Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Śpiewak wciąż bez pozwu za film o aferach Krakowa. "Byłby to ciekawy proces"

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Jan Śpiewak na kadrze ze swojego filmu o Krakowie
Jan Śpiewak na kadrze ze swojego filmu o Krakowie YouTube
Mijają trzy miesiące od premiery w Internecie, na kanale YouTube, filmu Jana Śpiewaka o Krakowie. Pod hasłem „Pożar miejskiego archiwum i najsłynniejsze afery z czasów Majchrowskiego” autor - socjolog, warszawski aktywista, publicysta, prezes stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa - przypomina bulwersujące sytuacje i doniesienia dziennikarskie z minionych lat o Krakowie pod rządami prezydenta Jacka Majchrowskiego. Krótko po tym, jak film trafił do sieci, prezydent Krakowa powiedział w wywiadzie dla radia Kraków, że obejrzał go „z obrzydzeniem”. Zapowiedział też, że jego prawnicy podejmą decyzje o ewentualnych krokach prawnych wobec autora filmu. I co dalej?

FLESZ - Przełomowy test na koronawirusa z Wrocławia

W swoim niespełna 20-minutowym nagraniu, opublikowanym 20 lutego, Jan Śpiewak podsumowuje zdarzenia i sytuacje z Krakowa, które przez kolejne lata wywoływały kontrowersje. Między innymi przypomina urzędową karierę „niezatapialnego” dyrektora Jana Tajstera, który mimo prokuratorskich zarzutów czy nieprawomocnego wyroku zawsze spadał na cztery łapy, albo też - opisywane przez nas - liczne nieprawidłowości przy wynajmie i sprzedaży gminnych lokali, których ujawnienie i postawienie zarzutów korupcyjnych urzędniczkom nie skończyło się ich zwolnieniem ani dymisją.

Śpiewak w filmie o Krakowie mówi o korupcji, nepotyzmie, niegospodarności, zarzuca przyzwolenia na „utrzymywanie bliskich związków między biznesem a urzędnikami”. Jak kwituje na stronie filmu jego autor - „W Krakowie najważniejsza jest lojalność do szefa i jego układu”.

- Można mówić o wielu rzeczach bez podstaw - tak m.in. komentował film wkrótce po jego opublikowaniu w Internecie prezydent Jacek Majchrowski. Stwierdził, że obejrzał go „z obrzydzeniem”, odnosząc się do afer mówił o „domysłach dziennikarskich”.

Zapytaliśmy w krakowskim magistracie, czy zgodnie z ówczesną, sprzed prawie trzech miesięcy, zapowiedzią, jest decyzja o podjęciu kroków prawnych w reakcji na ten film? Czy prezydent pozwał Jana Śpiewaka lub zamierza oddać sprawę do sądu?

- W tej chwili sprawą zajmują się prawnicy, a ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła - odpowiedziała na te pytania Monika Chylaszek, rzeczniczka prasowa prezydenta Krakowa.

Również sam Jan Śpiewak potwierdza, że nie dostał żadnego pisma sądowego w sprawie filmu o Krakowie.

- Po pierwsze nie wiem, na czym miałby się opierać ten pozew, bo w filmie zawarłem tylko fakty - podkreśla w rozmowie z nami Jan Śpiewak. - Oczywiście ja już przegrałem w Polsce parę spraw, w których druga strona nie była w stanie udowodnić zarzucanego mi kłamstwa, tak jak w przypadku pani Ćwiąkalskiej, znanej mecenas z Krakowa, gdzie sąd uczynił mnie przestępcą za po prostu stwierdzenie kilku faktów. Więc nie wykluczam, że Jacek Majchrowski również by mógł trafić na sędziów, którzy by mnie skazali za same fakty. Ale ja się absolutnie takiego procesu nie boję. Wręcz uważam, że byłby to ciekawy proces, w którym można by pokazać tło tych wszystkich spraw, które nagłośniłem i ukazać tę „cywilizację korupcji” (raczej antycywilizację), która panuje w krakowskim magistracie - mówi warszawski aktywista.

Śpiewak komentuje, że prawnicy Jacka Majchrowskiego już „strasznie długo” zastanawiają się, czy podjąć kroki prawne w sprawie filmu. Podejrzewa, że nie znajdują podstaw do złożenia pozwu i że w ogóle go nie będzie.

- Opierałem się na doniesieniach prasowych, w tym waszej gazety. Skompilowałem i złożyłem w jeden film te wszystkie informacje. Mam wrażenie, że nie wszyscy ludzie mieli świadomość skali patologii, która panuje w Krakowie, a inni pewnie się do niej przyzwyczaili - zauważa autor filmu o ciemnej stronie Krakowa.

Jan Śpiewak szczególnie zwraca uwagę na fakt, że w Krakowie pod rządami prezydenta Majchrowskiego nie tracą posad urzędnicy, którzy usłyszeli zarzuty, w tym korupcyjne. - Jacek Majchrowski, nie dymisjonując osoby, która ma zarzuty prokuratorskie, wysyła w mojej ocenie sygnał, że korupcja jest tolerowana i akceptowana na najwyższych urzędach w magistracie - mówi Śpiewak.

Aktywista deklaruje też, że sam nie będzie za słowa o swoim filmie pozywał prezydenta Majchrowskiego. - Moje dobra osobiste są niemal codziennie naruszane przez polityków i niektórych dziennikarzy, jednak wychodzę z założenia, że wolność słowa i demokracja polega na tym, że jeśli jest się w sferze publicznej i publicznie zabiera głos, to trzeba brać pod uwagę, że będzie się również krytykowanym i atakowanym, często niesłusznie. To jest cena, jaką się płaci za życie w demokracji i cywilizacji. Dlatego też moim zdaniem ci ludzie, którzy mnie pozywają, sami się z tej cywilizacji europejskiej poniekąd wypisują - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Jan Śpiewak wciąż bez pozwu za film o aferach Krakowa. "Byłby to ciekawy proces" - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto