Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Były przeor kamedułów z Bielan skazany po raz trzeci

Artur Drożdżak
Półtora roku więzienia w zawieszeniu - taki wyrok zapadł właśnie na Witolda K., byłego przeora oo. kamedułów, za przywłaszczenie 110 tys. zł.

To już trzeci proces w tej sprawie. Oskarżony ma oddać zakonowi zagarniętą kwotę. Już w dwóch poprzednich procesach mężczyzna był także skazywany karę więzienia w zawieszeniu, ale sąd odwoławczy uchylał te wyroki i nakazał powtórkę procesu. Ten wyrok nie jest prawomocny.

Oskarżony nie przyznaje się do winy. Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed 14 lat. W 2003 r. Witold K. jako o. Maksymilian został przeorem oo. kamedułów w podkrakowskich Bielanach.

Dzięki zdolnościom szybko zaczął dysponować olbrzymimi sumami, które pozyskiwał od bogatych sponsorów z Unii Europejskiej. Fundusze przeznaczano na remont klasztornych murów, cele zakonników, dbanie o kondycję finansową zakonu oraz na pomoc innym zgromadzeniom zakonnym, głównie żeńskim.

Po włamaniu i kradzieży starodruków z klasztoru bliżej przyglądnięto się osobie przeora. W 2005 r. został oskarżony o przywłaszczenie figury Jezusa Frasobliwego i zakonnych mebli. Od tego zarzutu były przeor został oczyszczony.

Odpowiadał też jednak za zagarnięcie 110 tys. zł z zakonnych pieniędzy. Były zakonnik bronił się, że przekazał je znajomej lekarce. Jak sam mówił zrobił to, by wyrazić wdzięczność za jej opiekę nad chorymi zakonnikami. Sprawa jest o tyle nietypowa, że w środowisku zakonnym mniej opierano się na dokumentach, bardziej na wzajemnym zaufaniu i pewnej tradycji. Dlatego zachowały się tylko wyciągi bankowe, z których wynika, że Witold K. pobrał z konta zakonnego w trzech transzach 110 tys. zł. Nie ma jednak potwierdzenia, że pożyczone pieniądze zwrócono. A tak twierdził oskarżony i dodawał, że odzyskane od lekarki sumy wydał od razu na bieżące prace przy remoncie klasztoru.

Sąd wyjaśniał czy 110 tys. zł przekazane lekarce były darowizną, czy tylko pożyczką dla pani ordynator. Lekarka faktycznie prosiła inne osoby, by jej pożyczyły pieniądze, właśnie na uregulowanie 110 tys. zł długu wobec klasztoru kamedułów. Co istotne Witold K. przekazywał lekarce pieniądze przez pośredników. Wszystko odbyło się jawnie. Sąd wyjaśniał, czy Witold K. jako przeor, po uzyskaniu zgody władz zwierzchnich, mógł dysponować kwotami rzędu 110 tys. zł.

Oskarżony twierdził, że taką zgodę władz zakonnych udzielono mu ustnie. Sąd badał więc czy do wydania zgody mogło dojść już po wydatkowaniu wspomnianych sum. Dlatego konieczne było przesłuchanie innych zakonników, w tym obecnego przeora i duchownych z Włoch.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 13. "Cymbergaj"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto