Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Janusz Gol, były zawodnik Cracovii: Szukam klubu w ekstraklasie

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Janusz Gol zagrał ostatnio podczas turnieju fundacii "Pasiaste Marzenia"
Janusz Gol zagrał ostatnio podczas turnieju fundacii "Pasiaste Marzenia" Joanna Urbaniec
Janusz Gol w sierpniu zeszłego roku przeniósł się z Cracovii do Dinama Bukareszt. Podpisał wówczas dwuletni kontrakt, ale wypełnił go w połowie. Niespodziewanie wrócił do Polski, gdyż rozwiązał kontrakt z klubem.

Jak pan ocenia sezon spędzony w Dinamie Bukareszt?

Dla całego Dinama był on trudny, dlatego cieszę się, że udało nam się obronić przed spadkiem, a był już niebezpieczny moment, kiedy to byliśmy w strefie spadkowej, i zająć 11. miejsce. Utrzymaliśmy się bez baraży, a gdybyśmy wygrali mecz, mogliśmy grać o Ligę Konferencji. Dobrze, że udało mi się wrócić na boisko po kontuzji , rozegrałem 7 meczów w 22 dni w końcówce. Zdrowie pozwala i dałem radę. To są pozytywy.

Nie grał pan w lutym i marcu z uwagi na kontuzję?

Tak, z uwagi na kontuzję. W grudniu naderwałem mięsień przywodziciela, nie wyleczyłem się do końca, a trener poprosił mnie, bym wystąpił i pomógł drużynie. Mecz zagrałem cały, ale okupiłem to urazem i pauzą. Wróciłem nawet do Polski na trzy tygodnie, by zrobić pełną rehabilitację. Jak się okazało, to była dobra decyzja. Dzięki temu mogłem dokończyć sezon.

Dla takiego klubu jak Dinamo 11. lokata to wynik znacznie poniżej oczekiwań.

Jak najbardziej, przy zawirowaniach, jakie się działy w klubie, to i tak jest nieźle. Było zamieszanie z właścicielem, finansami, było sporo problemów. Stowarzyszenie kibiców DDB stara się wyprowadzić klub na prostą, ale to jest proces dość dłuższy.

Latem zeszłego roku podpisał pan kontrakt na dwa lata. Warto było pójść do Dinama?

Kontrakt miałem mieć jeszcze rok, ale go rozwiązałem i będę szukał teraz czegoś w Polsce. A czy warto było? Ze względów sportowych z pewnością tak, warto było wyjechać za granicę, doświadczyć czegoś nowego, innego niż w Rosji i w Polsce. Poziom ligi jest podobny do ekstraklasy. Drużyny starają się grać bardziej technicznie, ale popełniają też sporo prostych błędów w defensywie.

Szykuje się pan do kolejnego wyjazdu, czy szuka pan zespołu w ekstraklasie?

Raczej w Polsce, czynniki rodzinne spowodowały, by rozwiązać ten kontrakt i wrócić do kraju.

Zawirowania finansowe pewnie też się przyczyniły do tego, że rozwiązał pan kontrakt.

Też, ale zadecydowało kilka czynników. Pierwszym jest rodzina, był problem z przedszkolem dla córki Amelii. W Polsce będzie jej dużo lepiej. Córka chodziła do przedszkola, ale było ono też zamykane przez pandemię. Było to męczące, musi być z rówieśnikami. Pandemia na obczyźnie jest bardziej dokuczliwa.

Ma pan już coś na oku?

Na razie będę czekał, sprawa jest świeża, sprzed paru dni. Mam nadzieję, że uda mi się coś znaleźć. Jestem z różnymi menedżerami w kontakcie.

Powrót do Cracovii raczej nie jest możliwy…

(śmiech) Raczej nie…

Może Legia przypomni sobie o panu?

Oj nie wiem, nie wiem. Na razie czekam, zobaczymy, co się wydarzy. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze gdzieś pograć. Został mi jeszcze wyjazd do Bukaresztu, by pozamykać wszystkie sprawy.

W Cracovii grał pan na pozycji numer osiem, sześć. A jak było w Dinamie?

Na początku na „szóstce”. Miałem czterech trenerów w tym sezonie i w drugiej części sezonu występowałem na „ósemce”. Udało nam się wygrać kilka meczów z rzędu i utrzymać się bez baraży. To było najważniejsze.

Sergiu Hanca pomógł panu przetrzeć szlak?

Jego przyjaciel mnie sprowadzał. Resztę rozmów prowadziłem sam. Skład się zmieniał i to mocno, sytuacja jest dynamiczna.
Chodziło o to, by klub został w ekstraklasie.

Kontakt z kolegami z Cracovii pan utrzymuje?

Tak, choć jest ich już coraz mniej.

Czy śledził pan jakieś mecze Cracovii?

Tak, gdy tylko była taka możliwość.

Zdziwiło pana, że zespół musiał bronić się przed spadkiem?

Początek był dobry, bo Cracovia dość łatwo wyszła z trudnej sytuacji, jaką miała. Potem były zawirowania, wpadła w dołek, mentalny i musiała się ratować. Zobaczymy, co przyniesie kolejny sezon.

Gościł pan ostatnio w Krakowie na pikniku zorganizowanym przez fundację „Pasiaste Marzenia”. Widać, że z własnej woli wykonał pan fajny gest.

Dostałem zaproszenie i miałem możliwość przyjazdu więc skorzystałem z tego. Był to fajny turniej, zabawa. Myślę, że jeśli w następnych latach też będzie szansa pokazania się, to przyjadę.

Ulubieńcy kibiców – Paweł Zegarek i pan byli w jednej drużynie. Nic dziwnego, że wygraliście.

Tak, zrobili mi dobrą drużynę, było więc łatwiej wygrać turniej. Był szczytny cel, tylko temu przyklasnąć.

Jakie pan widzi szanse Polski na Euro?

Myślałem, że uda się wygrać pierwszy mecz i będzie większa pewność siebie i że Polska może być groźna dla Hiszpanii. Planem minimum było wyjście z grupy. Teraz to będzie o wiele trudniejsze. Trzymam mocno kciuki za reprezentację.

A ma pan faworyta Euro?

Nie zastanawiałem się nad tym, ale sądzę, że Francuzi mogą być mocni, mają świetny skład. Także groźni będą Anglicy i Włosi, którzy pokazali się dobrze w pierwszym meczu. Myślę, że faworytem będą Francuzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Janusz Gol, były zawodnik Cracovii: Szukam klubu w ekstraklasie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto