18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: mamy monitoring, ale z minionej epoki

Katarzyna Janiszewska
W centrum obserwacji na os. Centrum C operatorzy pracują przez całą dobę
W centrum obserwacji na os. Centrum C operatorzy pracują przez całą dobę Joanna Urbaniec
Prace nad monitoringiem miejskim w Krakowie rozpoczęły się w 2001 r. Dziś w jego skład wchodzi 26 kamer policji (w centrum Krakowa: w obrębie Rynku Głównego i pierwszej obwodnicy) i 42 straży miejskiej (najczęściej na budynkach, rondach, przystankach). To niewiele, porównując choćby ze spółdzielnią mieszkaniową Bieńczyce. Ta ma 350 kamer i 55 rejestratorów obrazu.

- Nasze osiedle leży na styku wpływów dwóch wrogich grup pseudokibiców - opowiada Zbigniew Bargiel, prezes spółdzielni. - Co chwilę dochodziło do jakichś ekscesów. Ktoś komuś obciął rękę albo ucho. Mieszkańcy nie czuli się bezpieczni. To na ich wniosek zamontowaliśmy monitoring. Skończyło się malowanie graffiti, skończyły się rozboje. Bo sprawcy wiedzą, że są nagrywani.

Wcześniej prezes zastanawiał się nad wprowadzeniem całodobowych patroli, ale okazały się za drogie. - Za monitoring mieszkańcy płacą co miesiąc w czynszu zaledwie 7 groszy - mówi Bargiel. - I praktycznie nie ma dnia, żebym nie dostał prośby z policji o udostępnienie nagrań.

Spółdzielnia założyła kamery na własną rękę już w 2005 i 2006 r. Obraz nagrywany jest przez cały czas. Monitorowane są wszystkie budynki na os. Kalinowym, Strusia, Na Lotnisku, Wysokim, Kombatantów. Kamery pokazują wejścia do klatek, parkingi, place zabaw, otoczenie bloków. Nagrania przechowywane są przez dwa tygodnie. Teraz zastanawia się nad modernizacją i unowocześnieniem systemu.

W 2009 r. straż miejska złożyła projekt modernizacji miejskiego monitoringu i stworzenia kompleksowego centrum. Z braku pieniędzy i odpowiednich regulacji prawnych nie został jednak zrealizowany. W Krakowie mamy więc dwa centra obserwacji (w Nowej Hucie i na Woli Duchackiej). Operatorzy pracują przez całą dobę. Na jednego przypada ok. 20 kamer. Kiedy dzieje się coś złego, dyżurny wysyła na miejsce patrol. Materiał z kamer przechowywany jest od 20 (obowiązkowo), do 30 dni (w zależności od pojemności dysku). W zeszłym roku koszty technicznego utrzymania kamer w Hucie i na Woli Duchackiej wyniosły nieco ponad 71 tys. zł. Na pracę operatorów miasto wydało 626 tys. zł.

Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej przyznaje, że monitoring to doskonałe narzędzie, skraca czas reakcji. Niedawny przykład: operator zauważył kilku mężczyzn demolujących przystanek. Patrol pojawił się na miejscu w pół minuty. Gdyby nie kamera, w nocy trudno byłoby znaleźć świadka, jeszcze takiego, który zareaguje.
- Uczestnicy bójek rozbiegają się i znikają w 20 sekund - zauważa rzecznik. - Dzięki monitoringowi można przybliżyć obraz i sporządzić rysopis sprawców. A później przeszukać teren i zatrzymać ich. Kamera nigdy jednak nie zastąpi człowieka - dodaje.

Monitoring to już niemal norma na nowych osiedlach. Kamery są w należących do Inter Budu "Wiślanych Tarasach". Umieszczone zostały na słupach i rejestrują to, co dzieje się w otoczeniu bloków. Podobnie jest na osiedlu Europejskim. Każda wspólnota ma swoje kamery i stróżówkę, w której ochrona patrzy w monitory.
- Założenie jest takie, aby osiedle było bezpieczne, stąd od samego początku inwestowaliśmy w monitoring i ochronę - tłumaczy Jarosław Gryzło z Novo Maaru. - Kamery najczęściej rozmieszczone są przy wejściach i wyjściach na osiedle, na parkingach czy bramach do garażu. Zwiększa to bezpieczeństwo, a tym samym komfort życia mieszkańców. Jakiekolwiek akty wandalizmu były weryfikowane właśnie przez podgląd z nagrań kamer, co z reguły pozwoliło zidentyfikować "osobnika" - dodaje.

O zamontowanie monitoringu stara się też wiele krakowskich rad dzielnic. - Dyskutujemy o tej sprawie na każdej sesji - zaznacza Daniel Wiśniowski, radny Prądnika Czerwonego. - Chcieliśmy dać 15 tysięcy zł na kamery w klapach mundurów straży miejskiej, ale pojawiły się kwestie przetwarzania danych osobowych. Następnie radni miejscy cofnęli nam obiecane 100 tys. zł na monitoring przy ul. Celerowskiej i Wiśniowej. Pieniądze poszły na zegar stadionowy i karchery. To złożony problem. Zwiększenie bezpieczeństwa wiąże się zawsze z rezygnacją z części swobody i intymności.

Czekamy na rządowe regulacje ws. działania monitoringu

Rozmowa z prof. Jackiem Majchrowskim, prezydentem miasta

Szef MSW twierdzi, że to wyłączanie monitoringu i oświetlenia wpływa na eskalację przestępstw z użyciem maczet. Niesłusznie skrytykował miasto?

To nie jest niesłuszna krytyka, tylko powtarzanie nieprawdziwych informacji. Miasto nie wyłącza monitoringu, ani nie wyłącza w nocy oświetlenia. W jednym pan minister ma rację, w momencie, gdy doszło do zabójstwa, latarnie nie świeciły - stało się to w biały dzień.

To prawda. Ale może warto pomyśleć nad unowocześnieniem monitoringu?
Miasto może rozwijać monitoring i chcemy to robić, ale trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że samo instalowanie kamer nie rozwiąże problemu. Od dbania o nasze bezpieczeństwo jest policja, a pan minister krytykując miasto, nie wspomniał ani słowem, że od wielu lat nie da się nic zrobić w sprawie zlikwidowania wakatów w krakowskiej policji. Osobiście do każdego kolejnego ministra pisałem w tej sprawie pisma, przypominając, że w Krakowie jest wolnych aż 200 etatów. Nic w tej sprawie nie zrobiono.

Miejski monitoring tworzy razem z policyjnymi w sumie 68 kamer, najstarsze mają 12 lat. To wystarcza?

I tak, i nie. Nie żyjemy w domu wielkiego brata i nie potrzebujemy kamer na każdym metrze ulicy. Natomiast są miejsca szczególnie narażone na przestępczość, tam monitoring spełnia rolę prewencyjną i warto go rozwijać.

W 2009 r. straż miejska złożyła projekt stworzenia kompleksowego centrum obserwacji miasta. Projekt leży w szufladzie. Dlaczego?

Z jednej strony jest to powód finansowy, bo nie wystarczy kupić setkę kamer i je zamontować, ale trzeba zapewnić pieniądze na funkcjonowanie tego monitoringu. Druga sprawa - od lat czekamy bezskutecznie, by rząd uregulował prawnie zasady funkcjonowanie monitoringu w miastach. Teraz nie obowiązują żadne - ani jak chronić prywatność mieszkańców, ani jak długo przechowywać taśmy, kiedy i komu je udostępniać. Jeżeli mamy robić centrum obserwacji miasta z prawdziwego zdarzenia, to musimy mieć rządowe wytyczne.

Może zamiast na etaty dla straży miejskiej połowę pieniędzy przeznaczyć na monitoring?
To dobrze brzmi, ale proszę się zastanowić nad wykonaniem Pani propozycji. Oznacza to, że zwalniamy połowę strażników, a drugą połowę, która zostaje, sadzamy przed monitorami, bo ktoś musi obserwować to, co rejestrują kamery, inaczej nie ma to żadnego sensu. W efekcie na ulicach nie ma mundurowych. Jak się to ma do próśb mieszkańców, by patroli na ulicach było więcej, bo widząc mundur, czują się bezpieczniej?

Rozmawiała Katarzyna Janiszewska



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto