Koncert poprzedził występ grupy Happysad, która od samego początku zgromadziła szerokie grono oddanych fanów. Gdy na scenie pojawił się Hey, atmosfera osiągnęła szczyt.
Ciężko recenzować wydarzenia, która nie dzieją się same z siebie, tylko podłączone są pod jakikolwiek sztandar - szczególnie, gdy jest to sztandar juwenaliowy i w większości przypadków koncert jest po prostu dodatkiem do spotkań, przystankiem na drodze ku upojeniu lub okazją na jednorazowe oczyszczenie z kulturalnych braków.
No ale cóż. Przyznać trzeba, że wszystko było w porządku. Były hity i uśmiechy - i choć może to i tani towar, to trudno sobie wyobrazić by było inaczej. Najważniejsze, że już w dniu ogłoszenia grajków, wszyscy byli uradowani i wczoraj ewidentnie dali o tym znać.
"Hey jest okey" - jak to stwierdziła pewna grupka studentów.
Powiem tak: nawet gdybym oceniał i opisywał, to i tak nie przegadam niezliczonej liczby osób, której żaczkowa przestrzeń nie ogranęła. To naprawdę optymistyczne, że brać studencka potrafi dla jedności zaistalować się wszędzie.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?