Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Magistrat stracił działkę. Teraz ktoś na niej zarobi

Bartosz Dybała
Miasto straciło cenny teren w centrum Młynówki Królewskiej. Stało się to przez jego zasiedzenie. Teraz właściciel wystawił go na sprzedaż. Całej sytuacji można było zapobiec, ale urząd zawiódł.

Cenny teren przy ulicy Bytomskiej, w samym w sercu Młynówki Królewskiej, który gmina straciła na rzecz prywatnego właściciela, został wystawiony na sprzedaż. Wcześniej Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy stwierdził jego nabycie w drodze zasiedzenia (28 maja 2005 roku). Został ogrodzony wraz z przylegającą do niego prywatną działką, na której właściciel postawił mały domek. Obecnie obowiązujący plan miejscowy przewiduje tam zieleń urządzoną, ale został uchwalony już po tym, jak powstał tam budynek. To kolejny dowód na to, że gmina spóźnia się z uchwalaniem planów, przez co traci kolejne tereny zielone. W tym przypadku miejscy urzędnicy nie dopilnowali również własnego terenu (blisko 300 metrów kwadratowych), przez co przeszedł w prywatne ręce.

Teraz dodatkowo mieszkańców i część radnych zbulwersował fakt wystawienia terenu na sprzedaż, mimo niejasności, które wielokrotnie przedstawiali. Jeden z mieszkańców zgłosił nawet sprawę do prokuratury. Zwrócił się do śledczych, aby zbadali sprawę zasiedzenia terenu. Szczególnie zaniepokoiło go stwierdzenie sądu, że działki w rejonie Bytomskiej zostały otoczone jednym ogrodzeniem w latach 50. XX wieku oraz że gminna działka znalazła się w prywatnych rękach w drodze zasiedzenia w maju 2005 roku. Mieszkaniec twierdzi, że jeszcze w latach 70. żadnego ogrodzenia tam nie było, a teren był ogólnodostępny. Jego zdaniem został ogrodzony najwcześniej w latach 90. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej.

Miasto powinno kupić?

Na ogłoszenie sprzedaży przypadkiem natrafiliśmy w internecie. Wynika z niego, że dom został wybudowany w 1950 roku. To dziwne, bo wygląda jak nowy. Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, pamiętają jednak, że początkowo był drewniany, a w pewnym momencie zaczął przypominać ruderę. Jak czytamy w ogłoszeniu, został wyremontowany 8 lat temu.

Zadzwoniliśmy pod numer, który został podany przy ogłoszeniu. Odebrał mężczyzna, który pośredniczy w sprzedaży działki z domem. Przekazaliśmy mu informację, że sprawa została zgłoszona przez jednego z mieszkańców do prokuratury. Odpowiedział, że w całej sytuacji ma własne zdanie, ale nie ma ono żadnego wpływu na „bieg zdarzeń”. Przekonywał, że otrzymał od właściciela słowne zapewnienie, że wszystko jest prawnie uregulowane i na tym etapie sprzedaży jest to dla niego wystarczające. Jak zaznaczył, jedynie pośredniczy w sprzedaży i wykonuje po prostu swoją pracę. Koszt terenu to 1 mln 700 tysięcy złotych (działka ma powierzchnię 14,5 ara, a dom 64 metry kwadratowe). Informacja dotarła już do radnych, którzy są zainteresowani sprawą. O przyszłość terenu obawia się m.in. Agnieszka Wantuch, radna Dzielnicy V Krowodrza.

- Dzisiaj ten plan jest, ale w przyszłości może zostać zmieniony. Jeżeli zjawi się deweloper z dużymi pieniędzmi, kto wie, czy za jakiś czas nie zostanie zmienione przeznaczenie tych gruntów na budowlane? Przecież tak się już dzieje - twierdzi Wantuch.

A co na to miejscy urzędnicy? Rozkładają ręce. - Orzeczenie o zasiedzeniu jest prawomocne i gminie nie przysługują już środki prawne do jego wzruszenia - tłumaczy Jan Machowski z biura prasowego krakowskiego magistratu. Jak się okazuje, sąd odwoławczy oddalił apelację gminy od postanowienia, które zostało wydane w pierwszej instancji.

Można było tego uniknąć

Tymczasem okazuje się, że miasto nie pierwszy raz traci tereny w ten sposób. Od 2005 roku Wydział Skarbu magistratu przeprowadził około 3 tys. postępowań, związanych z bezumownym zajmowaniem nieruchomości gminnych. W ciągu pięciu ostatnich lat osoby trzecie złożyły 243 wnioski o zasiedzenie względem miejskich gruntów. 81 spraw zakończyło się wydaniem prawomocnego orzeczenia sądu. W 63 przypadkach stwierdzono zasiedzenie.

- Zdecydowaną większość utraconych nieruchomości stanowią fragmenty działek, pozostających w granicach jednego ogrodzenia - zaznacza Machowski. Chodzi o te, na których znajdują się nieruchomości, będące własnością lub współwłasnością osób, które złożyły wniosek o zasiedzenie.

Grzegorz Stawowy, przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska, twierdzi, że w wielu przypadkach zasiedzenia można uniknąć. Była również taka możliwość w przypadku terenu przy ulicy Bytomskiej.

- Trzeba wykazać na takim gruncie jakąkolwiek aktywność gminy, np. złożyć wniosek do osoby, która zajmuje daną działkę, o umowę dzierżawy - tłumaczy Stawowy. - Jeżeli uda się to przeprowadzić, to automatycznie okres zasiedzenia zostaje przerwany - dodaje. A co uważa na temat ewentualnego zakupieniu tej działki przez gminę? - bo i takie pomysły się pojawiły. Stawowy mówi, że to bezsens.- Przecież to jest niegospodarność. Właściciel udowodnił w sądzie, że gmina tej działki do niczego nie potrzebuje, bo przez dwadzieścia lat korzystał z niej bezumownie, a urzędnicy nie zareagowali - tłumaczy Stawowy.

Zadaliśmy to pytanie również urzędnikom. Nie odnieśli się do konkretnej działki. - Prowadzone są postępowania w sprawie nabycia na rzecz Gminy Miejskiej Kraków działek prywatnych, objętych planowanym parkiem Młynówka Królewska, zgodnie z ustaleniami obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - skwitował Machowski.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 8. Czym jest ducka?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto