Na początku napiszę, że ulicą Kostaneckiego prowadzącą do Polsko-Amerykańskiego Instytutu Pediatrii Collegium Medicum UJ w Krakowie, przechodzę kilkanaście razy w miesiącu. Jeżdżę tam z dwuletnim dzieckiem, które od ponad roku jest pod stałą kontrolą lekarską oraz opieką rehabilitacyjną.
Mieszkam jak to się mówi "rzut beretem" od szpitala więc chodzę do niego pieszo, pchając przed sobą wózek z synkiem. Pierwszy taki spacer wykończył mnie nerwowo, drugi fizycznie, na trzecim zwichnęłam kostkę a na czwartym połamałam wózek.
To co się tam dzieje z chodnikiem to naprawdę jakiś koszmar. Wiem, że niektórzy pomyślą "przecież tamtędy nikt nie chodzi". Jednak nie ma nic bardziej mylnego.
Jak już wspominałam, chodzę dość często, poza tym na swojej drodze często spotykam matki z dziećmi niepełnosprawnymi, które borykają się nieraz z kulami lub wózkiem dla niepełnosprawnych. Nie dość że w chodniku są "schody" to jeszcze cała droga do szpitala jest pod górę.
Być może taksówka podwiozłaby mnie pod samo wejście, ale nie będę płacić taksówce za trzaśnięcie drzwiami po to, żeby za minutę z niej wysiąść (mieszkam naprawdę blisko).
Czy chodnik prowadzący do szpitala naprawdę musi tak wyglądać?
Zobacz, jak wygląda chodnik na ulicy Kazimierza Kostaneckiego
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?