Oficjalnie konfliktu o śmigłowiec ,Sokół" między Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym a Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym nie ma żadnego. Ale nieoficjalnie w TOPR coraz głośniej mówi się, że jeżeli nie jest to jeszcze konflikt, to na pewno jego zaczątek. A zaistniałą sytuację ratownicy określają ogólnie jako zderzenie przepisów z ideą. - Mamy inną filozofię i tyle! - wyjaśnia Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.
Niektórzy ratownicy wręcz mówią, oczywiście nieoficjalnie, bez podawania swoich nazwisk, że to, co się dzieje z ,Sokołem", to zakusy LPR-u, by przejąć śmigłowiec, tym bardziej, że go utrzymują, łożą olbrzymie pieniądze na remonty (w tym roku za generalny przegląd LPR zapłaciło ok. 2, 5 mln zł).
- Jeśli chodzi o umowę LPR-TOPR, wszystkie uzgodnienia są realizowane. Nie zgłaszamy tu żadnych zastrzeżeń: śmigłowiec lata i działa dzięki LPR, które finansuje jego funkcjonowanie. Tyle że nie funkcjonuje dokładnie tak jakbyśmy tego chcieli - wyjaśnia naczelnik Krzysztof. - Dla ludzi z zewnątrz, mam na myśli tu dyrekcję LPR z Warszawy, nasze decyzje są niezrozumiałe. Według nas z kolei ich sposób zarządzania nie sprzyja atmosferze współpracy i jest dla nas absolutnie niezrozumiały, naszym zadaniem podyktowany urażoną ambicją. Dyrekcja LPR nie do końca chce zaakceptować nasze rozwiązania, wypracowane przez 25 lat. Oni uważają, że ratownictwo w górach istnieje dopiero od 3 lat, gdy je przejąło LPR.
Naczelnik Jan Krzysztof podkreśla jednak, że nie ma konfliktu pomiędzy Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym a Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym. Według niego jest to raczej nieporozumienie, różnice w podejściu obydwu stron do pewnych podstawowych kwestii ratownictwa w górach, które jednak są do dogadania.
Jeżeli jest jakiś konflikt, to personalny, wśród załogi obsługującej śmigłowiec. Ale na ten temat ani naczelnik, ani nikt inny, niestety, nie chce rozmawiać. Problem załogi - tak enigmatycznie określają konflikty personalne sami ratownicy - polega na trudnościach przy ścisłym przestrzeganiu przepisów lotniczych, które narzuca im LPR. Bowiem w niektórych przypadkach kłóci się z tymi przepisami idea funkcjonowania TOPR-u.
- Nie ukrywam, że są jakieś tam nieporozumienia, ale mi trudno jest wypowiadać się na ten temat, jakiego rodzaju byłyby to sprawy, bowiem nie znam ich bezpośrednio, i nie jestem też stroną - mówi naczelnik Krzysztof.
Sprawy jednak - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - przybrały taki obrót, że część załogi rozważa zrezygnowanie z pracy w LPR przy obsłudze śmigłowca.
- Nie wiem o żadnym konflikcie LPR z TOPR-em! - twierdzi zaskoczony Robert Gałązkowski, rzecznik Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Mówi pani, że wynika on ze zderzenia przepisów z ideą, ale nas idea nie wybroni z problemów z prokuratorem! Nas obowiązują konkretne przepisy: ustawa o ZOZ-ach oraz prawo lotnicze, a nie nasze wymysły, czy jakieś tam ustalenia z TOPR. A jeśli chodzi o konkretną umowę z TOPR, realizujemy ją.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?