Najpierw horror komunikacyjny zaczęli przeżywać kierowcy i piesi, a teraz na kolejne ogromne utrudnienia muszą przygotować się pasażerowie PKP. Już od niedzieli, codziennie - od 9.30 do 14.30 - wyłączane z ruchu będzie torowisko między dwiema największymi stacjami w stolicy Małopolski, czyli Krakowem Głównym i Krakowem Płaszowem oraz między Płaszowem a Podłężem. I tak będzie przynajmniej do czerwca!. Choć może okazać się, że te zmiany potrwają znacznie dłużej. Bo... kolejarze nie są w stanie podać ostatecznej daty. Zasłaniając się m.in. szerokim frontem robót, których głównym elementem jest dobudowa dodatkowych torów dla Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej, między Bieżanowem a stacją Kraków Główny.
Jak już wielokrotnie informowaliśmy, w ramach tej, wartej blisko miliard złotych inwestycji, przebudowywane i poszerzane są też wiadukty - m.in. ten zabytkowy w rejonie Hali Targowej. Likwidowany jest również ziemny nasyp kolejowy, który zastąpiony zostanie estakadą.
W ciągu tych newralgicznych pięciu godzin, kilkadziesiąt pociągów m.in. z Tarnowa, Wrocławia czy Skawiny nie dojedzie do centrum miasta. Podróżni będą musieli przesiadać się na zastępcze autobusy, przez co dużo dłużej będą dojeżdżać do pracy czy szkoły.
Rafał Zahuta, kierownik kontraktu z PKP PLK, który m.in. w branżowym portalu rynek-kolejowy.pl zapowiadał - „cały czas planujemy utrzymanie jednego czynnego toru z maksymalną możliwą na dany moment częstotliwością” - teraz twierdzi, że pięciogodzinne zamykanie najważniejszej krakowskie trasy kolejowej to... ułatwienie dla pasażerów. Bo jego zdaniem, gdyby trasa nie była zamykana, to przez prowadzone na niej prace pociągi mogłyby kursować z dużymi opóźnieniami.
- To jakaś pokrętna logika. Lepiej więc wszystko pozamykać i twierdzić, że tak jest lepiej, niż starać się prowadzić prace tak, by pociągi mogły jednak przejechać. Poza tym pociągi dojeżdżające do Krakowa m.in. od strony Tarnowa już teraz i tak kursują regularnie bardzo opóźnione, bo kursują na długim odcinku w obu kierunkach tylko po jednym torze - uważa Krystian Małkowski, pasażer z Bochni z którym wczoraj rozmawialiśmy.
Rafał Zahuta u przekonuje jednak, że zamknięcie trasy potrzebne jest również ze względów bezpieczeństwa. - Chodzi zarówno bezpieczeństwo pasażerów jak i pracowników. Na tej zamykanej czasowo trasie demontowane będą m.in. stare elementy nawierzchni torów, wymieniane elementy okablowania podziemnego, sieci trakcyjnej itd. Gdyby po torze obok jechał pociąg to jak mówię, rodziłoby to bezpieczeństwo - dodaje Rafał Zahuta.
Tajemnicą Poliszynela jest jednak to, że kolejarze - choć w PKP PLK na razie oficjalnie temu zaprzeczają - zamykają tory, by móc szybciej prowadzić prace, ponieważ mogą obawiać się, że nie zdążą z ich zakończeniem do 2020 roku co wiązałoby się z utratą części dofinansowania unijnego (wynosi ono ok. 800 mln zł). Wszak Andrzej Bittel, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa w odpowiedzi na interpelację jednego z posłów informował, że istnieje „ryzyko wykroczenia realizacji robót budowlanych w ramach przedmiotowego projektu poza okres kwalifikowalności wydatków”.
Kolejarze z PKP PLK, odpowiedzialni za dobudowę torów dla SKA, podkreślają oczywiście, że tory między Krakowem Głównym a Płaszowem zamykane będą poza tzw. szczytem komunikacyjnym. Nie zmienia to jednak faktu, że brak ruchu pociągów między 9.30 a 14.30 będzie dla tysięcy pasażerów dużym utrudnieniem.
I tak, codziennie, w ciągu tych pięciu godzin, pociągi z Wieliczki nie będą w ogóle wyjeżdżać w kierunku Krakowa. Podróżni będą musieli korzystać z innych środków transportu. Zapewne wielu z nich przesiądzie się do samochodów, co tylko spowoduje jeszcze większe korki w stolicy Małopolski.
Pociągi Kolei Małopolskich ze Skawiny dojadą zamiast do Krakowa Głównego, tylko do stacji w Płaszowie. Pojawia się więc paradoksalna sytuacja, że przez kilka miesięcy, żaden pociąg - w godz. 9.30 - 14.30 - nie przejedzie przez niedawno otwartą łącznicę Zabłocie-Krzemionki.
Pasażerowie pociągów dalekobieżnych, jadących od strony Rzeszowa i Przemyśla, którzy chcą dojechać do Krakowa, będą musieli przesiąść się w Bochni do zastępczych autobusów. Z kolei dla pasażerów pociągów regionalnych jadących z Tranowa, na stacji w Podłężu podstawiane będą autobusy. Zatrzymają się one w rejonie poszczególnych stacji kolejowych na trasie do Krakowa, czyli m.in. w Bieżanowie i Prokocimiu.
Składy jadące m.in. z Wrocławia w kierunku Przemyśla pojadą z pominięciem stacji Kraków Główny i Kraków Płaszów. Zatrzymywać będą się jednak dodatkowo na stacji w Miechowie, gdzie pasażerowie - by dojechać do centrum stolicy Małopolski - będą mogli przesiąść się na pociągi Przewozów Regionalnych i Kolei Małopolski (nie będą musieli kupować nowych biletów). Od strony północnej i zachodniej pociągi będą bowiem dojeżdżać do stacji Kraków Główny - czyli właśnie z Miechowa czy Warszawy, w tym Pendolino. Kursował będzie też szynobus do lotniska w Balicach.
Sytuacja ponownie nieco zmieni się w połowie kwietnia - gdy dodatkowo, w rejonie stacji Kraków Główny, wyłączona, ze względu na przebudowę torów, pojawią się również ograniczenia w wyjeździe pociągów w kierunku Warszawy. Część składów ze stolicy, zamiast dojechać do stacji Kraków Główny, zatrzymywać będzie się na powstającym właśnie tymczasowym przystanku kolejowym na krakowskiej Olszy. Wspomniany przystanek tymczasowy budowany jest w rejonie ul. Ptasiej. „Jego lokalizacja została tak wybrana, aby umożliwić zatrzymanie się pociągów w najkrótszej odległości od stacji Kraków Główny ( objętej inwestycją ) - na jednym z torów od strony ul. Rakowieckiej” - wyjaśniają w PKP PLK.
Niepokojące jest jednak to, że do wczoraj, wciąż nie zostało podpisane porozumienie między przewoźnikami kolejowymi a krakowskimi urzędnikami dotyczące tego, by pasażerowie posiadające bilety na pociąg mogli na ich podstawie korzystać również z pojazdów MPK. Chodzi o to, by pasażer, który przez zamknięcie torów, dojedzie pociągiem np. ze Skawiny tylko do Płaszowa, mógł bez konieczności kupowania dodatkowego biletu wsiąść w tramwaj i dojechać do centrum. Z naszych informacji wynika, że jest szansa, by porozumienie zostało dziś podpisane i zaczęło obowiązywać od niedzieli gdy zaczną być zamykane tory.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?