Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karpacki Wyścig Kurierów. Holender przed Polakiem w Ciężkowicach

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
33 kolarzy walczyło na trasie 45. edycji KWK
33 kolarzy walczyło na trasie 45. edycji KWK Twitter/Carpatian Race
Inaczej niż zwykle, bo tylko podczas jednego etapu rozstrzygnęła się rywalizacja w Karpackim wyścigu Kurierów. 37 wyścig, który obchodzi 45-lecie istnienia, był rozgrywany w czasach pandemii, nie zgromadził na starcie tylu kolarzy, ilu się spodziewano, ale najważniejsze, że w ogóle była ciągłość imprezy.

Miało wystartować 90 zawodników z 14 ekip, ostatecznie na linii startu w Tarnowie pojawiło się tylko 33 kolarzy z 7 ekip polskich i zagranicznych. Reszta musiała się wycofać z uwagi na to, że nie przeszła testów na koronawirusa, a to był warunek podstawowy przystąpienia do rywalizacji. Skrócona została też trasa ze 170 do 134 km. Nie było tradycyjnej rundy w Ciężkowicach, kolarze finiszowali od razu po wjeździe na metę, a nie robili jeszcze jednego kółka.

Mimo małej obsady wyścig miał ciekawy przebieg. Sześć górskich premii powodowało, że od początku trzeba było jechać bardzo mocno, by nie zostać za większą grupą. Pierwszą z nich wygrał Jakub Murias z reprezentacji Polski, który potem próbował samotnego odjazdu. Na nic zdała się ta próba, dopiero „poprawka” czwórki zawodników przyniosła efekt – oderwali się od pozostałych. Był wśród nich Estończyk, a także Martin Vlcak (Słowacja), Carson Miles (Israel Cycling Academy), Marcin Zarębski (ChrobryGłogów). Odjechali po 38 km. Mierzojev wygrywał górskie premie i dzięki temu został najlepszym góralem wyścigu. Atak wkrótce został skasowany. Dopiero na przedostatniej górskiej premii odjechała kolejna czwórka - Adam Kuś, Damian Bieniek, Jordan Habets z Holandii i mistrz Finlandii Antti-Jussi Juntunen. Już do samej mety tylko powiększała różnice nad większą grupą. W ostatecznej rozgrywce uczestniczyli Kuś i Habets. Ostatecznie to Holender okazał się szybszy i jemu przypadło zwycięstwo. Metę osiągnęło 24 zawodników, a dziewięciu musiało się wycofać.

- Na starcie stanęło mało zawodników, ale przyjęliśmy 52, jeszcze pół godziny przed startem byli na liście – mówi Tomasz Wójcik, dyrektor wyścigu. - Dostaliśmy wytyczne z Międzynarodowej Unii Kolarskiej, jak zachowywać się w ramach walki z koronawirusem. Jeden zespół w ogóle nie przyjechał, a cztery nie spełniły wymogów i musiały się wycofać. Raz już sędziowałem KWK, w którym jechało tylko 35 kolarzy. Ten etap był ciekawy. Musieliśmy go skrócić, bo był wymyślony na 150 zawodników. Gdybyśmy zostawili pierwotny dystans, to do mety dojechałoby może dziesięciu. Trasa była trudna, najważniejsze, że dopisała pogoda, nie było kraks. Mocne ekipy przysłali Holendrzy, Estończycy. Nasz Adam Kuś pokazał się z dobrej strony. Dwa dni wcześniej został górskim mistrzem Polski. Potwierdził swoją klasę.

KWK (Tarnów – Ciężkowice, 134 km): 1. Jordan Habets (Holandia, Wielerploeg Groot Amsterdam) 3:18.48 godz., 2. Adam Kuś (Chrobry Głogów), 3. Antti-Jusi Juntunen (Finlandia, Tartu 2024-Balticchaincycling.com) ten sam czas, 4. Adam Bieniek (Chrobty) 8 s straty, 5. Daan Hoeks (Holandia, Wielerploeg Groot) 1.02 min, 6. Markus Pajur (Estonia, Tartu 2024) ten sam czas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Karpacki Wyścig Kurierów. Holender przed Polakiem w Ciężkowicach - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto