Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: dziecko wróciło chore ze szpitala

Magdalena Stokłosa
fot. Aneta Żurek
Dziecko poszło do szpitala z zapaleniem, a wyszło z wirusem. Po kilku dniach pobytu w szpitalu w Prokocimiu mała Ania wróciła do domu z rotawirusem.

Rodzice: choroby dałoby się uniknąć, gdyby nie "średniowieczne warunki higieniczne" panujące w Prokocimiu. Ze szczegółami opisują nam sytuację na oddziale VII.

- Do tej samej sali przydzielone są dzieci z różnymi chorobami. Nie oddziela się w żaden sposób maluchów z rotawirusem od tych z innymi wirusami - wspomina Monika, mama 2,5-rocznej Ani. Dodaje, że dzieci jedzą wspólnie posiłki, bawią się, a kiedy któreś zaraża się wirusem, zostaje w swoim łóżeczku. Nie przenosi się go do osobnej sali.

- Lekarz, zapytany czy nie powinno się separować pacjentów, powiedział, że "zarażenie jest wliczone w cenę" - dorzuca Paweł, ojciec dziecka. Dodaje, że personel bywał często niemiły. Pielęgniarki niechętnie pomagały, a wręcz zlecały rodzicom np. podłączenie dziecka do inhalatora czy pulsometru.

Rodzice zwracają też uwagę na kwestię szpitalnych zabawek. - Wszystkie dzieci korzystają z tej samej sali zabaw, z zabawkami i książkami. W pomieszczeniu tym nie ma lampy ultrafioletowej do sterylizacji - mówi mama Ani. Przyznaje, że w sali jest płyn do dezynfekcji, ale nikt go nie używa, a personel nie upomina rodziców, by to robili.

Problemem jest też brak toalet dla rodziców. Wszyscy muszą korzystać z ogólnodostępnej, kilka pięter niżej. Sęk w tym, że rodzice mają obowiązek nosić kapcie, na których przynoszą z toalety wszelkie bakterie i wirusy. W toalecie zazwyczaj brakuje mydła.

Jak tłumaczy Magdalena Oberc, rzeczniczka szpitala, w miarę możliwości na salach umieszcza się dzieci z podobnymi chorobami, ale ze względu na rotację nie zawsze jest to możliwe. A przy infekcjach tak powszechnych jak rotawirus nie stosuje się separatek.

- Zabawek nie sterylizuje się, są myte regularnie - tłumaczy.

Sprawdziliśmy, jak wygląda to w innych szpitalach dziecięcych. W szpitalu św. Ludwika w Krakowie, jak i w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie zabawki są sterylizowane. Obie lecznice stosują też izolację dzieci z chorobami zakaźnymi, w tym rotawirusami.

Magdalena Oberc podkreśla, że szpital zbudowano w 1965 roku, kiedy rodzice nie mogli zostawać na noc ze swoimi dziećmi. Stąd brak toalet dla dorosłych. Mają one powstać do 2016. - Tu nie o budynek chodzi, ale o ludzkie podejście - mówi ojciec Ani.

Na życzenie rodziców imiona bohaterów zmieniono.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto