Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarosław Królewski: Wisła Kraków dzisiaj zwycięża, bo jest monolitem! Zmiany właścicielskie? W wielu kwestiach jesteśmy dogadani

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
- Do końca czerwca na sto procent nic się nie zmieni jeśli chodzi o mnie i moją rolę w klubie. A dalej to musimy już podjąć decyzję z potencjalnym partnerem jak to ma wyglądać. Na razie wizja, która jest budowana, jest oparta na tym, że mam zostać w klubie w roli prezesa - mówi Jarosław Królewski, prezes Wisły Kraków i wciąż jej większościowy właściciel.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Śledził pan czwartkowe mecze w I lidze?
- Tak, tak oglądam mecze w I lidze i muszę powiedzieć, że jest zadziwiająca. Patrząc choćby na spotkanie Bruk-Betu w Chojnicach to mamy niespodziankę, a oglądałem ten mecz i Chojniczanka mogła śmiało wygrać. To pokazuje, że tutaj nie ma łatwych punktów.

- Stracił w czwartek punkty Bruk-Bet, stracił Ruch Chorzów i efekt jest taki, że macie szanse wskoczyć na drugie miejsce już w połowie kwietnia, co na starcie ligowej wiosny wydawało się jakąś abstrakcją…
- Mamy szansę, ale mamy też świadomość, że Niepołomice są takim miejscem, gdzie będzie nam bardzo trudno przedłużyć naszą serię zwycięstw. Puszcza gra specyficzny futbol. To może spowodować problemy dla drużyny technicznie grającej jak Wisła, ale z drugiej strony to jest piłka nożna. Trzeba się przygotować na każdego rywala, na każdą taktykę, każde boisko. Dlatego tak kochamy piłkę nożną, że jest ona taka właśnie zmienna, zaskakująca. Gdyby wszystko w tej dyscyplinie było łatwe i proste, to pewnie nie byłaby aż tak popularna jak jest.

- Zostawmy to, co może wydarzyć się w Niepołomicach, bo w środę odpowiadał pan poprzez kanał YouTube Socios Wisła Kraków na pytania kibiców. Wybrzmiało wszystko to, co chciał pan przekazać?
- Większość rzeczy udało mi się przekazać, choć jak jesteśmy w procesie różnych transakcji, to trzeba uważać, co się mówi i jak chce się to przekazać. Z mojej perspektywy ważne jest to, że wszystko, co dzieje się obecnie w Wiśle od trzech miesięcy, jest robione na dużym spokoju. Nie podchodzimy do rozmów z inwestorami w sposób chaotyczny, nie emocjonujemy się nadmiernie tymi rzeczami. Już teraz chcę podkreślić, że jeśli jakiekolwiek zmiany w klubie będą zachodziły, to w sposób ewolucyjny, a nie rewolucyjny. Nie planujemy np. zmian sztabu trenerskiego, rewolucji wśród piłkarzy. To samo dotyczy zarządzania. Klub przy pomocy inwestora czy sponsorów ma się harmonijnie rozwijać, ma robić kolejne kroki do przodu, a nie przechodzić kolejne wielkie rewolucje. Na to wszystko, o czym dzisiaj rozmawiamy z inwestorami, zapracowali ciężko piłkarze na boisku i pracownicy w biurach. To nie działa tak, że ktoś w kimś się zakochuje i sprawy toczą się same. Trzeba było pokazać historię paru ostatnich lat i ciężkiej pracy, jaka została tutaj wykonana. I to jest bardzo budujące. Muszę jednak powiedzieć też, że jestem mega dumny z dzisiejszej drużyny. Oczywiście w każdym meczu ktoś błyszczy bardziej, ale wszyscy są jak monolit. Wszyscy czujemy, że każdy piłkarz jest solidnym ogniwem zespołu. Wisła Kraków dzisiaj zwycięża, bo jest monolitem, bo jest drużyną! Wszyscy czują, że mogą liczyć na kolegów. Tutaj chylę czoła przed naszym trenerem, że stworzył taką ekipę i dyrektora sportowego, którzy wykonali świetną pracę. To wszystko jest dostrzegane przez naszych partnerów, z którymi rozmawiamy. Dlatego nie jest tak, że czeka nas rewolucja, jeśli dojdzie do zmian właścicielskich. Proszę przy tym pamiętać, że wciąż negocjujemy szczegóły umowy. Zmiany akcjonariatu mogą być progresywne. My wskazujemy również np. na co dokładnie mają iść środki, której projekty mają być rozwijane. Właśnie tego tyczy się obecnie rozmowa w sprawie tej inwestycji. Jesteśmy dogadani od strony formalnej, strukturalnej, finansowej, ale w takiej umowie wyznacza się cele takiej inwestycji. Chodzi o sport, o to jak ma być rozwijana marka Wisły Kraków. Te wszystkie rzeczy trzeba przewidzieć i trochę wyobrazić sobie przyszłość, mieć wizję tego wszystkiego. Myślę, że jest duże zrozumienie tego wszystkiego po obu stronach, ale trzeba też zadbać o to, żeby wszystko było dokładnie zapisane w umowie. Chodzi o taki rdzeń tej umowy, który mówi czego nie można zrobić, a co można. Powtórzę jeszcze raz - Wisła ma rozwijać się spokojnie, obecny projekt ma być w dużej części kierunkowo kontynuowany, choć przy większych środkach finansowych będzie łatwiej tym zarządzać. Po akceptacji takiego planu, można poznać poważne, profesjonalne transakcje.

- Pan podjął już decyzję dotyczącą swojej osoby w tym projekcie?
- Do końca czerwca raczej na sto procent nic się nie zmieni jeśli chodzi o mnie i moją rolę w klubie. A dalej to musimy już podjąć decyzję z partnerem jak to ma wyglądać. Na razie wizja, która jest budowana, jest wizją opartą na tym, że mam zostać w klubie w roli prezesa. Dla mnie byłoby to jednak wyzwanie, dlatego wciąż muszę sobie to wszystko dokładnie przemyśleć.

- Dał pan sobie deadline na podjęcie ostatecznych decyzji?
- Deadline to 15 kwietnia. Do wtedy mamy podpisaną ekskluzywność rozmów z tym partnerem. To jest to, o czym mówiłem podczas spotkania online z kibicami. Mieliśmy 30 dni na negocjacje plus 15 na zamknięcie transakcji. Muszę jednak zaznaczyć, że mnie bardziej zależy na jakości tych rozmów, więc nikt nie będzie przy okazji tej daty robił rzeczy nieracjonalnych. Jeśli obie strony będą potrzebować jeszcze trochę czasu, to nas już nie zbawi dodatkowe siedem czy dziesięć dni na dopięcie transakcji. Kwiecień jest jednak miesiącem ostatecznych rozmów, choć większość warunków zostanie na pewno uzgodniona do wspomnianego 15 kwietnia. Muszę jednak koniecznie dodać w całej tej sprawie, że mnie absolutnie nie interesuje rola prezesa zatrudnionego w Wiśle Kraków, bo nie mam zamiaru pobierać ani złotówki wynagrodzenia z tego klubu. Jeśli zatem będzie możliwość, żebym posiadał jakieś akcje Wisły Kraków, to będzie większa szansa na to, żebym tym prezesem pozostał. Jeśli takich akcji nie będę miał, to i szanse na moje pozostanie w klubie będą mniejsze. Mam jeszcze wiele pomysłów, jeszcze mogę wiele dobrego dla Wisły zrobić, ale nie chcę pracować na kontrakcie menedżerskim, chcę być częścią tego klubu. Bo inaczej opiekujemy się tym, czego przynajmniej w części jesteśmy właścicielami, niż wtedy gdy jesteśmy tylko najemnikami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto