Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Jestem numerem 4" [recenzja]

Redakcja
Jestem numerem 4 w reżyserii D.J. Caruso. To kolejny film, na ...
Jestem numerem 4 w reżyserii D.J. Caruso. To kolejny film, na ... mat.pras.
Jestem numerem 4 w reżyserii D.J. Caruso. To kolejny film, na którym mam wrażenie, że oglądam bajkę o Guliwerze w krainie liliputów.

Zajrzyj do kącika recenzenta!


Cały problem w tym, że to Ziemianie są tymi liliputami. Oczywiście nie dosłownie w
sensie wzrostu – choć czasami tak(Transformersi) – ale ze względu na nasze możliwości intelektualne, ruchowe i wszelkie inne.

I to jest chyba prawidłowe podejście do tematu ewentualnej bytności u nas przedstawicieli innych cywilizacji. Nieważne, czy byłyby to cywilizacje przyjaźnie, czy wrogo nastawione do nas. Nie mielibyśmy z nimi żadnych szans konkurować. Świadczyłby o tym choćby fakt, że oni przylecieli do nas, podczas gdy my nie potrafimy lecieć na najbliższą planetę naszego układu słonecznego.

Film zawiera też wszelkie atrybuty filmu dla młodych ludzi. Jest więc młody i piękny młodzieniec (John Smith), w dodatku z nadludzkimi możliwościami. Jest też trochę wyobcowana dziewczyna, myśląca inaczej, niż pozostali jej rówieśnicy – Sara Hart. Jest rywal (ziemski). Są też ci źli, którzy kiedyś napadli planetę bohatera, zabili mu rodziców, a teraz chcą uśmiercić Johna i ośmiu innych wybrańców.

Układ bohaterów jest zbieżny np. z bohaterami sagi o miłości dziewczyny do wampira i też zapewne będą dalsze losy bohaterów.  Są dwie postaci, które do końca nie wiadomo, czyją stronę trzymają. Ładna długowłosa blondynka i…pies. Okazuje się to dopiero w finałowej walce.

Efekty, jak przystało na nowoczesne kino, są widowiskowe i głośne, ale w końcu dodaje to filmowi uroku – jak ktoś to lubi.  Nie znajdziemy w filmie gwiazd, ale nie grają tu też amatorzy. W rolę głównych bohaterów wcielili się: Alex Pettyfer (John), Dianna Agron (Sara), Teresa Palmer (numer 6),Callan McAuliffe (sam), Jake Abel (Mark), Tymothy Olyphant (Henri). Jedynie ten ostatni aktor ma większy dorobek, m.in. w filmach, które znamy z ekranów kin – np. w "60 sekund".

Ogólnie rzecz ujmując – film jest adresowany raczej do młodej widowni, ale można go śmiało oglądnąć w długi zimowy wieczór.

Zobacz inne recenzje filmów:
"Green Hornet" - nie dla dużych chłopców [recenzja]
Skyline - koniec czy początek? [recenzja]
Opowieści z Narnii: Podróż Wędrowca do Świtu [recenzja]
Ostatni egzorcyzm - recenzja


Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto