Kosowski nie wyklucza powrotu, ale najpierw...

Po tym jak Wisła ogłosiła już oficjalnie, że trenerem będzie Maciej Skorża, tempa nabrały spekulacje, dotyczące ewentualnych wzmocnień drużyny "Białej Gwiazdy". Lista nazwisk futbolistów, którymi jest - przynajmniej według mediów - zainteresowana Wisła, wydłuża się coraz bardziej. Największe hity transferowe, związane są z osobami zawodników, którzy występowali w minionym sezonie w drużynach mistrza i wicemistrza Polski.

Ponoć krakowski klub bardzo chętnie widziałby u siebie Macieja Iwańskiego i Wojciecha Łobodzińskiego z Zagłębia Lubin. Z Bełchatowa pod Wawel wraca Rafał Boguski, ale jego śladem ma podążyć Dawid Nowak. Szczerze jednak mówiąc, przeprowadzenie transferów Iwańskiego, Łobodzińskiego i Nowaka wydaje się mało prawdopodobne. Raz z powodu ceny, jaką trzeba za nich zapłacić, a dwa, trudno się spodziewać, żeby Lubin i Bełchatów chciały swoich piłkarzy puścić. Mówiąc zatem o realnych transakcjach, trzeba wspomnieć przede wszystkim o Piotrze Ćwielongu i Kamilu Kosowskim. Chorzowskie i krakowskie wróble ćwierkają, że w przypadku tego pierwszego prawie wszystko zostało już ustalone i wkrótce piłkarz zamieni ul. Cichą na ul. Reymonta. Jeśli natomiast chodzi o "Kosę", to z naszych informacji wynika, że piłkarz nie miałby nic przeciwko powrotowi do Wisły. Najpierw jednak chce porozmawiać zarówno z trenerem Skorżą jak i działaczami. Mówiąc wprost, Kosowski, jeśli miałby grać na powrót w Polsce, to zainteresowany jest walką o najwyższe cele. I jeśli będzie wiedział, że powstanie tutaj zespół, który będzie się bił o tytuł, to wróci na Reymonta. Na koniec sprawa Kazimierza Moskala w sztabie szkoleniowym. Trener ten wyjechał na urlop, ale nadal nie wie na czym stoi. Do rozmowy z Maciejem Skorżą na razie nie doszło. Mało to eleganckie ze strony klubu, że w ten sposób traktuje tak zasłużonego dla Wisły człowieka. Przypadłoby się w tej sytuacji więcej taktu...