Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kombatant z Krakowa wywalczył odszkodowanie, po jego śmierci sąd przyznał uzupełniające rekompensaty rodzinie

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Henryk Malanowicz wywalczył rekompensaty za krzywdy  sprzed lat
Henryk Malanowicz wywalczył rekompensaty za krzywdy sprzed lat
Mieszkaniec Krakowa w 2021 r. 86-letni Henryk Malanowicz wywalczył 500 tys. zł za represje w czasach komunizmu. Zmarł przed końcem kolejnego procesu, ale krakowski sąd i tak przyznał uzupełniające rekompensaty jego żonie i dzieciom. Wziął pod uwagę „patriotyczny aspekt działalności mężczyzny”, który w 1956 r. brał udział w wysadzeniu pomnika Armii Czerwonej.

Odbudowa Ukrainy to szansa dla polskich firm

od 16 lat

Malanowicz pochodził z rodziny o patriotycznych tradycjach. Jego wujkowie walczyli w legionach Piłsudskiego. On sam wstąpił w połowie lat 50. do Armii Wolnej Europy (AWE). Nie była to wielka organizacja, zrzeszała co najwyżej kilkadziesiąt osób i działająca raczej pod kątem politycznym w latach 1954–1960 na terenie województwa świętokrzyskiego.

Do AWE Malanowicza przyjął jego wujek, który jednocześnie był głównodowodzącym organizacją naczelnikiem poczty w Rakowie. Tam też zatrudniony jako listonosz został wówczas 21-letni Malanowicz. Miał za zadanie przeglądanie korespondencji, wyłapywanie donosów, a w konsekwencji ostrzeganie ludzi, na których donoszono i wpisywanie na listę tzw. szpicli.

Wysadzenie pomnika Armii Czerwonej

11 listopada 1956 r. na rynku w Rakowie pod Częstochową doszło do akcji dywersyjnej. Grupa AWE zaplanowała i wykonała zniszczenie pomnika ku czci Armii Czerwonej. Pierwotnie monument został postawiony, aby upamiętnić poległych podczas walk z bolszewikami w 1920 r.

- Komuniści go zbezcześcili. Ściągnęli tablicę z nazwiskami i popiersie „dziadka” Piłsudskiego. Powiesili za to czerwoną gwiazdę

– opowiadał przed sądem Malanowicz. Sprawcy używając trotylu i granatu wysadzili ten pomnik. Władzom zabrało trochę czasu namierzenie sprawców, ale wyłapali wszystkich. Zatrzymania rozpoczęły się w 1959 r. po nieudanym skoku na kasę spółdzielczą w miejscowości niedaleko Sandomierza.

Był czerwiec 1960 r. gdy zatrzymano i Malanowicza. Został skazany na sześć lat więzienia. Inni nie mieli tyle szczęścia. Wyroki, jakie padały, sięgały dożywocia. Za kratkami spędził 54 miesiące, czyli 1630 dni.

Po rewizji nadzwyczajnej Sąd Najwyższy jego wyrok uchylił w 1992 r., a mężczyznę zrehabilitowano.

Sąd Okręgowy w Krakowie w 2021 r. przyznał mu za represje 405 tys. zadośćuczynienia i 97 tys. odszkodowania. Kombatant w złożonej apelacji chciał wyższej kwoty i faktycznie wywalczył wyższe odszkodowanie, bo 119 tys. zł.

Rekompensaty za krzywdy Malanowicza

**
Później złożył kolejny wniosek o rekompensaty, ale wyroku już nie doczekał, bo zmarł. Chciał wówczas 35 tys odszkodowania i 318 tys. zł zadośćuczynienia. W prawa po zmarłym wstąpiła żona i troje dzieci. I tom im krakowski sąd przyznał dodatkowe pieniądze, po 8, 8 tys. zł odszkodowania i po 79 tys. zł zadośćuczynienia.

Zdaniem sądu można było przyznać uzupełniające odszkodowania i zadośćuczynienia dlatego, że poprzedni wyrok nie uwzględniał niepodległościowego aspektu działania osoby skazanej, a ponadto ustawodawca w szczególnych przypadkach nakazuje sposób preferencyjny traktować osoby, które spełniają wymogi biorąc pod uwagę patriotyczny aspekt ich działalności.
Apelację od wyroku złożył prokurator i wskazywał, że nie można przyznawać dodatkowych rekompensat i roszczenia uzupełniającego. Teraz sprawą zajmuj się Sąd Apelacyjny w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto