Koronawirus opóźni inwestycje? Wnioski o wydłużenie terminów

FLESZ - Jak będziemy wracać do normalności?

Większość inwestycji miejskich realizowanych w Krakowie, póki co jest niezagrożonych, ale może się to zmienić. Wszystko przez epidemię koronawirusa. Choć do tej pory branża budowlana całkiem dobrze opierała się wpływowi wirusa na gospodarkę, to nie jest jednak na negatywne skutki w pełni odporna.

Wykonawcy pięciu inwestycji realizowanych na zlecenie miasta złożyli niedawno wnioski o wydłużenie terminu ich oddania, właśnie z powodu epidemii koronawirusa. Chodzi o następujące zadania:

• budowę drogi rowerowej wzdłuż al. 29 Listopada,
• rozbudowę ul. Myślenickiej,
• rozbudowę ul. Krzyżańskiego,
• budowę drogi rowerowej od planowanej kładki na Wiśle łączącej Kazimierz z Ludwinowem do ronda Matecznego i wzdłuż ul. Kamieńskiego (wraz z kładką na ul. Kamieńskiego)
• budowę węzła Rząska-Mydlniki-Wapiennik.

- Zarząd Dróg Miasta Krakowa poinformował nas, że wykonawcy tych inwestycji zgłosili konieczność przedłużenia prac z powodu koronawirusa. ZDMK nie uznało jeszcze żadnego roszczenia – mówi Janusz Moskwa, dyrektor Wydziału Strategii, Planowania i Monitorowania Inwestycji.

Dyrektor Moskwa informację przekazał podczas zdalnego posiedzenie Komisji Innowacji i Wykorzystania Funduszy Unijnych Rady Miasta Krakowa. Było to pierwsze posiedzenie jakiejkolwiek komisji po ostatniej sesji rady miasta z 20 marca.

- W pozostałych przypadkach nie mamy zgłoszeń, że epidemia koronawirusa może wpłynąć na realizację inwestycji. To jednak na razie kilka tygodni epidemii, a w procesie inwestycyjnym to nie jest jeszcze długo – zaznacza dyrektor Moskwa.

Powyższe inwestycje są realizowane z użyciem funduszy unijnych, podobnie jak termomodernizacja szpitala im. Żeromskiego. - Wykonawca zapewnia, że wszelkie prace na zewnątrz będą wykonane. Jeśli chodzi o prace wewnątrz, to są one wstrzymane. Umowa jest realizowana odpowiednio do obecnej sytuacji. Firma nie wnioskuje o przedłużenie czasu trwania inwestycji – zaznacza dyrektor Moskwa.

Jak wspomniał dyrektor Moskwa, wnioski o przedłużenie terminu zakończenia prac nie zostały jeszcze rozpatrzone. Zastanawiający jest zwłaszcza wniosek w sprawie węzła Rząska-Mydlniki-Wapiennik. Raptem z końcem marca urzędnicy informowali, że ruszają prace, a teraz okazuje się, że termin realizacji - kwiecień 2021 roku, będzie zagrożony.

- Być może wykonawca ma napięty harmonogram. To zadanie z wykorzystaniem środków unijnych, które trzeba rozliczyć. Być może chodzi więc o zabezpieczenie, bo przy normalnej inwestycji, bez środków unijnych, kilka miesięcy uzasadnionych opóźnień nie robi drastycznej różnicy. Przy środkach unijnych kwestie formalne są jednak bardzo istotne, bo obecna perspektywa finansowa się kończy – mówi Łukasz Sęk, przewodniczący komisji innowacji.

W ramach tej inwestycji powstanie nowy monitorowany węzeł przesiadkowy, na którym zostaną wyznaczone miejsca postojowe dla autobusów (pętla) oraz samochodów (parking P+R, czyli parkuj i jedź) i rowerów.

- W budynku na węźle pojawi się poczekalnia wraz z toaletą. Będzie można zakupić bilet w automacie lub skorzystać ze stacji ładowania samochodów i autobusów elektrycznych. Z nowego węzła będzie można bezpiecznie przejść na przystanek kolejowy Kraków Mydlniki-Wapiennik. Infrastruktura zostanie odpowiednio oświetlona oraz dostosowana dla osób niepełnosprawnych. Na nowym P+R będzie mogło zaparkować 87 samochodów, a spora liczba miejsc – bo aż 44 powstanie wzdłuż rozbudowanej ulicy Brzezińskiego - informują urzędnicy miejscy. Inwestycja w północno-zachodniej części miasta pochłonie 11,6 mln zł (projekt plus budowa).

Z kolei wiosną tego roku ma się skończyć budowa kładki rowerowej wzdłuż Kamieńskiego, ale w związku z powyższymi informacjami ten termin jest niepewny. Przypomnijmy, że kładka ma mieć blisko 0,5 km długości. Rowerzyści z południowych dzielnic Krakowa pokonają wąskie gardło, jakim jest ul. Kamieńskiego 7 metrów nad torami kolejowymi oraz prawie 5 metrów nad ul. Powstańców Śląskich. Cała konstrukcja jest postawiona na kilkudziesięciu betonowych słupach. Nowa kładka będzie służyła również pieszym.

Prezydent Jacek Majchrowski, podczas rozmowy na żywo na Facebooku, był pytany o oszczędności w dobie epidemii koronawirusa. Jeden z wątków dotyczył m.in. komunikacji miejskiej i radykalnych cięć w jej funkcjonowaniu.

- W godzinach szczytu tramwaje i autobusy jeżdżą tak, jak zawsze. W momencie, kiedy okazuje się, że pojazdy są przepełnione, czyli jest ponad 50 procent zajętych miejsc, to wtedy podstawiamy dodatkową komunikację zastępczą. Nie przesadzajmy, jeśli w normalnych czasach mieliśmy tygodniowo 7,6 mln przejazdów ludzi, a teraz 700 tys., to znaczy, że pasażerów jeździ 10-krotnie mniej - mówi Jacek Majchrowski.

Jak tłumaczy prezydent, w związku z epidemią koronawirusa, miasto szuka oszczędności w dwóch miejscach. Pierwszym są inwestycje. Te już rozpoczęte i z zapewnionym finansowaniem zewnętrznym będą realizowane, miasto ich nie wstrzyma.

- To powoduje, że ludzie tam pracujący nie tracą pracy, przedsiębiorstwa nie upadają, dzięki temu mogą płacić podatki, więc mamy wpływy. Natomiast wstrzymujemy inwestycje przed przetargami - powiedział Jacek Majchrowski.

Drugie źródło oszczędności to wydatki bieżące. - Znaleźliśmy 80 kilka milionów. Niewiele, a i tak będą uwagi i zarzuty, że z czegoś rezygnujemy - skwitował Jacek Majchrowski.