Miejsce nie jest przypadkowe. Bo choć reżyser dziś nie jest kojarzony z Krakowem to z miastem sporo go łączy. W Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim studiował filozofię. Tutaj też, jeszcze jako student, w 1959 roku nakręcił film "Cement i słowa", będący opowieścią o Nowej Hucie. Wystąpił w nim znany fotografik - Wojciech Plewiński. Przypomniał zresztą o tym jeden z prezentów: to zdjęcie z planu, wykonane przez Wojciech Plewińskiego. Z kolei w 1979 roku w Starym Teatrze wyreżyserował "Lot nad kukułczym gniazdem" - co było jego debiutem reżyserskim na scenie.
Prezydent miasta, prof. Jacek Majchrowski, dziękował za filozoficzne podejście zawarte w filmach Zanussiego i swoisty "brak kropki nad i", który każe się wciąż zastanawiać nad najważniejszymi problemami i przesłaniem.
Z kolei Jerzy Stuhr przypomniał, że jest jednym z tych aktorów, którzy miał okazję zagrać nie przed kamerą, ale u boku reżysera. - Wiąże się z tym pewna anegdota.
- Gdy nagrywaliśmy powtórnie scenę, jubilat miał problem z powtórzeniem kwestii. Na pytanie: skąd się wzięło to zastanowienie, stwierdził: "nieswojo się czuję, bo przed chwilą to samo do pana mówiłem" - żartował Stuhr.
Przypomniał też, jak wielki wkład miał Zanussi w kino moralnego niepokoju.
- Niedawno mówił pan, czym jest kino moralnego niepokoju. Czyli sytuacja, w której sytuacja, w której ideały głoszone przez rządzących rozmijają się z rzeczywistością. I ludzie to widzą - ciągnął Stuhr. - To znów jest czasy moralnego niepokoju. Ale top już nie my będziemy odpowiadać na ich wyzwania. To już kolejne pokolenie, któremu my - jako wykładowcy - towarzyszymy - zaznaczył Stuhr.
Podkreślał też, że to właśnie dzięki Zanussiemu całe pokolenie aktorów nauczyło się "nowej maniery". I za to mu dziękował.
- A ja dziękuję za tę niezwykłą uroczystość, którą tu dla mnie w Krakowie przygotowaliście. Jestem wzruszony, że chcecie o mnie pamiętać. To jest największy prezent - mówił sam jubilat. - Jestem obciążony genem przybłędy. Moi przodkowie błąkali się w Galicji. Zresztą ja na jednym ze spotkań sam usłyszałem: "pan nie ma prawa się wypowiadać o Polsce, skoro ma pan tak obco brzmiące nazwisko". Zdałem sobie sprawę, że Polskę, którą odzyskaliśmy, jest zupełnie inna, niż żeśmy stracili w wyniku rozbiorów. Bo w Rzeczpospolitej Jagiellonów nikt by czegoś takiego nikomu nie mógł zarzucić. Tę zamieszkiwały różne narody - tłumaczy jubilat.
Wspomniał też Andrzeja Wajdę, którego zapytał kiedyś, jakby nakręcił film o Warszawie. Ten odpowiedział ponoć: "ja bym się tym nie zajmował. Ja wiem, że tylko Kraków się liczy".
- Dla mnie to trudny moment. Właśnie likwidowany jest zespół filmowy TOR, którym kierowałem przez wiele lat. Jestem przekonany, że za tym pomysłem stoi pustka - mówił z rozgoryczeniem. - Mówi się, że chodzi o to, żeby wzmocnić konkurencję między filmowcami. Cóż, szkoda, że trochę się spóźniono. Można było namawiać Marię Dąbrowską, by konkurowała z Iwaszkiewiczem, a Krzysztofa Pendereckiego - by stanął w szranki z Henrykiem Mikołajem Góreckim. Ale my nie takimi kryteriami mierzymy jakość kulturę - dodał.
WIDEO: Pyszne lody dla ochłody. Jak stworzyć przysmak bez cukru?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?