Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Burzliwe obrady ws. zmian ruchu w centrum

Piotr Ogórek
Andrzej Banas
Propozycja zmian w ruchu w centrum rozpala emocje. Dyskusja zmierza czasami w złą stronę. Urzędnikom puszczają nerwy, a protestujący przekraczają granice w hasłach, które głoszą.

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu prowadzi jedne z najtrudniejszych konsultacji społecznych w swojej historii. Chodzi o znaczące zmiany w ruchu w centrum Krakowa, które urzędnicy przedstawili w styczniu. Od tego czasu odbyły się już cztery spotkania z mieszkańcami. Każde bardzo burzliwe.

Merytoryczną dyskusję zastępują krzyki, w czym prym wiodą przeciwnicy zmian skupieni wokół Michała Łenczyńskiego. Ale i sam ZIKiT nie jest bez winy. Bo nie wszystkie zmiany przedstawiane są w sposób jasny. - Popełniamy błędy - przyznaje wicedyrektor ZIKiT Łukasz Franek. I dodaje, że bez poparcia społecznego zmian w ruchu nie będzie. Na razie ocenia, że zwolenników i przeciwników jest po równo.

Zielone strefy

Zmiany w ruchu w centrum miasta (pomiędzy I a II obwodnicą plus Kazimierz), które ZIKiT zaproponował na początku roku budzą ogromne emocje. Przypomnijmy, że chodzi o wprowadzenie nowych ulic jednokierunkowych, nowych stref ruchu (zielona, srebrna i złota), uspokojenie komunikacji w centrum przez ukrócenie tranzytu i większą częstotliwość kursów tramwajów i autobusów.

Najważniejsza zmiana to wyznaczenie strefy zielonej w oparciu o tzw. model blokowy. Wewnątrz „bloków” znajdują się ulice , na które mogą wjechać tylko mieszkańcy takiej strefy (z abonamentem na strefę P1 i P2) i dostawcy. Na zewnątrz pozostaną ulice ogólnodostępne.

Burzliwe konsultacje

Propozycje zmian omawiano już na spotkaniach z mieszkańcami Starego Miasta, Starego Podgórza, debaty Platformy Obywatelskiej, a wczoraj na Kazimierzu. Dzisiaj ma się odbyć kolejna dyskusja na Grzegórzkach (ul. Daszyńskiego 22, godz. 17.30), a jutro na Starych Dębnikach.

Wyjątkowo burzliwie było w zeszły czwartek na Starym Podgórzu. Przed konsultacjami odbyła się pikieta przeciwników ZIKiT. Około 30 osób protestowało przeciwko „zamykaniu” Krakowa. Mieli ze sobą liczne transparenty. W tym jeden wyjątkowo kontrowersyjny: „W Podgórzu getto już było”. Szybko został on usunięty.

Prowadzenie dyskusji w taki sposób stowarzyszenie Podgórze.pl uznało za „karygodne i obraźliwe dla pamięci ofiar Holocaustu”. - „Obraża też wszystkich wspierających zmiany, których podobnym hasłem równa się do nazistowskich Niemiec odpowiedzialnych za mordowanie Żydów” - czytamy w oświadczeniu Podgórze.pl.

Mieszkańcy podzieleni

W trakcie konsultacji ZIKiT zarzucano kłamstwo, jakoby sporo osób popierało propozycje zmian. Gdy jakiś zwolennik się wypowiadał, był zagłuszany przez przeciwników.

Urzędnicy nie zawsze panują nad dyskusją. Często nie przekazują też propozycji zmian w czytelny sposób. Ludzie myślą, że nie będą mogli dojechać pod mieszkania, a przedsiębiorcy nie dowiozą towaru. Pracownikom ZIKiT puszczają też nerwy. Podczas debaty zorganizowanej przez PO Łukasz Franek powiedział, że rozmowa „z państwem jest na niskim poziomie”. „Krakowskiej” tłumaczył potem, że nie chodziło mu o mieszkańców, ale o grupę przeciwników, która jest na każdym spotkaniu.

- Popełniamy błędy. Ale będziemy rozmawiać. Od początku mówimy, że to propozycja. Żeby ją wdrożyć, potrzebujemy akceptacji społecznej - przekonuje Franek. Jak dodaje, po odsianiu emocji i krzyków widoczny jest podział opinii 50 na 50. Czasami przewagę mają zwolennicy, jak podczas drugiego spotkania w szkole przy ul. Studenckiej.

Błędy urzędnicze mobilizują przeciwników, głównie tych ze Starego Podgórza skupionych wokół Michała Łenczyńskiego. Za cel obrali sobie działania ZIKiT związane z likwidacją ok. 2 tys. miejsc postojowych i wyznaczeniem ich na nowo, zgodnie z przepisami - z pozostawieniem na chodniku 2 m szerokości lub 1,5 m w szczególnych warunkach. To efekt tzw. zalecenia pokontrolnego wojewody małopolskiego z zeszłego roku.

- ZIKiT w wielu przypadkach świadomie usuwał miejsca, gdzie były nawet ponad 2 metry - uważa Michał Łenczyński.

Łukasz Franek ripostuje, że zgodnie z przepisami nie zawsze na chodniku można wyznaczyć miejsca parkingowe. Na ich ustalenie pomysł ma Łenczyński.

- Chcemy, żeby mieszkańcy wyszli z metrami na ulice i zmierzyli miejsca parkingowe pod swoimi domami i przekazali te informacje ZIKiT-owi - wyjaśnia. - Bronimy właściwego balansu między kierowcami, pieszymi, komunikacją miejska i innymi środkami transportu.

Propozycja zmian w ruchu wywołuje duże emocje również w internecie. Tam zbierane są podpisy pod różnymi petycjami. Przeciwnicy podpisują się pod akcją „Ratujmy Kraków”. Zwolennicy swoje głosy zostawiają pod petycją „Chodnik dla pieszych, jezdnie dla samochodów!”.

Po spotkaniach z mieszkańcami, zebrane zostaną opinie. Także z ankiet internetowych. Później odbędą się rozmowy z radami dzielnic. Na koniec wnioski zostaną przedstawione krakowianom.

ZOBACZ TAKŻE: Policja radzi, jak zapobiegać kradzieżom samochodów

źródło: naszemiasto.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto