Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kłopoty z budową drogi ekspresowej S7 na północ od Krakowa

Redakcja
Fot. Piotr Krzyzanowski
Coraz bardziej opóźnia się budowa pierwszego odcinka drogi ekspresowej S7 w stronę Warszawy. Przetarg, który miał wyłonić jego wykonawcę, trwa już blisko trzy lata i wciąż nie został rozstrzygnięty. Może się też okazać, że konieczne będzie ogłoszenie kolejnego, a to oznaczałoby jeszcze większe opóźnienia.

Kłopoty z przetargiem

Jeszcze na początku tego roku nic nie wskazywało, że problemy będą tak duże. Wydawało się, że kontrakt podpisze jedna z włoskich firm.

Najniższą cenę - 1,02 mld zł - zaproponowała Impresa Pizzarotti. Generalna Dyrekcja uznała ją jednak za rażąco niską. Kolejna - firmy Salini Impregilo - była tylko o 5 proc. wyższa (o 55 mln zł). Najpierw Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odrzuciła ofertę pierwszej, a potem także drugiej. W przypadku firmy Salini powodem było zerwanie z nią umowy na inną inwestycję (drogę S8 na odcinku Marki - Kobyłka). Odwołania od decyzji GDDKiA tylko przeciągały sprawę.

Ostatecznym rozstrzygnięciem miało być wybranie trzeciej oferty - firmy Polaqua, powiązanej z hiszpańskim Dragadosem. Jej oferta była zbliżona do tych włoskich. Ale trzeci oferent poinformował GDDKiA, że nie podpisze umowy, bo kosztorys przygotowany był dwa lata temu i jest już nieaktualny z powodu rosnących kosztów materiałów, a zwłaszcza robocizny w Polsce.

W punkcie wyjścia

GDKKiA przymierzała się już do wyboru czwartej w kolejności oferty - Metrostavu Polska. Ale jej cena za wykonanie zlecenia to już 1,23 mld zł, a więc o ponad 200 mln zł więcej niż najniższa propozycja z przetargu.

Wczoraj przetarg wrócił do punktu wyjścia. Krajowa Izba Odwoławcza uwzględniła protest firmy Salini na decyzję o jej wykluczeniu. - Musimy jeszcze raz przeanalizować wszystkie oferty - tłumaczy Mikrut.

Opisywany przetarg to niejedyny problem związany z budową S7 na północ od Krakowa. Umowa na projekt i realizację została podpisana tylko dla jej środkowego fragmentu między Widomą a Szczepanowicami.

Największe opóźnienia są najbliżej granicy z województwem świętokrzyskim. Wszystko dlatego, że decyzja środowiska (przebieg drogi koło Poradowa) została uchylona i trzeba ją ponownie uzyskać, a dopiero potem ogłosić przetarg na projekt i budowę. Może się więc okazać, że za trzy lata będziemy mieć dwupasmową S7 między Widomą a Szczepanowicami, ale dojeżdżać do niej starą „siódemką”, bo ekspresówka będzie dopiero w początkowej fazie.

Na południu dużo lepiej

Dużo lepiej rysują się perspektywy dla S7 na południu województwa. Jak zapewnia Iwona Mikrut, na budowanym właśnie odcinku Lubień - Rabka nie ma żadnych opóźnień. GDKKiA nie ma też zastrzeżeń do wykonawców. A powodów do niepokoju można by się łatwo doszukać.

Za fragment zakopianki z tunelem odpowiada włoska firma Astaldi, która tydzień temu odmówiła podpisania kontraktu na budowę tunelu pod zatoką w Świnoujściu. Oficjalnie tłumaczyła to wzrostem kosztów budowy oraz brakiem materiałów i pracowników. - U nas nie ma takich problemów - zapewnia Iwona Mikrut.

Z kolei część drogi najbliżej Rabki buduje firma Salini, wykluczona z przetargu na S7 w północnej Małopolsce. Potwierdzeniem, że na południu wszystko jest w porządku, ma być wczorajsze puszczenie ruchu na pierwszym obiekcie wybudowanym w ramach tej inwestycji. Chodzi tak naprawdę o wiadukt nad S7, który w Zaborni wyprowadza ruch w kierunku Chyżnego.

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Dzieje się w Krakowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kłopoty z budową drogi ekspresowej S7 na północ od Krakowa - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto