Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: Imponujący comeback Wilków

ank
W rozegranym w sobotę 10 maja meczu 6. kolejki PLFA I Łódzkie Wilki na własnym boisku pokonały Kraków Kings 37:33.

Do sobotniego meczu oba zespoły przystępowały po zwycięstwie w poprzedniej kolejce. 26 kwietnia Kings na własnym boisku pokonali Tytanów Lublin. Dzień później w Płocku Wilki wygrały 26:14 z Mustangami.

W pierwszej połowie otwierającego szóstą kolejkę meczu duża przewagę mieli krakowianie. Defensywa Wilków nie potrafiła znaleźć sposobu na grę biegową przyjezdnych. Było to szczególnie spowodowane słabszą postawą linii defensywnej łodzian, co spowodowało imponujący comeback Wilków.

Pierwsze dwa przyłożenia należały do rozgrywającego gości Pawła Jankowskiego. Zawodnik ten zdobył touchdowny po 25- i 8-jardowej akcji biegowej. Jeszcze przed regulaminową zmianą stron, która ma miejsce po zakończeniu nieparzystych kwart Wilki popisały się piękną akcją dołem. 73-jardowy rajd Remigiusza Szmiela poparty skutecznym podwyższeniem za dwa Patryka Mleczka pozwolił zmniejszyć różnicę do pięciu punktów.

Jeszcze przed przerwą kolejne dwa ciosy zadali goście. Najpierw długim biegiem popisał się Sebastian Lech, później precyzyjne podanie Jankowskiego wykorzystał Jarosław Satkowski. Na przerwę krakowianie schodzili prowadząc 19 punktami. Oznaczało to, że goście potrzebowali trzech przyłożeń z przynajmniej jednym skutecznym podwyższeniem by remisować bądź prowadzić.

Na drugą połowę Wilki wybiegły odmienione. Gospodarze odbierali piłkę. Po ładnym returnie i długim podaniu do bardzo dobrze dysponowanego Emiliana Sowińskiego brakujące dwa jardy do pola punktowego przeciwników z futbolówką pokonał Mikołaj Pawlaczyk.

Łodzianie poszli za ciosem. Jeszcze w trzeciej kwarcie zmniejszyli prowadzenie zespołu z Małopolski do raptem trzech punktów. Stało się to dzięki dobremu zagraniu duetu Damian Waszczyk - Michał Sobierajewicz i skutecznemu podwyższeniu za dwa Pawlaczyka. Na początku ostatniej odsłony drugi raz na przyłożenie podał Jankowski. Tym razem dobry rzut na touchdown zamienił Marcin Masłoń. W tym momencie Wilki potrzebowały przynajmniej dwóch akcji punktowych by wyjść na prowadzenie.

Różnicę szybko udało się zniwelować ponownie do trzech oczek. Tym razem w polu punktowym zameldował się Pawlaczyk - po raz drugi zresztą w meczu. Kluczowym momentem spotkania był błąd, który krakowianie popełnili w następującej serii. Piłkę po podaniu quarterbacka gości przechwycił Michał Stolarczyk. Niedługo później Wilki celebrowały pierwsze prowadzenie w meczu po przyłożeniu Patryka Mleczka. Po tym zagraniu gospodarze prowadzili trzema punktami więc po raz pierwszy w tym spotkaniu zdecydowali się na próbę podwyższenia za jeden. Swoje zadanie dobrze wykonał Filip Pira i goście potrzebowali przyłożenia by wygrać mecz. Ta sztuka im się nie powiodła. Seria ataku załamała się w czwartej próbie i futbolówkę przejęli gracze z województwa łódzkiego. Nie oddali jej do ostatniego gwizdka. Wilki wygrały 37:33. Dzięki triumfowi zespół z Łodzi wspiął się na drugie miejsce tabeli Grupy Wschodniej. Po drugiej porażce w sezonie Kings zajmują czwarte, przedostatnie miejsce. Szansę na rewanż Królowie będą mieli 6 lipca. Wtedy będą gościć Wilki w przedostatniej kolejce sezonu zasadniczego.

Jeśli zagralibyśmy tak od początku jak prezentowaliśmy się w drugiej połowie, to wynik meczu byłby zupełnie inny. Na szczęście udało nam się wyrwać zwycięstwo, dzięki zdobyciu 29 punktów w ostatnich dwóch kwartach. W pierwszej połowie niestety nie spełniliśmy dzisiaj żadnych założeń taktycznych naszych trenerów. Myślę, że było to spowodowane brakiem doświadczenia nowych zawodników w naszych szeregach. Na pewno z biegiem sezonu takie błędy mentalne nie będą nam się zdarzać - skomentował Jarosław Kalita, koordynator obrony Wilków Pabianice.

Wpływ na naszą dużo słabszą postawę w drugiej połowie miała plaga drobnych, ale uciążliwych kontuzji podstawowych zawodników. Zabrakło ich w decydujących momentach. Ten mecz był absolutnie do wygrania. W ostatniej serii mieliśmy ponad dwie minuty by zdobyć przyłożenie, które mogło dać zwycięstwo, ale w czwartej próbie nie udało nam się złapać długiego podania. Wilki przejęły futbolówkę i dograły ostatnie sekundy
- skomentował Łukasz Pająk, prezes Kraków Kings. Wilki do dobra drużyna. Grają fizycznie, konsekwentnie prezentując ładny, urozmaicony futbol - dodał Pająk.

Najlepszym zawodnikiem na boisku był skrzydłowy Wilków Emilian Sowiński. Dobrze w ataku wspierał go zdobywca dwóch przyłożeń Mikołaj Pawlaczyk. Co ciekawe obaj zawodnicy występowali też w formacji obronnej – Sowiński na pozycji safety, a Pawlaczyk w drugiej linii. W obronie brylował linebacker Michał Marchel, który regularnie powalał rywali siejąc postrach w szeregach ofensywnych Kings. Marchel wykonał też akcję powrotną na przyłożenie po przechwyceniu podania rozgrywającego krakowskiej ekipy. Zagranie to nie zostało jednak uznane, bo jeden z łodzian popełnił przewinienie.

Ofensywną Kings dobrze kierował rozgrywający Paweł Jankowski, który miał udział przy czterech akcjach punktowych. Najlepszym zawodnikiem w obronie był Michał Zwolankiewicz, który terroryzował atak Wilków. Kilka razy zatrzymywał rywali przed linią wznowienia akcji. Raz, na stratę pona dziesięciojardową.

Kolejny mecz Wilki rozegrają 17 maja w Lublinie. Rywalami łodzian będą Tytani. Dzień później Kraków Kings podejmą na własnym boisku lidera z Białegostoku – Lowlanders.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto