Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamil Ogorzały, pomocnik Cracovii: Na skrzydle czuję się najlepiej, od zawsze

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Kamil Ogorzały grał do tej pory w I lidze
Kamil Ogorzały grał do tej pory w I lidze Konrad Kozłowski
Kamil Ogorzały jest młodzieżowcem. Został sprowadzony do Cracovii przed tym sezonem z Sandecji Nowy Sącz. Będzie walczył o występy w pierwszym składzie i ma na to szansę jako zawodnik z rocznika 2000.

Jak pan wszedł w nowe dla siebie środowisko?

Bardzo dobrze, podoba mi się w Cracovii, koledzy bardzo dobrze mnie przyjęli. Mieszkam na razie w ośrodku w Rącznej, ale po obozie będę wprowadzał się do mieszkania.

Spotkał pan tutaj znajome twarze z Sandecji więc pewnie było łatwiej.

Na pewno tak, było mi łatwiej. Zgadałem się z Radkiem Kanachem, Thiago, mamy wspólny język, wszystko jest OK. Z Radkiem i Thiago graliśmy razem w Sandecji, z Filipem Piszczkiem się minęliśmy.

Kiedy dowiedział się pan, że Cracovia się panem interesuje?

Po jednym ze spotkań ligowych dostałem telefon od menedżera, że jest zainteresowanie moją osobą. Cracovia mnie chciała, trener też, bardzo ucieszyłem się po tej informacji, że taki klub się mną interesuje. To było wiosną. W kolejnych meczach starałem się grać równie dobrze.

Miał pan inne propozycje?

Tak, ale nie chciałbym o nich mówić.

Na pewno rozmawiał pan z Adrianem Dankiem, który był w Cracovii rok, ale tylko rok, lecząc kontuzję i musiał wrócić do Sandecji. Co panu radził, na co zwracał uwagę?

Mówił, że jest bardzo pozytywna atmosfera w klubie, opowiadał, jak to funkcjonuje, namawiał, że skoro mam taką okazję, to żebym z niej skorzystał.

Zdobył pan bramkę w pierwszym meczu w barwach Cracovii, choć nieoficjalnym, ale ten gol z Frydkiem-Mistkiem zapewne musiał bardzo cieszyć?

Na pewno jest to budujące dla każdego zawodnika, wejść w taki sposób, pokazać się z jak najlepszej strony, oby tak dalej. W sparingach wynik jest sprawą drugorzędną, skupiamy się na założeniach taktycznych, ale oczywiście cieszy fakt, że dołożyłem swoją cegiełkę.

Zaprezentował się pan w sparingach na lewym skrzydle, w lidze, w barwach Sandecji, też grał pan na tej pozycji. A gdyby przyszło wystąpić na prawej?

Moją nominalną pozycją jest skrzydło, preferuję lewe, ale nie ma problemów, bym zagrał na prawej stronie. Będąc w juniorach, czy w drugiej drużynie, zawsze grałem na skrzydle. Gdy wchodziłem do pierwszej drużyny, to mieliśmy trochę inne ustawienie, z wahadłowymi i wtedy grywałem w ataku.

Szybkość to pana atut, a jak jest z techniką?

Kluczowe na mojej pozycji jest wygrywanie pojedynków, wtedy się robi przewagę w bocznych sektorach boiska. Radzę sobie.

Jest pan wychowankiem Sandecji, a ona słynie z pracy z młodzieżą.

Tak, byłem w niej od najmłodszych lat. Trafiałem na bardzo dobrych trenerów i fajnych chłopaków w szatni. Najdłużej pracowałem z trenerem Zagórskim, wiele mu zawdzięczam, on mnie ukształtował. A do Sandecji trafiłem za sprawą wujka. Jego syn – Tomasz Kołbon, też grał w Sandecji, dziś występuje w Garbarni. Poszedłem więc na trening i zostałem. A teraz mam bratnią duszę w Krakowie.

Trzy gole w ostatnim sezonie, trzy w poprzednim, jest pan regularny, choć zapewne chciałby pan strzelać więcej.

Od dwóch lat grałem regularnie w Sandecji, chciałem się skupić na poprawie statystyk, bo na to się patrzy, jeśli chodzi o zawodników ofensywnych. Dostawałem szansę gry więc było pozytywnie.

Ma pan w karierze epizod – roczny pobyt w zespole juniorów młodszych Wisły Kraków. Dlaczego to był tylko jeden sezon?

Taka była moja decyzja, że chciałem odejść. To stare czasy, nie chciałbym się na ten temat rozwodzić.

Jest pan młodzieżowcem. Czy myśli pan, że z tego tytułu będzie panu łatwiej o miejsce w składzie?

Na pewno jest to handicap, bo wiadomo, że musi grać młodzieżowiec, ale ja się skupiam na jak najlepszej postawie na treningach i w sparingach, by zdobyć zaufanie trenera.

W poprzednim sezonie w Cracovii tę rywalizacje zdominował Karol Niemczycki, ale on skończył już wiek młodzieżowca. Pan będzie rywalizował z Patrykiem Zauchą, Karolem Knapem, Michałem Rakoczym więc łatwo nie będzie.

Jest rywalizacja, czysto sportowa. Z chłopakami bardzo dobrze się dogadujemy.

Będąc w I lidze na pewno oglądał pan ekstraklasę, patrzył pan na młodych zawodników. Jak pan ocenia, mają łatwo, by przebić się do składu?

Jeżeli zawodnik się wyróżnia, to ma szansę przebić się do składu, zwłaszcza, że pomagają mu przepisy.

W Słowenii macie okazję grać z silnymi rywalami, nie miał pan jeszcze okazji mierzyć się z takimi przeciwnikami.
Tak, jest to dla mnie ekscytujące, są to znane w Europie zespoły, to fajna szansa, by się pokazać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kamil Ogorzały, pomocnik Cracovii: Na skrzydle czuję się najlepiej, od zawsze - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto