MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jeden, drugi...

PG
TKH NESTA Toruń - WOJAS PODHALE SSA Nowy Targ 2:5 (0:0, 1:2, 1:3). Bramki: 1:0 Dołęga (Korczak) 28, 1:1 Sroka (Różański) 35, 1:2 Biela (Zapała) 35, 1:3 Ćwikła (Różański) 50, 1:4 Urban 53, 2:2 S.

TKH NESTA Toruń - WOJAS PODHALE SSA Nowy Targ 2:5 (0:0, 1:2, 1:3). Bramki: 1:0 Dołęga (Korczak) 28, 1:1 Sroka (Różański) 35, 1:2 Biela (Zapała) 35, 1:3 Ćwikła (Różański) 50, 1:4 Urban 53, 2:2 S. Kiedewicz 53, 2:5 Radwański 60. Sędziowali: K. Zawadzki oraz P. Meszyński i K. Kubiszewski z Katowic. Kary: 2 i 2 min. Widzów: 500.

WOJAS PODHALE: Radziszewski - Sroka, Wilczek, Radwański, Voznik, Różański - Łabuz, B. Piotrowski, Ćwikła, Moskal, Z. Podlipni - P. Gil, Urban, Baranyk, Koszarek, Biela - Kolasa, Smreczyński, Zapała, Słowakiewicz, Piekarz.

TKH: Ł. Kiedewicz - Korczak, Gromow, Bomastek, Orzeł, Wojtarowicz - M. Piotrowski, Pieczonkin, Proszkiewicz, Suchomski, Dołęga - Dąbkowski, Chrząstek, Nikiel, Chrzanowski, S. Kiedewicz.

Poprzednia niedziela - pierwszy puchar w Interlidze. Ostatnia sobota - Puchar Polski. Pozostał jeszcze jeden do zdobycia. O który będzie zdecydowanie najtrudniej, ale i jego zdobycie przyniesie największy zaszczyt - tytuł mistrza Polski ano domini 2004.

W sobotę atmosfera po meczu w hali warszawskiego małego Torwaru w pewnym pomniejszeniu przypominała to co działo się tydzień wcześniej w Nowym Targu. Płonął kapelusz kierownika drużyny Wojasa Podhala (ale jak zapewniono posiadany jest ich zapas). Był taniec radości nowotarskich hokeistów, strzelał szampan i prezes PZHL, Zenon Hajduga wręczał puchar. Było skandowanie hasła ,Mistrz, mistrz, Podhale". I tylko pod jednym względem ceremonia się różniła. W Nowym Targu, prezes Wojasa Podhale, Stanisław Małecki, mimo radości starał się ją trochę skrywać. W Warszawie, ubrany w strój góralski, z konieczną w takiej sytuacji ciupagą, cieszył się na lodzie razem z zawodnikami. Oczywiści przy dźwiękach góralskiej kapeli. Hokeistom Wojasa Podhale nie przeszkodziła w wygranej podróż do Warszawy z przygodami. Mieli wypadek drogowy w Krakowie. Na szczęście po kilku godzinach opóźnienia dotarli do Warszawy.

Przebieg meczu finałowego był łatwy do przewidzenia. Torunianie cofnięci do defensywy, liczący na dobrą grę Łuksza Kiedewicza w bramce (i się nie pomylili) oraz kontry. I oczywiście na to, że fizycznie i kondycyjnie wytrzymają tempo górali. Dlatego przez prawie dwie tercje spotkanie było dość wyrównane.W pierwszych dwudziestu minutach toruński golkiper w niewiarygodny sposób obronił strzały Radwańskiego i Zapały, a krążek po strzale Zbigniewa Podlipniego trafił w słupek toruńskiej bramki. Ale i Radziszewski miał problemy z uderzeniami Gromowa (7 min) i Wojtarowicza (16 min.). Tak samo wyglądała kolejna tercja, przy czym napór nowotarżan systematycznie wzrastał. Dwukrotnie Radwański został powstrzymany przez Ł. Kiedewicza i kiedy po akcji Baranyka , a potem Radwańskiego, wydawało się, że nowotarżanie ,muszą już przesztrzelić" toruńskiego golkipera, Korczak z niebieskiej linii znakomicie podał krążek Dołędze, który spokojnie będąc sam na sam z Radziszewskim położył bramkarza na lodzie i nad nim posłał krążek do siatki. Na odpowiedź nowotarżan przyszło czekać tylko siedem minut. Podhale przeprowadziło szybki atak, Różański zza bramki idealnie nagrał krążek do Sroki, a po jego strzałe guma odbijając się od słupka znalazła się w bramce. Niespełna minutę później kolejny nastąpił kolejny atak Podhala. Zapała położył Ł. Kiedewicza, ale trafił w niego. Dobitka Bieli do pustej bramki była już skuteczna. W 50 minucie Różański z lewej strony znakomicie zagrał pod bramkę do Ćwikły, który zwiódł Ł. Kiedewicza i nad nim posłał krążek do siatki.

Od tego momentu podhalanie zwolnili tempo akcji i starali się czekać na ataki torunian. Skończyło się na jednym golu dla nich (S. Kiedewicz), ale spory udział przy nim mieli defensorzy nowotarscy. Na 1.27 minutę przed końcową syreną, trener TKH Bogdan Wawrzyński wycofał z bramki Ł. Kiedewicza i wprowadził dodatkowego napastnika do gry. W efekcie na 29 sekund przed końcem meczu Radwański posłał krążek do pustej bramki rywali.

- To była dobra promocja hokeja w Warszawie - powiedział trener Wojas Podhale, Andrzej Słowakiewicz - Mecz stał na dobrym poziomie. Także dzięki bardzo dobrej grze TKH. Przystąpiliśmy do meczu zdenerwowani po wypadku w Krakowie. W naszej grze dało się odczuć także zmęczenie, szczególnie po grze w Interlidze. Starmy się spokojnie podchodzić do kolejnych wyzwań. Przed mani walka o tytuł mistrza Polkski. Bardzo trudna, gdyż siły wszystkich czterech zespołów wydają się być wyrównane. Ale przynajmniej od dawna faza play off nie zapowiadała się tak atrakcyjnie.

Rozgrywki Pucharu POlski 2003/2004

I runda

Los wolny: Dwory S.A. Unia Oświęcim, Wojas Podhale SSA Nowy Targ, GKS Katowice.

MMKS POdhale Nowy Targ - Orlik Opole 2:10, KH Sanok - GKS Tychy 5:11, Cracovia - TKH Toruń, walkower, Zagłębie Sosnowiec - KTH KM Krynica 6:5 po rzutach karnych.

II runda

Orlik Opole - Dwory S.A. Unia Oświęcim 3:9, GKS Tychy - Wojas Podhale SSA Nowy Targ 2:4, TKH Toruń - Stoczniowiec Gdańsk 7:4, Zagłębie Sosnowiec - GKS Katowice 5:6 po dogrywce.

Półfinały

GKS Katowice - TKH Toruń 2:4 oraz walkower dla TKH, Dwory S.A. Unia Oświęcim - Wojas Podhale SSA NOwy Targ 2:2 i 1:5.

Finał

TKH Toruń - Wojas Podhale SSA Nowy Targ 2:5.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto