiej strony nie chcemy nie dostrzegać pewnych wadliwych konsekwencji niekontrolowanego rozwoju ruchu turystycznego, kiedy każdy przyjeżdżający do Krakowa widział konieczność znalezienia się na Rynku Głównym”

- mówił Jerzy Muzyk w czwartek (13 maja) w rozmowie z Krzysztofem Berendą.

Turystów zapraszamy do Nowej Huty

Wiceprezydent przypomniał, że zdaniem mieszkańców „siła turystyki w mieście powoduje odejście od tradycyjnego klimatu i charakteru Krakowa”, ale jednocześnie ruch turystyczny generuje przychody miasta. Jak pogodzić te dwie kwestie? Odpowiedzią ma być dywersyfikacja ruchu turystycznego, bo „Kraków to nie tylko Rynek, Wawel, ulica Grodzka czy Kanonicza”.

- To nie są nowe deklaracje - zaznacza rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Monika Chylaszek. - Od dłuższego czasu staramy się podkreślać atrakcyjność dzielnic, które umożliwiają turystom alternatywne sposoby spędzania wolnego czasu, pokazywać miejsca nieznane albo na ogół przez turystów pomijane. Przypominamy, że w Krakowie mamy coraz bogatszą ofertę rekreacyjną, czyli odnowiony Przylasek Rusiecki, „krakowskie Malediwy” w parku Lotników Polskich czy drugą plażę nad Bagrami. Pokazując inne sposoby spędzania czasu wolnego w Krakowie, zachęcając do odwiedzenia placówek muzealnych i instytucji kultury ulokowanych poza ścisłym centrum, pokazując miejsca wypoczynku, staramy się tę turystykę decentralizować - mówi.

Jerzy Muzyk we wspomnianej rozmowie jako alternatywę dla sztandarowych krakowskich adresów turystycznych wymienia Nową Hutę. Podkreśla też, że coraz więcej osób, także z zagranicy, zaczyna dostrzegać wartość odmienności tej dzielnicy miasta.

- Potencjał Nowa Huta na pewno ma, znajduje się tu przecież wiele unikatowych miejsc, które mogłyby zainteresować turystów, choćby podziemny szlak Nowej Huty, czy sam układ architektoniczny dzielnicy. Teraz dodatkowo weszła w życie uchwała o parku kulturowym, która pozwoli jeszcze lepiej wyeksponować detale i zachować ten układ architektoniczny, natomiast Nowa Huta raczej nigdy nie będzie takim miejscem masowej turystyki jak Rynek Główny czy Kazimierz, to nie jest tego typu miejsce – mówi nowohucianin, radny Łukasz Sęk. - Wątpię, by grupy turystów z zagranicy przyleciały do Krakowa specjalnie dla Nowej Huty, z całą pewnością zaś może być jednym z atrakcyjnych punktów obowiązkowych do zobaczenia podczas pobytu w Krakowie.

Chlebem i solą czy niekoniecznie?

Utrudnienia związane z ruchem turystycznym to problem, który dotyczy wszystkich popularnych miejsc na świecie. Czy wyludniony z mieszkańców krakowski Rynek Główny odczuwa je bardziej i czy wizja nocnych eskapad turystów ulicami Nowej Huty to coś, o czym marzą mieszkańcy dzielnicy?

- Nowa Huta raczej nigdy nie będzie masowym magnesem, ale też chyba nie taki jest cel i nie wydaje się, żeby mieszkańcy Nowej Huty tego sobie życzyli, chociaż są bardzo dumni z dzielnicy i chcą się nią chwalić - podkreśla Łukasz Sęk.

Na facebookowej grupie skupiającej nowohucian zawrzało od komentarzy dotyczących koncepcji, o której wspomniał Jerzy Muzyk: „W Hucie mamy spokój i niech tak zostanie”, „Fajnie żeby turyści odwiedzali i poznawali historie Nowej Huty bo ma dużo do zaoferowania. Ale wątpię, że przenoszenie tego co się dzieje na rynku do tej dzielnicy jest tym czego potrzebujemy”, "Najlepiej Fiatem 125p. I w korkach" - komentują mieszkańcy, wyliczając przy okazji niedostatki infrastrukturalne, z którymi się borykają.

- Potrzebna jest współpraca na linii miasto, organizacje turystyczne i przedsiębiorcy turystyczni. Turystę ktoś musi tu przywieźć, ktoś musi go nakarmić, oprowadzić, dać nocleg - nie da się przekierować ruchu turystycznego, przekładając wajchę. To musi być kooperacja wielu środowisk, które przygotują wspólny plan na to, jak Nową Hutę promować – wyjaśnia radny Łukasz Sęk. - Na pewno nie może to polegać tylko na tym, że w folderach, które dostają mieszkańcy znajdzie się opis atrakcji Nowej Huty, bo w ten sposób to nie zadziała. Trzeba zbudować konkretne produkty turystyczne, takim produktem może być np. spływ kajakowy Dłubnią - rzadkość w mieście - czy trasa podziemna po nowohuckich schronach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Miasto ma pomysł na turystów: Plac Centralny zamiast Rynku Głównego. Co na to mieszkańcy Nowej Huty? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto