Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Dzieci miały zacząć naukę, ale szkoła... nie ma gdzie ich uczyć

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Ok. 30 uczniów nie mogło rozpocząć 2 września nauki w niepublicznym liceum i szkole podstawowej, które miały zacząć działać przy ulicy Potebni 7. Okazało się, że Stowarzyszeniu Pomocy Szkole „Małopolska” nie udało się wynająć w budynku pomieszczeń. A rodzice czesne i wpisowe zapłacili.

To miał być ważny dzień dla ok. 30 uczniów, którzy 2 września mieli rozpocząć naukę w Niepublicznym Liceum Ogólnokształcącym oraz w Niepublicznej Szkole Podstawowej im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie. Czesne, jak i wpisowe, zostały zapłacone, umowy podpisane. W minioną sobotę okazało się, że nie ma miejsca, w którym młodzież mogłaby się uczyć.

Placówkami oświatowymi, tworzącymi Zespół Szkół Społecznych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie, zarządza Stowarzyszenie Pomocy Szkole „Małopolska”. To właśnie z jego przedstawicielami rodzice podpisali umowy. Ich dzieci miały zacząć naukę w budynku przy ulicy Andrzeja Potebni 7, gdzie niegdyś działało gimnazjum, które zostało wygaszone.

Stowarzyszenie chciało wynająć tam kilka pomieszczeń, by prowadzić lekcje. - Jestem mamą Zuzi, która miała iść do siódmej klasy - mówiła Katarzyna Corominas.

- Bardzo nam się ta szkoła spodobała. Miała być nowa siódma klasa, szkoła miała być mała. Od pani dyrektor, z którą się spotkaliśmy, usłyszeliśmy, że pani polonistka jest świetnym pedagogiem, autorką podręczników, znakomitego programu. Polonistyka bardzo nas interesuje, bo nasze dziecko bardzo dobrze pisze - mówiła pani Katarzyna.

Rozpoczęcie roku szkolnego miało się odbyć 2 września o godz. 12. Ale zamiast jedynie rodziców, nauczycieli i dzieci, na korytarzu budynku pojawili się także radni, poseł oraz dziennikarze.

- W sobotę o 21.37 otrzymałam maila, że szkoła nie zostanie uruchomiona - powiedziała jedna z mam uczniów, które w budynku przy Potebni miały rozpocząć naukę.

Okazało się jednak, że Stowarzyszenie Pomocy Szkole „Małopolska” nie dysponuje... ani jednym pomieszczeniem. W sierpniu miał się odbyć dzień otwarty, ale do niego nie doszło.

- 30 sierpnia czekaliśmy na klucze do godz. 15 i na dokument, że możemy się tutaj pojawić - tłumaczył Bohdan Piotrowicz, prezes stowarzyszenia. Dodał, że starania o wynajem pomieszczeń w budynku rozpoczęły się już z początkiem grudnia minionego roku. Trwała m.in. wymiana pism między stowarzyszeniem a urzędem miasta (budynek należy do gminy).

Ostatecznie pomieszczeń nie udało się wynająć. Prezes, pytany o to, skąd miał pewność, że 2 września stowarzyszenie będzie dysponowało pomieszczeniami, nie był w stanie konkretnie odpowiedzieć na to pytanie i wskazać dokumentu, w którym byłoby zapewnienie ze strony urzędników, że urząd wynajmie część budynku na potrzeby uczniów.

W sprawie interweniował poseł Jerzy Meysztowicz (PO-KO). Spotkał się m.in. z wiceprezydentem Krakowa Andrzejem Kuligiem.

- Jak można doprowadzić do sytuacji, kiedy dzieci przychodzą na rozpoczęcie roku szkolnego, a szkoły nie ma. To niewyobrażalne - mówi nam Meysztowicz.

- Prezydent Kulig powiedział, że nigdy stowarzyszenie nie dostało żadnego potwierdzenia, że ma w ogóle szanse na wynajem pomieszczeń w tym budynku - przekazał nam poseł.

Dodał, że budynek musi przejść remont. W złym stanie jest m.in. dach. - Poprosiłem pana prezydenta, aby porozmawiał z osobą odpowiedzialną za edukację, żeby pomogli w ciągu dwóch dni rodzicom tych dzieci znaleźć odpowiednie szkoły - skwitował Meysztowicz. I dodał, że stowarzyszenie zachowało się nieodpowiedzialnie.

Co na to urząd miasta? - Stowarzyszenie Pomocy Szkole „Małopolska” ma siedzibę w budynku szkolnym na os. Teatralnym i tam powinny odbywać się zajęcia. Co prawda Stowarzyszenie rozeznawało możliwość wynajęcia budynku po wygaszonym gimnazjum przy ul. Potiebni, ale decyzja o sposobie zagospodarowania gminnego budynku jeszcze nie zapadła i nie została podpisana żadna umowa z miastem, która dawałaby postawy władzom stowarzyszenia do poinformowania rodziców, że Stowarzyszanie przejmie budynek gminny - przekazała nam Monika Chylaszek, rzecznik prasowy prezydenta Jacka Majchrowskiego.

Nieoficjalnie mówi się, że w budynku część pomieszczeń zostanie przeznaczona na potrzeby jednego z wydziałów urzędu miasta.

Prezes stowarzyszenia stwierdził, że jeśli szkoły nie uda się uruchomić, pieniądze zostaną rodzicom zwrócone.

Zobacz także:

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Dzieci miały zacząć naukę, ale szkoła... nie ma gdzie ich uczyć - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto