Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Koronawirus w natarciu. Dlaczego do zakażeń dochodzi też w szpitalach?

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Archiwum
Ostatnie badania potwierdziły zakażenie koronawirusem u 173 osób w Małopolsce, a dwie kolejne zmarły. W samym tylko Krakowie przybyło ponad 30 chorych. Groźny wirus nie odpuszcza, a tymczasem jego ogniskami stają się również szpitale. Dlaczego?

FLESZ - Płaca minimalna znowu w górę?

Szpital Miejski Specjalistyczny im. G. Narutowicza w Krakowie do odwołania zawiesił przyjęcia pacjentów na Oddział Dziecięcy. To drugi odział - obok Położnictwa i Ginekologii z Onkologią - który w tej chwili zmienił sposób funkcjonowania w związku z koronawirusem, który pojawił się w placówce.

Niestety krakowskie szpitale coraz częściej stają się ogniskami koronawirusa. Czy zawodzą procedury? - Trzeba by dokładnie przeanalizować, kto zaraził się pierwszy, w jakiej sytuacji i dlaczego zaraził innych. Co do zasady w szpitalach nie powinno dochodzić do wewnętrznych zakażeń, np. wśród personelu. Z tego prostego powodu, że są ściśle określone procedury działania: dystans, maseczki, dezynfekcja - przestrzeganie tych zasad w placówkach zdrowotnych powinno zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa - mówi nam dr Lidia Stopyra, szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.

Jej zdaniem trzeba pamiętać, że lekarze, pielęgniarki, też jeżdżą komunikacją miejską, uczestniczą w weselach. - Możliwe, że te wewnętrzne zakażenia wynikają właśnie z takich sytuacji - że jedna osoba przyniosła wirusa z zewnątrz. Ale jeżeli taka osoba zaraziła innych ludzi na szpitalnych oddziałach, to znaczy, że jest problem z przestrzeganiem procedur i egzekwowaniem ich od pacjentów - kwituje lekarka.

W Szpitalu Narutowicza słyszymy, że przypadki zakażenia dwóch pracowników w Oddziale Położnictwa i Ginekologii z Onkologią są zakażeniami nie związanymi z Oddziałem Dziecięcym. - Z wywiadów przeprowadzonych z chorymi pracownikami wynika, że zakażenia nastąpiły w środowisku poza szpitalnym. Dzięki obowiązującym procedurom i podjętym działaniom wirus nie rozprzestrzenia się w Szpitalu, a wszyscy do tej pory testowani pracownicy i pacjenci mają ujemne wyniki. Aktualnie zaplanowaliśmy wykonanie testów po raz drugi. W zależności od wyników będą podjęte decyzje o ponownym przyjmowaniu pacjentów do oddziałów - tłumaczy dr Agnieszka Marzęcka, zastępca dyrektora ds. pielęgniarstwa i zarządzania jakością placówki.

Czy miejskim szpitalom grozi paraliż przez koronawirusa? Takie pytanie zadaliśmy urzędnikom. W odpowiedzi przesłali nam link do komunikatu, dotyczącego sytuacji w Szpitalu Narutowicza. Co do drugiej miejskiej placówki, to magistrat pisze tak: "Z informacji przekazanych przez rzeczniczkę prasową Szpitala Specjalistycznego im. Żeromskiego wynika, że na tę chwilę nie ma zdiagnozowanych zachorowań u personelu tego szpitala i placówka działa normalnie".

Przypomnijmy, że trudna sytuacja jest w Szpitalu im. Dietla. Placówka poinformowała, że "w związku z sytuacją epidemiologiczną, w dniu 4 sierpnia br. do odwołania, wstrzymana została praca Izby Przyjęć Szpitala Specjalistycznego im. J. Dietla w Krakowie przy ulicy Skarbowej 1. Od dnia 5 sierpnia br. od odwołania wstrzymane zostaje udzielanie świadczeń zdrowotnych pacjentom w ramach oddziału rehabilitacji dziennej, oddziału diagnostyki obrazowej oraz endoskopii dla pacjentów ambulatoryjnych w budynku Szpitala, przy ulicy Skarbowej 1".

Przedstawiciele Szpitala im. Dietla tłumaczą, że problem polega na tym, że wiele osób przechodzi koronawirusa bezobjawowo. - Mimo że stosujemy od wielu miesięcy pomiar temperatury, środki dezynfekcyjne, maseczki, to i tak zdarzają się zakażenia wśród personelu. Jeśli ktoś przechodzi zakażenie bez objawów, trudno taką osobę wyłapać. Każdy żyje w jakimś środowisku, choroba się rozprzestrzenia - mówi Marcin Mikos ze Szpitala im. Dietla w Krakowie. Jego zdaniem nawet jeśli procedury działają, do zachorowań dochodzi. - Prowadzimy postępowanie epidemiologiczne, które ma wykazać drogę szerzenia się wirusa w naszym szpitalu - kwituje Mikos.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Koronawirus w natarciu. Dlaczego do zakażeń dochodzi też w szpitalach? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto