Ola trafiła do USD tydzień temu. Oddychała z trudem. Podawane jej leki nie przynosiły poprawy, a na płuca do przeszczepu trzeba było czekać nie wiadomo jak długo. Ola nie miała już czasu. Umierała.
- Nadciśnienie tętnicze płucne to zmora współczesnej medycyny, bo jest to nierozwiązanym problem - tłumaczy profesor.
Chore dzieci straszliwie się męczą. Nie mogą swobodnie oddychać, duszą się. Jedyną metodą ratunku jest przeszczep płuc. Jednak taka operacja u dziecka to problematyczny sposób leczenia, bo daje przedłużenie życia na krótki okres. Słowem - nie rozwiązuje problemu. Co więcej - na narząd do przeszczepu trzeba długo czekać. Ola wpisana była na listy oczekujących na narząd zarówno w Wiedniu, jak i w Polsce. Na razie musiała czekać.
Są też oczywiście leki, które stosuje się w nadciśnieniu płucnym, ale są one bardzo drogie, a dają znikomą poprawę w tej chorobie.
Jak twierdzi prof. Skalski, z punktu widzenia techniki chirurgicznej operacja jest prosta. - Jednak przeprowadzenie przez tę operację chorego z idiopatycznym nadciśnieniem płucnym obwarowane jest ogromnym niebezpieczeństwem - tłumaczy profesor. - Ta grupa dzieci jest niezwykle delikatna. Czasem wystarczy naciąć skórę, dochodzi do migotania serca i umierają. Wszyscy się tego boją, bo każdy boi się niepowodzenia. Lepiej podawać mało skuteczne leki, niż podjąć ryzyko!
Prof. Skalski jako pierwszy w Polsce takie ryzyko podjął. Ale, jak tłumaczy, to była sytuacja szczególna. Rodzice Oli błagali, by dał szansę ich dziecku, choćby to była nikła szansa.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?