Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków-Bieżanów tonie pod hektolitrami wody. Dzielnica walczy z powodzią

Na krakowskim Starym Bieżanowie od wtorku stacjonują jednostki straży pożarnej. Walczą z efektami podtopień spowodowanymi wylaniem rzeki Serafy i pomagają mieszkańcom tamtejszych okolic uwolnić się od litrów nieokiełznanego żywiołu w piwnicach. W piątek do akcji dołączyli jeszcze żołnierze, którzy zabezpieczają tereny wałów workami z piaskiem. Pozbycie się całej wody może potrwać nawet trzy tygodnie.

- To nie są podtopienia, to jest powódź - mówi Elżbieta Matykiewicz, mieszkanka oraz radna dzielnicy XII Bieżanów-Prokocim. Razem z mężem od kilku dni walczą z wodą, która zamieniła ich ogród w jezioro, a piwnicę w basen. Woda jest tam po kolana. Winą obarczają niedostatecznie funkcjonujący i nieskończony system zbiorników retencyjnych.

- To miała być kaskada pięciu zbiorników. Dwa na Serafie i Malinówce oraz dwa w Wieliczce. Z tych pięciu do tej pory został wybudowany tylko ten jeden w Bieżanowie, który bez pozostałych nie spełnia swojej roli. Strażacy od kilku dni pomagają nam się uporać z zalegającą wodą w piwnicach - mówi Elżbieta Matykiewicz. Mąż radnej, Jerzy Matykiewicz, dodaje: - Woda w piwnicy będzie schodzić ze trzy tygodnie. Nawet nie możemy jej pompować, bo mamy tutaj wszystkie instalacje, a pompowanie naruszyłoby strukturę budynku i musielibyśmy się ewakuować.

Wszechobecna woda nie jest jedynym problemem. Komunikacja na Bieżanowie też została wstrzymana. Do wczoraj autobusy nie mogły tamtędy przejechać. Dzisiaj przy wjeździe na ulicę Bieżanowską strażacy informują kierowców, że wjeżdżają na własne ryzyko, gdyż woda sięga tam 40 cm.
[g]14152691[/g]
- Główną przyczyną jest to, że do małego strumyka Serafa zostały wpuszczone wody opadowe z autostrady, a teren dawnych łąk przy Serafie, zalewanych podczas ulewnych deszczów, zamienił się w duże osiedle. W czwartek strażacy całą noc zabezpieczali wały, budując dwumetrowy mur z worków. Nie pomogło. Wszystkie domy zostały zatopione – dodaje Elżbieta Matykiewicz.

Jak podają mieszkańcy, woda w piwnicach osiąga metr wysokości. Już teraz można zaobserwować popękane ściany. Jednak nie jest to bezpośrednia przyczyna wylania Serafy, lecz wysokich wód gruntowych na terenie Bieżanowa. Taka sytuacja powtarza się podczas każdej większej ulewy. Podobnych rozmiarów katastrofa miała miejsce w 2010 roku.

- 9 lat temu, podczas podobnej powodzi, woda wlewała się do domu oknami piwnicznymi, więc nawet dostaliśmy nakaz zabrania najcenniejszych rzeczy i opuszczenia posesji - opowiada Jerzy Matykiewicz. Nauczony doświadczeniem wyjaśnia, że wraz z żoną bardziej drogocenne rzeczy chowają w garażu, a większość swojego ogrodu utrzymują w bezczynności, gdyż za każdym razem zmienia się on w grzęzawisko. - Jedyne co można zrobić, to patrzeć, co się dzieje i spróbować działać zapobiegawczo. Najrozsądniej byłoby się chyba wyprowadzić - dodaje.

Małżonkowie nie ukrywa, że czują duży dyskomfort w związku z powodzią.

- Najgorsze są noce, bo nigdy nie wiemy, co tak naprawdę może się zdarzyć i obawiamy się kolejnej ulewy - wyznaje Jerzy Matykiewicz. Elżbieta Matykiewicz dodaje: - Jedyny zadowolony w tej sytuacji jest pies. Dla niego jezioro w naszym ogrodzie to istny raj.

Akcja ratunkowa na ul. Bieżanowskiej może potrwać nawet trzy dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków-Bieżanów tonie pod hektolitrami wody. Dzielnica walczy z powodzią - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto