Tymczasem dietetycy wskazują: ciepły posiłek daje dziecku siłę do nauki, pomaga prawidłowo się rozwijać i szybciej zapamiętywać. Niestety, tysiące uczniów w Krakowie właśnie zostało pozbawionych ciepłego obiadu. Ich rodziców najzwyczajniej nie stać na jego wykupienie.
Michał Pniak, tata 10-letniego Bartka uczącego się w Szkole Mistrzostwa Sportowego przy Grochowskiej, nie wiedział nawet o planach miasta. O tym, że za obiad dla dziecka będzie musiał płacić teraz 75 proc. więcej niż dotychczas, dowiedział się w miniony piątek. Ze szkoły wyszedł zaskoczony. - Dziwny pomysł... Przecież dzieci, szczególnie uprawiające sport, naprawdę potrzebują ciepłego posiłku! Zapłacę, ale obawiam się, że nie wszyscy tak zrobią - mówi.
Jego obawy potwierdzają dyrektorzy szkół, w których miasto przestało finansować stołówki . - Rzeczywiście: w tym roku na obiady zapisało się znacznie mniej dzieci - przyznaje Ewa Mączka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 62.
Na razie bezduszna "reforma" objęła 43 ze 122 krakowskich podstawówek. Ale urzędnicy prezydenta Majchrowskiego nie ukrywają, że chcą wycofać się z finansowania stołówek również w pozostałych placówkach ("okrągły stół" w tej sprawie odbędzie się jutro o godz. 18 w magistracie).
Wszędzie mają być wprowadzone stołówki ajencyjne lub usługi cateringowe. Dyrektorzy szkół, gdzie jest drogo, szukają dobrych stron w nowej sytuacji. - Obiad kosztuje teraz 7,70 zł - przyznaje Justyna Sikorska, dyrektorka SP nr 151. - Ale ajent się stara: da się wykupić samą zupę za 1,80 zł - mówi.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?