Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komunikacyjny chaos w mieście [felieton+video]

obserwator51
obserwator51
Z powodu marszu pamięci, pieszo przez miasto: w najbliższą sobotę i niedzielę - Kraków miastem zamkniętym.

Wszyscy wiemy, że Kraków przeżywa obecnie blokadę głównej nitki komunikacyjnej, jaką jest ciąg ulic Dunajewskiego i Basztowej. Wiedząc, że transport ludzi z jednego końca miasta na drugi, odbywa się tylko jedną stroną, ktoś podjął decyzję o zbiórce uczestników wtorkowego Marszu Pamięci o Katyniu w centrum Rynku Głównego, skąd pochód ruszył ulicą Grodzką w kierunku Wawelu, odcinając jedyną trasę komunikacyjną z drugą częścią miasta. Mamy przecież olbrzymie Błonia, gdzie można było zarządzić tę zbiórkę i poprowadzić pochód Alejami na Wawel, omijając newralgiczny punkt miasta.

To naprawdę "genialny" pomysł i dwója z organizacji zgromadzeń publicznych. We wtorek, w samo południe postanowiono zamknąć drogę przejazdu komunikacji tramwajowej przez plac Wszystkich Świętych, by kompletnie sparaliżować miasto. Wszystkie tramwaje, które obecnie jeżdżą tylko jedną czynną nitką z Bronowic na drugi koniec Krakowa, kierowano na Salwator, odcinając tym samym możliwość dotarcia do Nowej Huty, Borku Fałęckiego, Prokocimia, Bieżanowa czy na Kurdwanów.

Stało się to tak nagle, że większość ludzi była kompletnie zdezorientowana i nie wiedziała, jak dostać się w te rejony miasta, w które tramwaje nie kursowały. Wśród przekleństw i złorzeczeń pod adresem MPK, wielu niepełnosprawnych i ludzi w sędziwym wieku zmuszonych było wędrować pieszo przez ulicę Franciszkańską. Zastanawiam się, co robiły w tym czasie służby porządkowe oraz nadzór ruchu MPK, które zostały powołane w celu informowania społeczeństwa o zmianach w komunikacji.

Zero informacji i totalny chaos! Udałem się pieszo w kierunku Poczty Głównej, by dotrzeć w rejon ulicy Lubicz. Po drodze trafiłem na "potop" ludzi, który szczelnie wypełniał całą szerokość Grodzkiej, aż ciężko było przejść na drugą stronę. Panował totalny zamęt, a tramwaje kierowane były na trasy zastępcze w tym samym kierunku, z którego przyjechały. Widziałem przemieszczające się po mieście samochody z napisem ZiKIT, które jeździły bez celu, ale nikt nie raczył poinformować podróżnych, że oto komunikacja jeździ trasami zastępczymi. Ktoś kiedyś powiedział, że jesteśmy przygotowani na sytuacje awaryjne, ale - jak pokazują realia - chyba wcale tak nie jest.

Po odstaniu pod Pocztą Główną, linią nr 14, która jechała tylko do Dąbia, dotarłem do skrzyżowania Rakowicka - Lubicz. Załatwiłem sprawę w urzędzie i stanąłem na przystanku tramwajowym, by udać się w kierunku ronda Mogilskiego. Wraz z innymi pasażerami, oczekiwałem 40 minut i żaden tramwaj się nie pojawił. Oczywiście, znowu nikt nie był łaskaw poinformować pasażerów, że nic na przystanek nie przyjedzie. Analizując tę obojętność władz w stosunku do obywateli, stwierdzam, że sytuacja się powtórzy w najbliższy weekend, kiedy odbędą się w Krakowie uroczystości pogrzebowe pary prezydenckiej.

Najsmutniejsze jest to, że nikt kompletnie nie liczy się z mieszkańcami Krakowa i ma ich generalnie gdzieś, a nie tak powinno być. Odnośnie pochówku na Wawelu, mamy prawo mieć swoje zdanie i powinno ono być brane pod uwagę, ale co tam, krakowianie się przecież nie liczą i nie mają nic do gadania. Mamy tylko prawa wyborcze - i wtedy głosy się liczą. Gdy chcemy się wypowiedzieć w innej sprawie, już nie są brane pod uwagę. Taka to polska demokracja...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto