Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejarze zamykają tory. Od niedzieli pociągi nie dojadą do stacji Kraków Główny

Arkadiusz Maciejowski
08.03.2018 krakow 
 


ulica grzegorzecka wiadukt kolejowy rozbudowa kolej magistrala kolejowa

fot. anna kaczmarz  / dziennik polski / polska press
08.03.2018 krakow ulica grzegorzecka wiadukt kolejowy rozbudowa kolej magistrala kolejowa fot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Codziennie, przez pięć godzin, zablokowana będzie główna krakowska linia kolejowa, miedzy centrum miasta a Płaszowem

Najpierw horror komunikacyjny zaczęli przeżywać kierowcy i piesi, a teraz na kolejne ogromne utrudnienia muszą przygotować się pasażerowie PKP. Już od niedzieli, codziennie - od 9.30 do 14.30 - wyłączane z ruchu będzie torowisko między dwiema największymi stacjami w stolicy Małopolski, czyli Krakowem Głównym i Krakowem Płaszowem oraz między Płaszowem a Podłężem. I tak będzie przynajmniej do czerwca!. Choć może okazać się, że te zmiany potrwają znacznie dłużej. Bo... kolejarze nie są w stanie podać ostatecznej daty. Zasłaniając się m.in. szerokim frontem robót, których głównym elementem jest dobudowa dodatkowych torów dla Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej, między Bieżanowem a stacją Kraków Główny.

Jak już wielokrotnie informowaliśmy, w ramach tej, wartej blisko miliard złotych inwestycji, przebudowywane i poszerzane są też wiadukty - m.in. ten zabytkowy w rejonie Hali Targowej. Likwidowany jest również ziemny nasyp kolejowy, który zastąpiony zostanie estakadą.

W ciągu tych newralgicznych pięciu godzin, kilkadziesiąt pociągów m.in. z Tarnowa, Wrocławia czy Skawiny nie dojedzie do centrum miasta. Podróżni będą musieli przesiadać się na zastępcze autobusy, przez co dużo dłużej będą dojeżdżać do pracy czy szkoły.

Rafał Zahuta, kierownik kontraktu z PKP PLK, który m.in. w branżowym portalu rynek-kolejowy.pl zapowiadał - „cały czas planujemy utrzymanie jednego czynnego toru z maksymalną możliwą na dany moment częstotliwością” - teraz twierdzi, że pięciogodzinne zamykanie najważniejszej krakowskie trasy kolejowej to... ułatwienie dla pasażerów. Bo jego zdaniem, gdyby trasa nie była zamykana, to przez prowadzone na niej prace pociągi mogłyby kursować z dużymi opóźnieniami.

- To jakaś pokrętna logika. Lepiej więc wszystko pozamykać i twierdzić, że tak jest lepiej, niż starać się prowadzić prace tak, by pociągi mogły jednak przejechać. Poza tym pociągi dojeżdżające do Krakowa m.in. od strony Tarnowa już teraz i tak kursują regularnie bardzo opóźnione, bo kursują na długim odcinku w obu kierunkach tylko po jednym torze - uważa Krystian Małkowski, pasażer z Bochni z którym wczoraj rozmawialiśmy.

Rafał Zahuta u przekonuje jednak, że zamknięcie trasy potrzebne jest również ze względów bezpieczeństwa. - Chodzi zarówno bezpieczeństwo pasażerów jak i pracowników. Na tej zamykanej czasowo trasie demontowane będą m.in. stare elementy nawierzchni torów, wymieniane elementy okablowania podziemnego, sieci trakcyjnej itd. Gdyby po torze obok jechał pociąg to jak mówię, rodziłoby to bezpieczeństwo - dodaje Rafał Zahuta.

Tajemnicą Poliszynela jest jednak to, że kolejarze - choć w PKP PLK na razie oficjalnie temu zaprzeczają - zamykają tory, by móc szybciej prowadzić prace, ponieważ mogą obawiać się, że nie zdążą z ich zakończeniem do 2020 roku co wiązałoby się z utratą części dofinansowania unijnego (wynosi ono ok. 800 mln zł). Wszak Andrzej Bittel, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa w odpowiedzi na interpelację jednego z posłów informował, że istnieje „ryzyko wykroczenia realizacji robót budowlanych w ramach przedmiotowego projektu poza okres kwalifikowalności wydatków”.

Kolejarze z PKP PLK, odpowiedzialni za dobudowę torów dla SKA, podkreślają oczywiście, że tory między Krakowem Głównym a Płaszowem zamykane będą poza tzw. szczytem komunikacyjnym. Nie zmienia to jednak faktu, że brak ruchu pociągów między 9.30 a 14.30 będzie dla tysięcy pasażerów dużym utrudnieniem.

I tak, codziennie, w ciągu tych pięciu godzin, pociągi z Wieliczki nie będą w ogóle wyjeżdżać w kierunku Krakowa. Podróżni będą musieli korzystać z innych środków transportu. Zapewne wielu z nich przesiądzie się do samochodów, co tylko spowoduje jeszcze większe korki w stolicy Małopolski.

Pociągi Kolei Małopolskich ze Skawiny dojadą zamiast do Krakowa Głównego, tylko do stacji w Płaszowie. Pojawia się więc paradoksalna sytuacja, że przez kilka miesięcy, żaden pociąg - w godz. 9.30 - 14.30 - nie przejedzie przez niedawno otwartą łącznicę Zabłocie-Krzemionki.

Pasażerowie pociągów dalekobieżnych, jadących od strony Rzeszowa i Przemyśla, którzy chcą dojechać do Krakowa, będą musieli przesiąść się w Bochni do zastępczych autobusów. Z kolei dla pasażerów pociągów regionalnych jadących z Tranowa, na stacji w Podłężu podstawiane będą autobusy. Zatrzymają się one w rejonie poszczególnych stacji kolejowych na trasie do Krakowa, czyli m.in. w Bieżanowie i Prokocimiu.

Składy jadące m.in. z Wrocławia w kierunku Przemyśla pojadą z pominięciem stacji Kraków Główny i Kraków Płaszów. Zatrzymywać będą się jednak dodatkowo na stacji w Miechowie, gdzie pasażerowie - by dojechać do centrum stolicy Małopolski - będą mogli przesiąść się na pociągi Przewozów Regionalnych i Kolei Małopolski (nie będą musieli kupować nowych biletów). Od strony północnej i zachodniej pociągi będą bowiem dojeżdżać do stacji Kraków Główny - czyli właśnie z Miechowa czy Warszawy, w tym Pendolino. Kursował będzie też szynobus do lotniska w Balicach.

Sytuacja ponownie nieco zmieni się w połowie kwietnia - gdy dodatkowo, w rejonie stacji Kraków Główny, wyłączona, ze względu na przebudowę torów, pojawią się również ograniczenia w wyjeździe pociągów w kierunku Warszawy. Część składów ze stolicy, zamiast dojechać do stacji Kraków Główny, zatrzymywać będzie się na powstającym właśnie tymczasowym przystanku kolejowym na krakowskiej Olszy. Wspomniany przystanek tymczasowy budowany jest w rejonie ul. Ptasiej. „Jego lokalizacja została tak wybrana, aby umożliwić zatrzymanie się pociągów w najkrótszej odległości od stacji Kraków Główny ( objętej inwestycją ) - na jednym z torów od strony ul. Rakowieckiej” - wyjaśniają w PKP PLK.

Niepokojące jest jednak to, że do wczoraj, wciąż nie zostało podpisane porozumienie między przewoźnikami kolejowymi a krakowskimi urzędnikami dotyczące tego, by pasażerowie posiadające bilety na pociąg mogli na ich podstawie korzystać również z pojazdów MPK. Chodzi o to, by pasażer, który przez zamknięcie torów, dojedzie pociągiem np. ze Skawiny tylko do Płaszowa, mógł bez konieczności kupowania dodatkowego biletu wsiąść w tramwaj i dojechać do centrum. Z naszych informacji wynika, że jest szansa, by porozumienie zostało dziś podpisane i zaczęło obowiązywać od niedzieli gdy zaczną być zamykane tory.

ZOBACZ KONIECZNIE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto