18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: Marsz Jamników w niedzielę po raz szesnasty

Marian Satała
123fr
Jamniki, które w tym roku przemaszerują przez Kraków, nawet nie wiedzą, że pierwszy organizator jamniczego marszu miał z powodu organizacji tej imprezy nie lada kłopoty. Mieczysław Czuma, krakauerolog, już pod koniec lat 60 ubiegłego stulecia wpadł na pomysł zorganizowania marszy dla tych uroczych psów. Pochód udało mu się zorganizować w 1973 roku, gdy został redaktorem naczelnym "Przekroju".

Jamniki, kelnerzy i niezadowlony PZPR
- Był czerwiec 1973 roku. Spotkaliśmy się pod siedzibą redakcji na ulicy Manifestu Lipcowego (dziś ul. Marszałka Piłsudskiego) - opowiada Czuma. - W kilku dorożkach zajęło miejsca kilkadziesiąt najdostojniejszych jamników, a potem setki, dosłownie setki tych piesków ciągnęły w pochodzie ulicą Manifestu Lipcowego, Podwalem, Szewską do Rynku.

Tam pod Ratuszem była estrada - wspomina. Wszystko odbyło się oczywiście z wielką pompą, odświętnie ubrani kelnerzy podawali jamnikom parówki. Krakowianie oszaleli na punkcie małych psów, jamniki dumnie przeszły przez miasto, a Czuma wylądował na dywaniku w siedzibie PZPR.

- Wezwano mnie do bardzo ważnego gmachu przy ówczesnej ulicy Solskiego gdzie mieścił się Komitet Krakowski PZPR. Zagrożono mi zwolnieniem ze stanowiska, zarzucano nieodpowiedzialność, ale najpoważniejszy zarzut to to, że parodiuję pochód pierwszomajowy. Dlatego pochody przestałem organizować, wznowił je dopiero w 1994 roku Bogusław Nowak, ówczesny szef Radia Kraków - opowiada Czuma.

Agnieszka Kuczyńska z Radia Kraków, która zajmuje się organizacją Marszu, przyznaje, że radiowcy, przygotowując swój pierwszy jamniczy pochód w 1994 roku, pamiętali o imprezie zorganizowanej przez Czumę.

- Początkowo organizowaliśmy Marsz we współpracy z "Przekrojem" - opowiada Kuczyńska. - Później, gdy "Przekrój" przeniósł się do Warszawy, zrezygnował z udziału w organizacji Marszu.
Pies ubrany gustownie
Impreza od 1994 roku wygląda podobnie.

- Jesteśmy tradycjonalistami, jeśli chodzi o organizację Marszu. Zbiórka jest zawsze pod Barbakanem i stamtąd idziemy na Rynek - opowiada Kuczyńska. Utarło się także, że właściciele jamników obmyślają dla swoich pupili ciekawy strój. Czasem, jeśli sprzyja temu okazja, organizatorzy ogłaszają hasło, którym trzeba się kierować, przygotowując jamnicze wdzianko. Hasło zazwyczaj dotyczy ważnych wydarzeń i rocznic, jak wejście Polski do Unii Europejskiej, wybory, 750-lecie lokacji miasta Krakowa lub tak jak w tym roku - 600-lecie bitwy pod Grunwaldem.

- Ale nigdy nie traktujemy tego hasła dosłownie - zastrzega Kuczyńska. Jej samej najbardziej utkwił strój jamnika z Łodzi na Marszu kilka lat temu. Pies wystąpił w królewskim stroju.
I rzeczywiście, patrząc na jamniki podczas Marszów, można dostrzec wyraźnie, że właścicielom fantazji nie brakuje, gdy przygotowują strój dla swego pupila. Są więc jamniki - motyl, policjant, więzień, osesek i sam król Władysław Jagiełło.
Obrońcy są spokojni

Przed Marszem Jamników obrońcy zwierząt nie muszą się martwić o samopoczucie psów. Impreza trwa przeważnie półtorej do dwóch godzin, nie dłużej. Organizatorzy biorą pod uwagę kondycję psów i pamiętają, że Marsz nie może być zbyt huczny, bo hałas mógłby wystraszyć zwierzęta. Na fajerwerki i występ rockowej kapel z okazji jamniczego święta nie ma więc do liczyć. Żeby wszystko na Marszu było dopięte na ostatni guzik, sztab pracowników Radia i współorganizatorzy już w czerwcu zabierają się do roboty.

- Przygotowujemy odpowiednie pisma, składamy wnioski o zgody, szukamy sponsorów - wylicza Kuczyńska. Trzeba także oczywiście dokładnie przemyśleć, kogo zaprosić do jury we wszystkich jamniczych konkursach.
Jury na dobry humor

Zazwyczaj w szlachetnym gremium zasiadają przedstawiciele organizatorów, czyli ktoś z Radia i władz Krakowa. W zeszłym roku miasto reprezentował sam prezydent Jacek Majchrowski, w tym roku będzie wiceprezydent Elżbieta Lęcznarowicz. Wśród jurorów niezbędny jest kynolog - znawca jamników i ktoś, kto sypie dowcipami jak z rękawa. W jury zasiadali więc już m. in. Krzysztof Globisz i Andrzej Sikorowski.

W tym roku Radio Kraków postawiło na satyryka Krzysztofa Piaseckiego. Między innymi to dzięki tym panom zabawa podczas Marszu jest co roku przednia i właściciele psów od razu pytają, kiedy będzie kolejny Marsz.

- Jamniki są urocze, a właściciele zdeterminowani - śmieje się Kuczyńska. - Zdeterminowani, bo wciąż domagają się odpowiedzi, kiedy będzie kolejny jamniczy pochód - podkreśla. I dodaje, że krakowski Marsz stał się już słynny nie tylko w Krakowie czy w Polsce, ale i poza granicami kraju. Na jamniczą imprezę zjeżdżają wielbiciele tych psów z różnych stron - z Japonii, Francji, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, RPA, Australii oraz Włoch.

I trudno się do końca doliczyć uczestników Marszu, bowiem organizatorzy nie prowadzą szczegółowych statystyk. Przed Marszem nie ma też żadnej rejestracji uczestników. Kuczyńska zapytana o liczby, przytacza wyliczenia, według których samych jamników podczas Marszu jest jakieś półtora do dwóch tysięcy.

- Ale, ile psów jest w sumie, nie wiadomo, bo podczas Marszu przyłączają się też innne rasy - mówi Kuczyńska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto