Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kibice zapytali: "Quo vadis Wisło?". Prezes Jarosław Królewski odpowiedział

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Kibice Wisły Kraków podczas meczu ze Stalą Rzeszów zapytali: "Quo vadis Wisło?". Prezes Jarosław Królewski odpowiedział na to pytanie.
Kibice Wisły Kraków podczas meczu ze Stalą Rzeszów zapytali: "Quo vadis Wisło?". Prezes Jarosław Królewski odpowiedział na to pytanie. Piotr Tymczak
Jarosław Królewski, prezes i większościowy właściciel piłkarskiej Wisły Kraków, po zremisowanym 0:0 meczu ze Stalą Rzeszów był pod wrażeniem atmosfery w jakiej pożegnano legendę "Białej Gwiazdy" Jakuba Błaszczykowskiego, choć nie był zadowolony z wyniku. W rozmowie z nami odniósł się też do postawionego przez kibiców pytania, w formie stadionowej oprawy, o to dokąd zmierza prowadzony przez niego klub. Wyjaśnił też, dlaczego w Wiśle gra tak wielu zawodników z Hiszpanii.

Mecz ze Stalą Rzeszów był szczególny, bowiem przed jego rozpoczęciem pożegnano legendę Wisły Kraków Jakuba Błaszczykowskiego. Jakie wrażenia towarzyszyły temu wydarzeniu?

To był dzień podsumowujący karierę Kuby. Przez wiele lat pokazał, jak wiele zrobił dla społeczności piłkarskiej i kibiców. Wystarczyło zobaczyć jak został pożegnany przez naszych kibiców, ale też jak zachowali się kibice Stali Rzeszów. Smutno, że nie udało się zakończyć tego meczu pozytywnym wynikiem. Natomiast mimo wszystko jest to chwila zadumy. Kończy karierę bardzo dobry piłkarz, znaczący dla polskiego futbolu, ale też człowiek, który poprzez futbol przemycał bardzo dobre wartości. Mam nadzieję, że nadal będzie to robił.

Jest pomysł na to, jaką nową rolę Jakub Błaszczykowski mógłby pełnić w klubie?
Cały czas jest akcjonariuszem Wisły Kraków. Natomiast sam podejmuje decyzje, co dalej z jego życiem. Na pewno po tylu latach kariery potrzebuje czasu. Ma rodzinę, która wcześniej w niego inwestowała ten czas. Dajmy mu więc spokojnie zadecydować, co będzie jego zajęciem w przyszłości.

A jak oceni Pan występ zespołu "Białej Gwiazdy" przeciwko Stali Rzeszów?
Wykreowaliśmy bardzo wiele sytuacji. Jeśli nie będziemy z ponad 20 okazji strzelać goli, to ciężko będzie wygrywać. Cieszy to, że zagraliśmy na zero z tyłu, choć nie uniknęliśmy błędów w obronie, bowiem Stal też stwarzała sytuacje. Nie było ich tak wiele, jak tych, które miał nasz zespół. Nasza drużyna się rozkręca i tak będzie nadal. Widać, że jeszcze nie wszystko działa tak, jak powinno, że nie wszystkie automatyzmy funkcjonują tak, jak byśmy chcieli. Jeżeli jednak jest powyżej 20 strzałów w meczu, to musi się to kończyć przynajmniej jedną bramką. Jedna bramka w tym meczu by wystarczyła. Ale nic, pracujemy dalej. Wyniki w pierwszej lidze są bardzo ciekawe. Myślę, że to będzie ciężki sezon.

Mówi Pan o ciężkim sezonie, a kibice Wisły skandowali: "Chcemy awansu"...
Oczywistym jest, że taki klub jak Wisła Kraków musi chcieć awansu, przy takiej kadrze i przy takich nastrojach. Sezon jest bardzo długi, musimy patrzeć na to jak na pewnego rodzaju maraton. Nie można się emocjonować tym, że mamy wygrywać od samego początku. W poprzednim sezonie na początku punktowaliśmy bardzo dobrze, a gra wyglądała różnie. Dziś gra wygląda dużo lepiej niż na początku zeszłego sezonu, a punktów brakuje. Tak to wygląda w sporcie. Trzeba pracować nad mankamentami. Gdyby w meczu ze Stalą udało się zdobyć bramkę, to mielibyśmy lepszy nastrój. Podejdźmy do tego bardzo spokojnie, na takiej zasadzie, że rozwijamy rzeczy, które są do poprawy.

W drugiej połowie kibice zaprezentowali oprawę, na której umieścili pytanie: "Quo vadis Wisło?". Jaka jest Pana odpowiedź?
Wisła będzie się zachowywała rozważnie, racjonalnie i spokojnie. Mam nadzieję, że będziemy punktować w kolejnych meczach. Przede wszystkim nie chciałbym, żebyśmy przegrywali. Ta drużyna musi nabrać pewności, w tym w grze obronnej, ale też trochę ze sobą pograć, jeżeli chodzi o grę ofensywną. Nowi zawodnicy muszą się zgrać. Jest wiele pozytywów po spotkaniu ze Stalą. Oczywiście widzimy też, że jest wiele rzeczy do poprawy. Po trzech meczach wiemy tak naprawdę nad czym pracować. Odpowiadając jednak wprost na pytanie: "Quo vadis Wisło?", mam nadzieję, że do ekstraklasy.

Zatrudnienie tak licznej grupy zawodników z Hiszpanii to Pana zdaniem dobry kierunek?
Jest wiele dyskusji na ten temat. Uważam, że dobrze dogadujemy się na poziomie interpersonalnym. Mamy też inny sposób dobierania piłkarzy do Wisły od tego, jaki był chwilę temu. Dużo więcej czasu poświęcamy na to, żeby badać ich osobowość, czy charakterologicznie pasują do tego klubu. Myślę, że nie ma problemu z zarządzaniem szatnią. To jest bardzo pozytywne. Możemy mówić, że można też w poszukiwaniu piłkarzy penetrować inne rynki. Musimy jednak zdawać sobie sprawę z naszych ograniczeń. Ci piłkarze przychodzą do nas przeważnie za darmo. To jest dla mnie bardzo istotne, bo mamy ograniczenia budżetowe. Wisła jest dużym klubem, który ma wiele wydatków. W tym sezonie mamy wiele zobowiązań finansowych do pokrycia. To jest wyzwanie, w szczególności w kontekście drugiej drużyny. W tym okienku transferowym albo przedłużyliśmy umowy, albo zatrudniliśmy prawie 20 młodszych piłkarzy z różnych roczników. Tych transferów było bardzo dużo. Mamy taką strategię, żeby zainwestować więcej w młodzież, ogrywać tych zdolnych zawodników, którzy będą pukać do pierwszego składu. Ale do pierwszej drużyny potrzebujemy też piłkarzy na już, którzy mają doświadczenie i są zbieżni z tym, co chcemy grać, czyli bardziej techniczną piłkę.

Na pożegnanie Jakuba Błaszczykowskiego i mecz ze Stalą Rzeszów przyszło ponad 30 tysięcy widzów. Po takim spotkaniu na kolejnych frekwencja też będzie wysoka?
Myślę, że tak będzie. Wisła Kraków to jest klub, który przyciąga kibiców. Dobrze, że teraz nie mamy problemów ze stadionem, takich jak w poprzednim sezonie z powodu przebudowy obiektu na igrzyska europejskie. Liczę, że kibice będą przychodzić na mecze klubu, który kochają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kibice zapytali: "Quo vadis Wisło?". Prezes Jarosław Królewski odpowiedział - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto