Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Kamienica grozy w centrum miasta. Żyją bez wody i w stałym zagrożeniu. Urzędnicy nie spieszą się z pomocą [ZDJĘCIA]

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Jedno z opuszczonych mieszkań
Jedno z opuszczonych mieszkań Konrad Kozłowski
To, co dzieje się w kamienicy przy ul. Brzozowej 16 przypomina koszmar. Po otwarciu bramy można zobaczyć krajobraz jak z filmu grozy. Budynek grozi zawaleniem. W zeszłym tygodniu jednemu z mieszkańców spadł sufit na głowę. Zostały tam jeszcze trzy rodziny, które żyją w dramatycznych warunkach. Mieszkańcy są pełni obaw, że znów coś się zawali albo odpadnie. Od miesięcy czekają na zastępcze mieszkania. Urzędnicy nie spieszą się jednak z przekazaniem kluczy do nowych lokali. Nam udało się wejść do kamienicy i opuszczonych pomieszczeń - widoki są wstrząsające. Przejdź do GALERII, by zobaczyć jak wygląda zrujnowany budynek na krakowskim Kazimierzu.

WIDEO: Krótki wywiad

- Już kilka lat temu nadzór budowlany stwierdził, że przebywanie w budynku zagraża bezpieczeństwu. Większość lokatorów wyprowadziła się do zastępczych mieszkań. My jeszcze zostaliśmy. Cały czas trzeba uważać, by coś nie spadło na głowę - przyznaje Michał Pazowski, który w kamienicy przy ul. Brzozowej 16 mieszka z matką i bratem - na pierwszym piętrze. Od lat czeka na lokal zastępczy.

Wyżej wszyscy się już wyprowadzili. W znajdujących się tam mieszkaniach można zobaczyć oberwane sufity. Z powodu dziurawego dachu woda przedostawała się na niższe kondygnacje. U pana Michała w jednym z pokojów zamókł sufit i ściany. Nie może tam korzystać z prądu. Musiał przeciągnąć przedłużacz z innego pomieszczenia.

Od kilku miesięcy mieszkańcy kamienicy przy ul. Brzozowej 16 mają też odciętą wodę. - Musiałem zaopatrzyć się w baniaki i wodę donoszę ze studni znajdującej się przy "Jubilacie". Aby wziąć kąpiel chodzę do łaźni na dworcu albo do znajomych - mówi pan Michał.

W trudnych warunkach mieszka też Mariusz Błasiak wraz z żoną i dwójką dzieci. - Wciąż trzeba spoglądać w górę, czy coś na nas nie zleci - usłyszeliśmy od pana Mariusza.

W kamienicy do niedawna mieszkał Adam Marek. Obecnie przebywa w Ośrodku Interwencji Kryzysowej przy ul. Radziwiłłowskiej 8b. Trafił tam po tym, jak w jego mieszkaniu tydzień temu zawalił się sufit. Dostał odłamkiem w głowę, ale na szczęście nic mu się nie stało, bo zdążył odskoczyć na korytarz. - Teraz mam bardzo dobre warunki, wszyscy mocno zainteresowali się moim losem i pomagają, jak mogą. Wciąż czekam tylko na informację z urzędu, kiedy będę się mógł przeprowadzić do zastępczego mieszkania - mówi pan Adam.

Umowę z miastem na mieszkanie socjalne w Nowej Hucie na osiedlu Uroczym podpisał w marcu ubiegłego roku. Minęło 11 miesięcy i nie doczekał się kluczy. Okazuje się, że do dziś urzędnicy nie zdołali doprowadzić do remontu tego niewielkiego lokalu o powierzchni 22 mkw.

Po katastrofie w mieszkaniu pana Adama urzędnicy poinformowali nas, że w tym miesiącu "zostanie rozpoczęta procedura" wyboru wykonawcy remontu mieszkania, na które otrzymał przydział. W urzędzie przewidują, że jeżeli znajdzie się firma chętna na przeprowadzenie remontu, to na przełomie kwietnia i maja będzie mógł się przeprowadzić do nowego lokum.

Pan Adam - jak zapewnia - obecnie w ośrodku przy ul. Radziwiłłowskiej przebywa w komfortowych warunkach. Dużo gorzej mają jego sąsiedzi, którzy pozostali w kamienicy grozy w centrum miasta. Z 59 mieszkań przy ul. Brzozowej 16, lokatorzy zostali w trzech. Pan Adam był czwartą osobą, która do niedawna przebywała w tym miejscu. - Spośród tych lokatorów w trzech przypadkach lokal zastępczy dostarczyła gmina, a w jednym współwłaściciele prywatni - informują w urzędzie.

Zapytaliśmy, kiedy osoby, które pozostały jeszcze w rozwalającym się budynku, będą mogły wreszcie przeprowadzić się do gminnych lokali socjalnych.

- Brak chętnych do remontowania lokali z zasobu gminy powoduje, że przetargi dotyczące tego typu prac często są wielokrotnie powtarzane - przyznaje wiceprezydent Krakowa Bogusław Kośmider. Zapowiada, że urząd przygotowuje zmiany w systemie rozdzielania mieszkań.

- Od tego roku chcemy zrobić tak, że po zarezerwowaniu pieniędzy będzie rozstrzygany przetarg na remont, później wykonywane prace, a następnie gotowe mieszkanie ma być wskazywane osobom oczekującym na nie. To pozwoli, by ludziom nie dawać nadziei na mieszkanie, która później będzie trwała przez półtora roku - dodaje wiceprezydent Kośmider.

Gmina w kamienicy przy ul. Brzozowej 16 ma 4,36 proc. udziałów, których chce się pozbyć. Pozostałe udziały należą do 30 osób. Budynek jest administrowany przez firmę Incola. Tam wyjaśniają, że w sądach toczą się nadal postępowania spadkowe dotyczące nieruchomości.

Nadzór budowlany w 2016 r., nakazał współwłaścicielom kamienicy wykonanie szeregu prac remontowych. Urzędnicy tłumaczą: "Gmina Kraków, jako współwłaściciel zaledwie 4 procent udziałów, nie posiada możliwości finansowych, organizacyjnych, ani technicznych, do faktycznego wyeliminowania stanu zagrożenia ludzi poprzez wykonanie generalnego remontu budynku przy ul. Brzozowej 16".

W magistracie zaznaczają, że na remont budynku wydano w ostatnim czasie ok. 100 tys. zł - na wymianę pokrycia dachu, krokwi oraz elementów ofasowania i orynnowania. W firmie Incola podkreślają, że dach był remontowany za pieniądze dwóch prywatnych współwłaścicieli. To co zrobiono, to jednak kropla w morzu potrzeb. Ostatni lokatorzy kamienicy przy ul. Brzozowej 16 nadal mieszkają tam w katastrofalnych warunkach. Starają się też pilnować, by do kamienicy nie wchodzili nieproszeni goście. Opuszczone pomieszczenia przyciągają bowiem osoby zbierające złom, lub szukające pomieszczeń, w których można zakotwiczyć np. w celu spożycia alkoholu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto