Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Lokator terroryzował sąsiadów ciągłymi libacjami i pożarami. Mieszkańcy bali się o swoje życie

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Skutki pożaru widać gołym okiem
Skutki pożaru widać gołym okiem Joanna Urbaniec
Pod koniec grudnia w jednym z bloków przy ul. Kamionka w Czyżynach miał miejsce pożar mieszkania, którego lokator mocno daje się we znaki sąsiadom. W ubiegłym roku policja interweniowała tam kilkanaście razy, głównie w sprawie libacji, zakłócania porządku, zaśmiecania i kilku pożarów. Mieszkańcy bloku czują się terroryzowani przez uciążliwego sąsiada. W grudniu podczas ostatniego pożaru musieli uciekać z mieszkań, bo bali się o własne życie.

Przechodząc obok bloku przy ul. Kamionka nie sposób przegapić okien jednego z mieszkań zabitych płytami osb. Nad oknami widać skutki ostatniego pożaru w postaci poczerniałych od dymu fragmentów ściany.

Jeden z sąsiadów zaznacza, że sprawa problemów z lokatorem zamieszkującym to mieszkanie ciągnie się już od jakiegoś czasu.

Mieszkanie to stało się meliną, zaczęli przychodzić tam bezdomni, odbywały się libacje, doszło nawet do tego, że w tym miejscu zmarły dwie osoby – mówi jeden z sąsiadów.

Dodaje, że libacje i awantury często przenosiły się na klatkę i okoliczne skwery zieleni. Podczas ostatniego pożaru na szczęście nikt nie stracił życia, ale w czasie gaszenia ognia mienie wielu sąsiadów zostało zniszczone. Mieszkańcy przez jakiś czas nie mieli gazu.

Żyjemy w ciągłym strachu o swoje życie. Boimy się co będzie dalej, czekamy kiedy będzie miał miejsce kolejny pożar i czy tym razem zdążymy wezwać pomoc na czas – mówił jeden z lokatorów bloku po grudniowym pożarze.

Problemy z uciążliwym sąsiadem dobrze znane są też policji. – Dzielnicowy tego rejonu jest w stałym kontakcie z mieszkańcami, wielokrotnie też próbował nawiązać kontakt z lokatorem, co jest utrudnione, ze względu na tryb życia tej osoby. Mężczyzna za zaśmiecanie i zakłócanie porządku publicznego był kilkukrotnie karany mandatem, w komisariacie prowadzone jest też postępowanie o wykroczenie dotyczące sprowadzenia niebezpieczeństwa pożaru się oraz drugie postępowanie pod kątem uszkodzenia mienia lub zaistnienia pożaru (kwalifikacja będzie zależała od opinii biegłego z zakresu pożarnictwa) – mówi Paweł Grzywacz, z biura prasowego policji miejskiej w Krakowie.

Po przekazaniu informacji o uciążliwym kolatorze w sprawie zainterweniował Zarząd Budynków Komunalnych, który odpowiada za lokale należące do miasta.

Zwróciliśmy się do właściwego Komisariatu Policji w Krakowie o stosowne informacje dotyczące przedmiotowego mieszkania. Z przekazanych informacji wynika, że we wskazanym miejscu odbywały się zakłócenia spokoju dziennego oraz ciszy nocnej poprzez organizowanie głośnych spotkań, podczas których spożywany był alkohol. W związku z powyższym w dniu 17 listopada 2020 r. została wypowiedziana umowa najmu przedmiotowego lokalu. 29 grudnia 2020 r. lokal mieszkalny położony przy ul. Kamionka w Krakowie uległ pożarowi i został zabezpieczony przez policję. Lokal aktualnie stanowi pustostan, a kluczami do niego dysponuje policja - mówi Dariusz Nowaka, kierownik biura prasowego krakowskiego magistratu.

Okazuje się, że mężczyzna już nie przebywa w dotychczasowym mieszkaniu. Nie wiemy jednak, czy zajęli się nim pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, ponieważ Ośrodek odmówił nam informacji powołując się na ochronę danych osobowych.
- Jednocześnie informuję, że w związku ze zgłoszeniem dotyczącym uciążliwych zachowań mężczyzny MOPS podejmie stosowne działania - zapewnia nas Agnieszka Pers, rzeczniczka MOPS-u.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków. Lokator terroryzował sąsiadów ciągłymi libacjami i pożarami. Mieszkańcy bali się o swoje życie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto