Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Brutalny atak w autobusie komunikacji miejskiej. Mobilis: kierowca zachował zimną krew

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Krakowscy policjanci zatrzymali sprawców brutalnego napadu na nastolatków, do jakiego doszło kilka dni temu w zatłoczonym autobusie komunikacji miejskiej w Krakowie. Agresorzy używali maczety, gazu pieprzowego oraz pistoletu gazowego. - Zachowanie kierowcy w tej sytuacji oceniamy jako zgodne z procedurami i nie budzące żadnych zastrzeżeń. Pomimo grozy całej sytuacji zachował zimną krew i postąpił tak, jak należało - przekazano nam w biurze prasowym Mobilis.

Do zdarzenia doszło 9 czerwca ok. godz. 19 w rejonie ul. Igołomskiej w Krakowie. Chwilę wcześniej czworo nastolatków (1 dziewczyna i 3 chłopaków) przyszło na przystanek autobusowy w okolicach Przylasku Rusieckiego. Jeden z nich miał na sobie koszulkę z nazwą jednego z piłkarskich klubów.

Na przystanku autobusowym stała już nieznana im grupka dziewczyn. Najprawdopodobniej widok koszulki klubowej rozzłościł je, gdyż zaczęły rzucać w kierunku nastolatków obraźliwe wyzwiska. Doszło do ostrej wymiany zdań, po czym wszyscy wsiedli do autobusu.

Nie zakończyło się na utarczkach słownych. W czasie jazdy agresywne dziewczyny zatelefonowały do swoich znajomych, informując o zdarzeniu. Już na kolejnym przystanku, w okolicy ul. Igołomskiej, znajomi dziewczyn czekali na przyjazd autobusu. Kierowca, widząc, że jest to grupa agresywnych mężczyzn, którzy mieli przy sobie m.in maczetę oraz przedmiot przypominający broń, zatrzymał się, ale nie otworzył drzwi.

Jeden z agresorów, aby uniemożliwić odjazd pojazdu, stanął przed autobusem. Pozostali z zewnątrz wraz z pomocą dziewczyn, które były w pojeździe, forsowali zamknięte drzwi.

Kierowca pojazdu zareagował natychmiast, próbując uchronić pasażerów przed zagrożeniem. - Widząc, co się dzieje, nie otwierał drzwi, które niestety później zostały rozerwane przez agresorów, umożliwiając im dostęp do pojazdu, i natychmiast zgłosił sytuację dyspozytorowi, który wezwał pomoc. Niestety, atakujący poprzez zablokowanie autobusu uniemożliwili odjazd z przystanku - przekazano nam w firmie Mobilis.

- Zachowanie kierowcy w tej sytuacji oceniamy jako zgodne z procedurami i nie budzące żadnych zastrzeżeń. Pomimo grozy całej sytuacji zachował zimną krew i postąpił tak jak należało - tłumaczą w Mobilisie.

Co o takich sytuacjach mówią procedury bezpieczeństwa? - Kierowca przede wszystkim powinien zadbać o bezpieczeństwo pasażerów i swoje. Ma bezpośrednią łączność z dyspozytorem, który natychmiastowo może wezwać na miejsce zdarzenia odpowiednie służby (Policję, Pogotowie Ratunkowe). Tak też stało się w tym przypadku - przekazano nam w Mobilisie.

Ostatnia sytuacja pokazała, jak ważny jest monitoring. - Ponadto w autobusie jest monitoring (zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz pojazdu), którego nagrania zostały przekazane Policji niezwłocznie po zdarzeniu i dzięki którym udało się ustalić przebieg zdarzenia oraz zidentyfikować, a następnie ująć sprawców - poinformował nas Mobilis.

Przypomnijmy, że gdy agresorom udało się sforsować drzwi, dziewczyny wybiegły, a do środka wtargnęła grupa napastników.

Nie bacząc na to, że w autobusie znajdują się osoby starsze oraz dzieci, 16-latek rozpylił gaz pieprzowy, natomiast 45-latek atakował pięściami siedzących nastolatków, po czym do akcji wkroczył najbardziej agresywny z atakujących, jak się potem okazało, jego 21- letni syn, który kilkakrotnie uderzał maczetą tak, aby trafić wytypowanego chłopaka.

Jak widać na monitoringu, sytuacja była dramatyczna. W autobusie siedziała m.in. kobieta z dwójką dzieci, która własnym ciałem osłaniała maluchy przed ciosami maczety, pozostałe zaś osoby w pośpiechu próbowały się odsunąć, żeby nie zostać zranionym. Kierowca autobusu widzącm co się dzieje, wezwał na miejsce służby ratunkowe.

Po ataku wszyscy agresorzy uciekli. Raniony mężczyzna pilnie potrzebował pomocy (miał rany od maczety). Na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe, którego pracownicy udzielili pomocy poszkodowanym, a policjanci ruszyli za sprawcami. Grupa oględzinowa natomiast zabezpieczała ślady oraz zapis monitoringu. Na podstawie m.in. zabezpieczonego nagrania, pracujący nad sprawą policjanci wytypowali sprawców zdarzenia.

W czwartek rano doszło do zatrzymań. W akcji brali udział kryminalni z „8” wspólnie z Samodzielnym Pododdziałem Kontrterrorystycznym Policji. W ręce policji wpadło 13 osób. W czwartek popołudniu do komisariatu zgłosił się kolejny sprawca. Oprócz najstarszego, wszyscy powiązani są ze środowiskiem pseudokibiców.

7 pełnoletnich sprawców usłyszało zarzuty. W przypadku 21-latka były to zarzuty uszkodzenia ciała i pobicia przy użyciu niebezpiecznego narzędzia. Pozostałych 6 osób usłyszało zarzut udziału w pobiciu. Pięciu podejrzanych zostało tymczasowo aresztowanych, wnioski w sprawie dwóch pozostałych będzie w piątek rozpatrywał sąd. Materiały w sprawie 6 nieletnich, którzy m.in. używali gazu oraz podżegali do przestępstwa, zostały skierowane do sądu dla nieletnich.

Podczas zatrzymania policjanci zabezpieczyli użytą w trakcie ataku maczetę. 21-latek ukrył ją w zaroślach nieopodal bloku, w którym mieszkał. Podczas przeszukań zabezpieczono także broń gazową i dużą ilość wlepek i smyczy z emblematami kibicowskimi.

Policja prosi o zgłaszanie się świadków zdarzenia oraz osób poszkodowanych w wyniku ataku w autobusie. Numer telefonu: 12 61 52 910.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Brutalny atak w autobusie komunikacji miejskiej. Mobilis: kierowca zachował zimną krew - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto