Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kibice Zagłębia Sosnowiec: 7 miejsce nie daje nam awansu!

Spoza miasta
Spoza miasta
Transparent ''Kibice Zagłębia przypominają, że 7 miejsce nie ...
Transparent ''Kibice Zagłębia przypominają, że 7 miejsce nie ... Adrian Leks
Transparent ''Kibice Zagłębia przypominają, że 7 miejsce nie jest premiowane awansem'' wywiesili fani zespołu podczas ostatniego ligowego meczu.

Wisła wygrywa w meczu na szczycie i umacnia się na fotelu lidera [zdjęcia]


Mecz z liderem II ligi miał być kluczowy dla Zagłębia Sosnowiec w kontekście walki o awans. Remis 1:1 sprawił, że o promocji na zaplecze ekstraklasy można już powoli zapomnieć. Co gorsza Zagłębie przez większość meczu grało z przewagą jednego zawodnika, a zwycięstwo straciło po bramce w doliczonym czasie gry.

- Jest powiedzenie "z nieba do piekła" i tak dzisiaj było. Zainkasowalibyśmy trzy punkty wygrywając 1:0, wszyscy by się cieszyli. Może nie do końca, bo powinno się strzelić jeszcze tą drugą bramkę, a 91. minuta spowodowała to, że jesteśmy zdołowani - mówił po meczu Leszek Ojrzyński, trener sosnowiczan.

Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy już w 11 minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Marcina Lachowskiego. Kapitan Zagłębia wykorzystał zamieszanie w polu karnym Olimpii po rzucie rożnym i pokonał bramkarza gości. Zagłębie miało przewagę i kontrolowało grę. Olimpia tylko dwa razy zagroziła bramce miejscowych, ale na posterunku był Oleksii Szlakotin. W 42 minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Bartłomiej Kowalski. W tym momencie wydawało się, że kolejne bramki dla Zagłębia są tylko kwestią czasu.

Druga połowa pokazała jednak, że Olimpia mimo gry w osłabieniu nie ma zamiaru opuszczać Sosnowca z zerowym dorobkiem punktowym. Goście grali odważnie, a piłkarze Leszka Ojrzyńskiego czekali na kontry, których nie potrafili wykorzystać. - Paradoksalnie pomogła nam czerwona kartka, bo wtedy zespół dostał taki dodatkowy impuls. W drugiej połowie pokazaliśmy sporo charakteru. Graliśmy do końca, a to granie do końca się opłaca. Tak to bywa. Jednym radość, drugim smutek - tłumaczył Marcin Kaczmarek, szkoleniowiec Olimpii Grudziądz.

W doliczonym czasie gry Olimpia wywalczyła rzut rożny, w pole karne wbiegł nawet bramkarz Michał Wróbel. Doszło do zamieszania, Paweł Kal uderzył w światło bramki, piłkę próbował wybić jeszcze obrońca Zagłębia i udało mu się, ale sędzia uznał, że futbolówka przekroczyła linię bramkową.

Na Stadionie Ludowym zapanowała konsternacja, która po chwili przerodziła się we wściekłość. Trudno się jednak dziwić kibicom, ponieważ Zagłębie straciło trzy punkty na własne życzenie.

Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Grudziądz 1:1 (1:0)
1:0 Lachowski 11
1:1 Kal 90

Zagłębie: Szlakotin, Strojek (87. Markiewicz), Markowski, Jarczyk, Żółtowski, Posmyk, Wijas (57. Stefański), Sierczyński, Lachowski, Filipowicz (75. Tomanek), Gryboś (61. Napora)

Olimpia: Wróbel, Wacławczyk, Kowalski, Brede, Ratajczyk, Rogóż (54. Domżalski), Białek (44. Kościukiewicz), Kryszak, Ruszkul, Frańczak (76. Kal), Sulej.

Żółte kartki: Lachowski, Gryboś, Filipowicz - Kowalski, Kościukiewicz.
Czerwona kartka: Kowalski (42. druga żółta).

Źródło: "Kibice Zagłębia przypominają, żę 7 miejsce nie jest premiowane awansem"

Zobacz też:


Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto