Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Afera obyczajowa na Politechnice Krakowskiej. Uprawomocniła się kara dla jednego z wykładowców. "Jest winny"

Politechnika Krakowska
Politechnika Krakowska Archiwum
Uprawomocniła się kara wobec jednego z trzech wykładowców Politechniki Krakowskiej, którzy zamieszani są w aferę seksualną na uczelni. Nie jest zbyt dotkliwa, ponieważ, jak wynika z orzeczenia Komisji Dyscyplinarnej ds. Nauczycieli Akademickich PK, mężczyzna ograniczał się do molestowania studentki przez komunikator internetowy. Pracownik otrzymał jedynie upomnienie. W przypadku dwóch pozostałych wykładowców kary będą prawdopodobnie bardziej dotkliwe. Ich sprawy toczą się przed komisją dyscyplinarną przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Uczelnia skierowała do tamtejszej komisji dyscyplinarnej wniosek o wydalenie mężczyzn z pracy. Tymczasem do redakcji zgłosiła się absolwentka uczelni, która też czuje się ofiarą molestowania.

FLESZ - Zaczęliśmy więcej czytać

od 16 lat

Ciąg dalszy afery seksualnej na Politechnice Krakowskiej. Przypomnijmy, że 19 maja ub. r. trzech wykładowców uczelni zostało odsuniętych od zajęć dydaktycznych po tym, jak pod koniec kwietnia sygnał o ich niewłaściwym zachowaniu trafił do samorządu studenckiego uczelni. Kilkanaście studentek twierdzi, że były molestowane przez trzech pracowników Wydziału Architektury. Jak się dowiedzieliśmy, w ostatnich dniach uprawomocniła się kara wobec jednego z nich (uczelnia odmówiła nam informacji, o którego oskarżanego o molestowanie chodzi). Nie jest zbyt dotkliwa, bo wykładowca... otrzymał jedynie upomnienie.

Zapoznaliśmy się z orzeczeniem Komisji Dyscyplinarnej ds. Nauczycieli Akademickich PK. Dowiadujemy się z niego, że wykładowca molestował słownie studentkę II roku Wydziału Architektury. Wykorzystywał do tego komunikator internetowy. Niewłaściwego zachowania wobec dziewczyny dopuścił się na prywatnej grupie ze studentami. "Czyn stanowi uchybienie godności nauczyciela akademickiego" - napisali członkowie Komisji, którzy jednogłośnie uznali, że wykładowca krakowskiej uczelni jest winny przewinienia.

Wykładowca złożył obszerne wyjaśnienia. Potwierdził fakty, które komisja ustaliła podczas przesłuchań świadków. "Przyznał, że jego zachowanie było niewłaściwe, nazywając je błędem, natomiast całe zdarzenie określił jako nauczkę, która przekonała go o konieczności zmiany swojego postępowania" - czytamy w orzeczeniu Komisji. Wyjaśniał również, że przeprosił studentkę. Trudno to jednak potwierdzić, ponieważ nikt tego nie udokumentował.

Pracownik przez kilka miesięcy był odsunięty od prowadzenia zajęć. Politechnika Krakowska zwraca uwagę, że mężczyzna jest doświadczonym wykładowcą. "Przez ponad 25 lat do jego pracy nie było żadnych zastrzeżeń" - napisali członkowie Komisji. Ponadto ich zdaniem przewinienie, którego się dopuścił, "nie miało znamion drastycznego przekroczenia przyjętych powszechnie norm zachowania". Stąd najniższy wymiar kary, czyli upomnienie. Mężczyzna jeszcze nie wrócił do prowadzenia zajęć.

Dużo większe konsekwencje mogą spotkać pozostałych dwóch wykładowców. Postępowania w ich sprawie toczą się w komisji dyscyplinarnej przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, do której rzecznik dyscyplinarny uczelni skierował wniosek o wydalenie mężczyzn z pracy. Szkopuł w tym, że jedna z osób, wobec której toczy się postępowanie nie pracuje już na Politechnice (jak wynika z naszych informacji, uczelnia nie przedłużyła z tą osobą umowy).

- To nie kończy jednak czynności dyscyplinarnych. Postępowanie dyscyplinarne nadal się w tej sprawie toczy - twierdzi Małgorzata Syrda-Śliwa, rzecznik prasowa uczelni.

Tymczasem do naszej redakcji dotarły sygnały, że to nie pierwsze przypadki niewłaściwego zachowania wykładowców w stosunku do studentek na PK. Jedna z naszych informatorek twierdzi, że również była ofiarą jednego z wykładowców uczelni. Sprawa miała zostać przez nią zgłoszona m.in. Markowi Bauerowi, który jest prorektorem do spraw studenckich uczelni.

- Dobrze pamiętam tę sprawę, zgłoszoną już przez absolwentkę - przyznaje w rozmowie z nami Bauer. Zapewnia, że podjęto działania wyjaśniające. Okazało się, że sprawa wcale nie była tak jednoznaczna i - według jego wiedzy - miała podłoże bardziej uczuciowe niż seksualne. Sprawa została zbadana i podjęto "środki dyscyplinujące wobec pracownika, odnośnie dopuszczalnych granic w relacjach (także prywatnych) ze studentami". - Nigdy później nie było żadnych skarg ani nawet żadnych podobnych sygnałów przeciwko temu pracownikowi. Zresztą - według mojej wiedzy - nie było ich także wcześniej - twierdzi Bauer.

PK chce, by w przyszłości nie dochodziło do molestowania studentów przez wykładowców.

- Obecnie tworzymy Centrum Wsparcia Społeczności Akademickiej Politechniki Krakowskiej, które będzie się zajmować przede wszystkim profilaktyką (zwiększaniem świadomości na temat zachowań członków naszej społeczności), ale też kompleksowym wyjaśnianiem wszelkich spraw, związanych z dyskryminacją i molestowaniem - zarówno w zakresie karania ewentualnych sprawców, jak też pomocy ewentualnym ofiarom - twierdzi Bauer. Centrum powinno rozpocząć pracę w maju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Afera obyczajowa na Politechnice Krakowskiej. Uprawomocniła się kara dla jednego z wykładowców. "Jest winny" - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto