Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: będzie powtórny sąd za nielegalne aborcje. Ginekolog spod Wadowic nie przyznaje się do winy

Artur Drożdżak
archiwum Polskapresse
Jeszcze raz na wokandę wróci sprawa ginekologa-położnika oskarżonego o dokonanie dwóch nielegalnych aborcji. Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał powtórzyć proces 56-letniego lekarza i wytknął błędy postępowania.

Czytaj także: Pod Krakowem walczą z operatorem Play

W I instancji lekarz został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywnę. Orzeczono też dwuletni zakaz wykonywania zawodu.

Krakowska prokuratura dwa lata temu zainteresowała się lekarzem z 25-letnim stażem, który miał prywatną praktykę na terenie Małopolski zachodniej, był też zrzeszony w Śląskiej Izbie Lekarskiej. W marcu 2008 roku zgłosiła się do niego 22-letnia kobieta, która w czasie gdy toczyła się jej sprawa rozwodowa, poznała Mariana R. i zaszła z nim w ciążę. Postanowiła ją usunąć. Zwierzyła się z tego zamiaru matce, która dała jej telefon do lekarza.

Marian R. zawiózł dziewczynę do gabinetu pod Wadowice. Ginekolog wyprosił chłopaka z gabinetu, a gdy został sam z dziewczyną, zbadał ją i powiedział, że jest w piątym tygodniu ciąży. Wtedy usłyszał propozycję dokonania aborcji. - Zgadzam się, to będzie kosztowało 2500 zł. Proszę o zaliczkę 200 zł - odpowiedział lekarz.

Dziewczyna nie miała przy sobie gotówki, umówiła się na zabieg w kolejnym miesiącu. Jeszcze raz na miejsce zawiózł ją Marian R. Wszystko się jednak opóźniło, bo anestezjolog miał kłopoty z dojazdem z Bielska-Białej. W końcu dotarł na miejsce, 22-latka została uśpiona. Pół godziny później już było po zabiegu i pacjentka wróciła do domu.

Zdaniem prokuratury, kolejna, 25-letnia dziewczyna zgłosiła się do lekarza w sierpniu 2008 roku. Miała już dwójkę dzieci, trzeciego nie chciała. Postanowiła usunąć ciążę, bo była przekonana, że nie podoła finansowym ciężarom utrzymania kolejnego dziecka. Dostała telefon do lekarza spod Wadowic.

Wcześniej jednak jej chłopak wyczytał w internecie, że można kupić tabletki, które farmakologicznie wywołają poronienie. Przelał 300 zł na podane konto i pocztą otrzymał pięć tabletek. Były luźno wsadzone do koperty, nie znajdowały się w oryginalnym opakowaniu. Po ich zażyciu 25-latka nie poroniła. Wtedy jej chłopak podał jej dawkę amfetaminy, bo słyszał, że i to może wywołać poronienie. I tym razem nic się nie stało.

Wtedy dopiero dziewczyna zdecydowała się na zabieg. Tym razem lekarz zażądał za to 3 tys. zł. 25-latka również zwierzyła się z problemu matce, która zaciągnęła w banku pożyczkę i ostatecznie przekazała córce 2800 zł na aborcję. Doszło do niej następnego dnia w prywatnym gabinecie ginekologa. Po wszystkim dziewczyna wróciła autobusem do domu, ugotowała obiad i poszła do pracy na popołudniową zmianę.

Ginekolog w trakcie śledztwa i procesu nie przyznawał się do winy. Zaprzeczał, by dokonywał nielegalnych aborcji. Wiedział, że takie zabiegi są możliwe legalnie, tylko jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu, płód ma ciężką wadę rozwojową lub zagrożone jest życie matki. Ginekolog twierdził, że obu dziewczyn nie zna. Fakt, że miały jego wizytówki, tłumaczył tym, że są one dostępne tam, gdzie pracuje - daje je wszystkim pacjentkom.

Sąd I instancji przyjął za wiarygodne zeznania dziewczyn i Mariana R., który podwoził 22-latkę do lekarza. Na tej podstawie skazał oskarżonego, podkreślając, że ten kierował się chęcią zysku.

Ginekolog odwołał się jednak od nieprawomocnego wyroku. Jego adwokat w apelacji zauważył, że nie przesłuchano bezpośrednio w sądzie świadka Mariana R., a tylko odczytano jego zeznania. Nie dokonano też formalnie jego konfrontacji z lekarzem. A to rażące uchybienia procedury karnej. Wytknął braki w opinii biegłego lekarza oraz zauważył, że pokrzywdzona 22-latka nie rozpoznała lekarza.

Miss Polonia z dawnych lat! Zobacz archiwalne zdjęcia kandydatek

"Super pies, super kot!". Zgłoś zwierzaka w plebiscycie i wygraj nagrody!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto