- Kamera została zamontowana po tym, jak powstało graffiti - twierdzi pracownica firmy AB GROL zarządzającej budynkiem przy ul. Miechowity.
To nie pierwszy taki przypadek na Prądniku Czerwonym. Na pobliskich blokach co jakiś czas pojawiają się obraźliwe napisy i rysunki dotyczące drużyn piłkarskich. Za usunięcie szkody administrator będzie musiał zapłacić 10 tys. zł.
Tuż po tym, jak na ścianie pojawiło się graffiti, administrator złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Postępowanie jest w toku.
Jak się okazuje, sprawcy pseudograffiti mogą bardzo łatwo zostać zidentyfikowani przez policję, zwłaszcza jeżeli byli już notowani za podobne przewinienia. - Policjanci pracują nad ustaleniem sprawcy. Zebraliśmy w tej sprawie materiał, który przekazany został do oceny prokuraturze - tłumaczy Katarzyna Padło z małopolskiej policji.
- Policjanci w takich przypadkach porównują pozostawione znaki z innymi, wcześniej zabezpieczonymi śladami. Kiedy już zbierzemy materiał dowodowy, pseudografficiarz jest "rozliczany" kompleksowo za swoje wszystkie przewinienia - dodaje Katarzyna Padło.
- Nielegalne graffiti to problem nie tylko naszej dzielnicy, ale całego Krakowa. Kibice powinni skończyć z takimi praktykami, bo przez to ich środowiska są bardzo źle postrzegane przez fanów piłki nożnej z innych miast - przyznaje Tomir Myśliborski, przewodniczący Rady Dzielnicy III Prądnik Czerwony.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?