MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Justyna Kowalczyk zdobyła dla Polski pierwszy w Turynie i siódmy w historii medal zimowych igrzysk

(ŻUK)
Jak czują się teraz ci, którzy pogrzebali już polskie szanse na olimpijski medal, którzy odebrali już nadzieję naszej nadziei olimpijskiej - Justynie Kowalczyk? Młoda zawodniczka z Limanowej pokazała wczoraj ...

Jak czują się teraz ci, którzy pogrzebali już polskie szanse na olimpijski medal, którzy odebrali już nadzieję naszej nadziei olimpijskiej - Justynie Kowalczyk?

Młoda zawodniczka z Limanowej pokazała wczoraj prawdziwie góralski charakter. Po niepowodzeniach, jakich doznała podczas tych igrzysk (nie zmieni tego faktu nawet 8 miejsce w biegu łączonym na 15 km, bo potem zawiodła w biegu na 10 km i kompletnie zespuła start w sprincie) - pokazała, że stać ją na wiele. 30 kilometrów to nie jest jej ulubiony dystans. Jej koronnym jest przecież 10 km techniką klasyczną. Polka pobiegła jednak bez kompleksów. Ten sukces jest trudny do wytłumaczenia. Jeszcze raz okazało się, że wiara, może przenosić góry. Przed startem na 30 km wśród faworytek wymieniano Czepałową, Neumannovą i Smigun. O Kowalczyk nikt się nawet nie zająknął. Czepałowa na tym dystansie królowała w igrzyskach w Nagano. Wcześniej w Turynie wywalczyła złoto tylko w sztafecie 4 razy5 km. Neumannova to z kolei srebrna medalistka w biegu łączonym, a Smigun to jedna z gwiazd ZIO 2006. W Turynie wygrywała już w biegu łączonym i na 10 km. Bieg na 30 km był początkowo bardzo zacięty, wszystkie zawodniczki do 10 km biegły razem. Kowalczyk - co ważne, od początku plasowała się w czołówce, była dziesiąta. Polka wytrzymywała tempo naj lepszych i była coraz wyżej z nikłą stratą do prowadzącej. Kolejne pomiary czasu nastrajały optymistycznie. Niespełna 4 kilometry przed metą Kowalczyk była już piąta. Prowadziła Czepałowa przed Norweżką Steirą i Neumannovą. Z czasem to Polka zaczęła dyktować tempo. Na ostatnim podbiegu Kowalczyk zaatakowała, błyskawicznie minęła rywalki i objęła prowadznie. Pozostał jeszcze kilometr do mety. Zdołały pogonić za nią jedynie Czepałowa, Neumannova i Steira. Polka włączyła drugi bieg i uzyskała nawet kilkadziesiąt metrów przewagi. Na zjeździe nie mogła tego stracić. Wiadome, było, że Polka, która nie może pochwalić się dobrym finiszem, musiała w taki sposób rozstrzygać ten bieg. Na płaskim przewaga Kowalczyk nikła w oczach, ale nasza reprezentantka wciąż była na czele stawki. Medal był pewny, bowiem za nią były już tylko Rosjanka i Czeszka. Wreszcie Kowalczyk wbiegła na stadion, jeszcze jako pierwsza. 200, 150, 100 metrów i Kowalczyk nadal na czele, ale już traci przewagę. Czeszka niesamowicie finiszowała, ciekawe skąd miała jeszcze siły? Kowalczyk dała z siebie wszystko, szybciej biec już nie mogła. Neumannova 50 m przed metą wyprzedziła ją, "siedząca" jej na plecach Czepałowa także. Ten bieg kosztował wszystkie siły. Cała trójka padła za metą kompletnie wyczerpana. Kowalczyk szybko doszła do siebie imogła świętować. Została pierwszą Polką, która zdobyła olimpijski medal w biegach narciarskich, w sumie 7. krążek dla Polski na ZIO. A na złoto przyjdzie jeszcze czas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto